Relacja: Salos Szczecin – INA Goleniów 0:1 (0:0)

Ina wśród czterech najlepszych w okręgu szczecińskim!

Ina Goleniów w środę zagrała kolejny mecz w ramach rozgrywek Pucharu Polski okręgu szczecińskiego. Rywala miała ciekawego – Salos Szczecin występujący na co dzień w Centralnej Lidze Juniorów, gdzie rywalizuje z najlepszymi drużynami tej kategorii w naszym kraju. Po meczu można powiedzieć jednak, że to biało-zieloni nie tylko fizycznie, ale i piłkarsko po prostu przerastali swojego rywala, zasłużenie wygrywając 1:0 po golu Piotra Winogrodzkiego z 77 minuty.

Pierwsza połowa meczu rozegrana została w fatalnych warunkach – wiał silny, zimny wiatr i padał deszcz, który nie umilał gry piłkarzom. Oba zespoły jednak w takich warunkach prezentowały się nieźle, a mecz stał na całkiem niezłym poziomie. Już na początku spotkania było jasne, czego kibice mogą się spodziewać po obu zespołach – Ina przejęła inicjatywę, a Salos cofnął się na swoją połowę i czekał na szybkie kontry.

W 3 minucie swoją szansę miał Damian Banachewicz. Kacper Tomaszewicz próbował strzału z dystansu, piłka jednak mu „zeszła”, trafiła do skrzydłowego Iny w polu karnego, ale w ostatniej chwili jego uderzenie zdążył zablokować ostatni obrońca. W 15 minucie goleniowianie zmarnowali świetną okazję – dośrodkowanie z prawej strony boiska kapitana gości, Michała Jarząbka, na długim słupku strzałem głową kończył Filip Kominek, ale z kilku metrów nie trafił w bramkę. Salos odpowiedział niemal natychmiast. Po akcji lewą stroną boiska piłkę w polu karnym przejął napastnik gospodarzy, zdołał ograć Rafała Makarewicza, po czym, będąc 10 metrów od bramki, fatalnie spudłował. Chwilę później goleniowianie stracili piłkę w okolicy środka boiska, a gospodarze wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Sytuację 3 na 3 zmarnował jednak niecelnym strzałem z okolic szesnastki skrzydłowy Salosu.

Do końca pierwszej połowy tylko Ina stwarzała zagrożenie pod bramką rywala. Najpierw, w 25 minucie swojego szczęścia znów próbował Damian Banachewicz. Dogrywał mu z prawej strony boiska Filip Kominek, a skrzydłowy Iny uderzył z powietrza z kilkunastu metrów, tuż obok słupka, ale dobrą interwencją popisał się golkiper Salosu. W 32 minucie z kolei, biało – zieloni przeprowadzili szybką, składną akcję na połowie rywala. Zamieszani w nią byli Filip Kominek, Kacper Tomaszewicz i Michał Jarząbek. Ten ostatni wpadł w pole karne, z łatwością ograł obrońcę, po czym stanął oko w oko z bramkarzem gospodarzy, ale ten wyczuł jego intencje i uratował swój zespół przed utratą bramki. Do końca tej części meczu Ina nadal wyglądała lepiej, ale nie stworzyła już sobie żadnej dobrej okazji, by objąć prowadzenie.

W drugiej połowie spotkania przewaga Iny była jeszcze bardziej wyraźna. Salos do momentu utraty gola tylko dwukrotnie zagroził bramce Iny – pomiędzy 65 a 75 minutą wyprowadził dwie kontry, które zatrzymali kolejno Patryk Lubośny, dobrą interwencją w polu karnym, a następnie Adam Dobrowolski, faulujący szarżującego napastnika Salosu tuż przed polem karnym. Ina natomiast tylko swojej nieskuteczności może „zawdzięczać” to, że nie rozstrzygnęła tego meczu dużo wcześniej. I tak, biało-zieloni dość przypadkowo mogli objąć prowadzenie w 47 minucie. Dośrodkowanie Filipa Kominka zamieniło się w strzał, który spadł na poprzeczkę bramki gospodarzy. Chwilę później doskonałą szansę dwukrotnie zmarnował Przemysław Stosio. Najpierw świetne, crossowe podanie od Rafała Makarewicza dostał na skrzydle Damian Banachewicz. Zagrał na 10 metr do wbiegającego pomocnika Iny, ale jego strzał obronił golkiper Salosu. Chwilę później Przemysław Stosio w kluczowym momencie źle zgrał piłkę głową i zamiast bramki, kibice obejrzeli skuteczną interwencję obrońcy gospodarzy.

W 51 minucie Ina omal nie zaskoczyła swojego rywala jego najmocniejszą bronią. Wyszła z kontrą 4 na 2, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Chwilę później miała miejsca podobna sytuacja, która również zakończyła się podniesieniem chorągiewki przez sędziego bocznego. I tu warto się zatrzymać – nie trudno było bowiem odnieść wrażenie, że arbiter, w kilku sytuacjach w drugiej połowie, mówiąc delikatnie, mylił się na niekorzyść Iny, zupełnie jakby nie wiedział, czym jest pozycja spalona.

Wracając do sytuacji Iny – w 64 minucie oko w oko z bramkarzem mógł stanąć Przemysław Stosio. Ruszył w kierunku bramki, ale w kluczowym momencie zwolnił, dopadli go obrońcy, przez co wdał się w drybling i ostatecznie podał do Filipa Kominka, który będąc w dużo gorszej pozycji, oddał niecelny strzał. Ina dopięła swego w 77 minucie. Po kolejnej z szans, piłkę w polu karnym tuż przed linią dogonił Michał Jarząbek i z powietrza odegrał ją na 5 metr do Piotra Winogrodzkiego, który dopełnił formalności. Chwilę po tym wydarzeniu szansę mieli gospodarze – lewą stroną urwał się jeden z zawodników Salosu, zagrał w pole karne, a strzał z bliska przeleciał obok bramki strzeżonej przez Pawła Sobolewskiego. To było wszystko, na co było stać Salos w tym dniu.

Ina po strzeleniu bramki nie skupiła się na defensywie, tylko chciała „dobić” swojego rywala. W 86 minucie po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry Kacpra Tomaszewicza, głową uderzył Patryk Lubośny, ale podbitą jeszcze po drodze piłkę, pewnie wyłapał bramkarz Salosu. Chwilę później, kolejną swoją szansę miał Przemysław Stosio – znów podawał Kacper Tomaszewicz, a rozgrywający Iny głową z kilku metrów nie trafił do bramki. W 90 minucie z kolei, w rolę asystenta wcielił się Michał Jarząbek. Zagrał idealną piłkę do wbiegającego Kacpra Tomaszewicza, a ten, również głową, w doskonałej sytuacji nie trafił w bramkę z najbliższej odległości.

Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i przygody Iny w Pucharze Polski trwa dalej – biało – zieloni obok Intermarche Regi Trzebiatów, Świtu Szczecin i Pogoni II Szczecin, meldują się zatem w kolejnej rundzie, będąc w czwórce najlepszych zespołów okręgu szczecińskiego w tej edycji Pucharu Polski.

Losowanie par ćwierćfinałów i półfinałów Pucharu Polski odbyło się dziś, tj. 27 kwietnia w siedzibie Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej o godz. 12:00. Ina trafiła na Regę Trzebiatów, a więc zespół, z którym już jutro zmierzy się w ramach rozgrywek ligowych. Oba mecze biało – zieloni rozegrają na boisku swojego rywala. Termin rozegrania ćwierćfinałów Pucharu Polski – 9.05 (środa). Ewentualny półfinał – 23.05 (środa). Tam czekać będzie zwycięzca meczu Gryf Polanów – Kotwica Kołobrzeg.

SALOS SZCZECIN – INA GOLENIÓW 0:1 (0:0)
Bramka: Piotr Winogrodzki (77’)

INA: Paweł Sobolewski – Michał Łukasiak, Rafał Makarewicz, Adam Dobrowolski, Patryk Kominek – Damian Banachewicz (70’ Daniel Mojsiewicz), Patryk Lubośny, Kacper Tomaszewicz, Przemysław Stosio, Filip Kominek (65’ Piotr Winogrodzki) – Michał Jarząbek