Relacja: INA Goleniów – Hutnik Szczecin 5:1 (1:1)
Skuteczni i zwycięscy
Ina Goleniów wygrała trzeci mecz z rzędu. W stylu, który przypomniał, dlaczego Ina w zeszłym sezonie znalazła się tak wysoko w ligowej tabeli. Tym razem wyższość biało-zielonych musiał uznać Hutnik Szczecin, a więc drużyna, która przed tą kolejką zajmowała 3. miejsce w IV lidze. Goleniowianie odprawili swojego rywala z bagażem 5 bramek – w ostatnich trzech kolejkach Ina zdobyła ich aż… 19!
Biało-zieloni wyglądali lepiej od samego początku spotkania. W 2 minucie ostrzeżenie gościom wysłał duet napastników Iny – Michał Jarząbek i Kamil Wiśniewski. Najpierw głową po dobrym dośrodkowaniu z prawej strony od Łukasza Szymfelda uderzał ten pierwszy, ale chybił. Chwilę później po dograniu z rzutu rożnego blisko szczęścia był Kamil Wiśniewski, ale on również głową uderzył niecelnie. W 6 minucie po kolejnym stałym fragmencie gry przed szansą stanął Rafał Makarewicz, ale spóźnił się o ułamek sekundy i nie zdołał dostawić nogi, zamykając dośrodkowanie na długim słupku. W 14 minucie Ina objęła prowadzenie. Za krótko piłkę z defensywy wybił Adam Wójcik, a ta spadła pod nogi Michała Jarząbka. Napastnik Iny zdecydował sie na uderzenie, jednak z zagrania wyszło idealne podanie do wbiegającego w pole karne Michała Łukasiaka, który bez zastanowienia uderzył na bramkę. Maciej Lenartowski próbował jeszcze ratować swój zespół, ale futbolówka po jego interwencji i tak wpadła do siatki.
Hutnik w pierwszych minutach spotkania wyglądał niemrawo – w ataku osamotniony był Łukasz Włodarczyk, który próbował indywidualnych akcji, ale te kończyły się w okolicach szesnastki. Groźniej było tylko dwukrotnie – w pierwszej z sytuacji po dobrym dośrodkowaniu z lewej strony boiska, w ostatniej chwili z interwencją zdążył Damian Kosior. W drugim przypadku po dograniu z rzutu wolnego z głębi pola z ostrego kąta głową uderzył Paweł Miązek, ale trafił w boczną siatkę. Ina odpowiedziała na to wyborną szansą Michała Jarząbka. Piłkę, po błędzie obrońców, w środku pola przejął Kamil Wiśniewski i rozrzucił akcję na prawą stronę do Łukasza Szymfelda. Skrzydłowy Iny minął jednego z obrońców, po czym wycofał piłkę na 15 metr do wbiegającego Michała Jarząbka, ale jego silny strzał zatrzymał się na jednym z defensorów Hutnika. Gdyby nie ta interwencja, byłoby 2:0. Co nie udało się Inie, w 36 minucie udało się gościom ze Szczecina. Goleniowianie stracili piłkę w okolicy środka boiska, szybkie podanie za plecy obrońców dało szansę Łukaszowi Włodarczykowi, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam i zrobiło się 1:1.
Do końca pierwszej połowy oba zespoły stworzyły sobie po jeszcze jednej, groźniejszej sytuacji. Goleniowianie zagrozili bramce Hutnika po dośrodkowaniu Michała Jarząbka i strzale głową Kamila Wiśniewskiego. Goście po dobrej indywidualnej akcji Jakuba Susmarskiego lewym skrzydłem. W obu tych sytuacjach strzały nie znalazły drogi do siatki.
Początek drugiej połowy, a konkretniej jej pierwsze 10 minut, upłynął pod znakiem wyrównanej gry w środku pola. Dopiero w 57 minucie Ina nacisnęła mocniej i w bardzo krótkim odstępie czasu trzykrotnie gorąco zrobiło się pod bramką Hutnika. Najpierw po dobrej akcji lewą stroną piłkę w polu karnym dostał Łukasz Szymfeld, ale ta za bardzo mu odskoczyła, dzięki czemu z interwencją zdążył jeden z obrońców Hutnika. Chwilę później na indywidualną akcję zdecydował się Piotr Winogrodzki – zawodnik Iny minął trzech zawodników gości, po czym oddał strzał, ale ostatni z obrońców go zablokował. Następnie po dobrym dośrodkowaniu Łukasza Szymfelda z prawej strony blisko zdobycia bramki był Michał Jarząbek, ale w ostatniej chwili uprzedził go obrońca i głową zdołał wybić piłkę.
Po tych kilku sytuacjach Ina złapała wiatr w żagle i nacisnęła jeszcze mocniej. Na efekty nie trzeba było długo czekać – w 60 minucie biało-zieloni objęli prowadzenie. Na przebój ruszył Łukasz Szymfeld – minął trzech zawodników gości i uderzył, ale strzał z okolic szesnastki został zablokowany. Piłka spadła jednak pod nogi Filipa Kominka, który świetnym uderzeniem z powietrza z około 18 metrów nie dał szans Maciejowi Lenartowskiemu. Chwilę później było już 3:1. Kamil Wiśniewski posłał piłkę na lewą stronę do Patryka Kominka. Ten ruszył skrzydłem i podaniem zwrotnym obsłużył swojego kolegę z drużyny, który wbiegał w pole karne. Kamil Wiśniewski uderzył z pierwszej piłki i futbolówka zatrzepotała w siatce. Hutnik nie zdążył się jeszcze otrząsnąć, kiedy dostał kolejny cios. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zakotłowało się pod bramką gości. Piłka ostatecznie wyleciała przed szesnastkę, a tam już czekał na nią Filip Kominek, który dobrym, płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi Hutnika, zdobywając swoją drugą bramkę w tym meczu. W ten sposób goleniowianie wyrównali wynik dwumeczu – udany rewanż za porażkę 4:1 w meczu jesiennym był w zasięgu ręki.
Biało-zieloni nie spoczęli na laurach i nie odpuścili swojemu rywalowi. I tak, w 70 minucie Ina podwyższyła prowadzenie i to w dość niecodziennych okolicznościach. Po podaniu Kamila Wiśniewskiego na prawą stronę, tzw. „świecę” w pole karne posłał Łukasz Szymfeld. Do piłki na dziesiątym metrze wyskoczył Michał Jarząbek i Maciej Lenartowski. Bramkarz Hutnika naciskany przez napastnika biało-zielonych wypuścił piłkę z rąk, po czym zawodnik Iny piętą posłał futbolówkę do siatki. Sędzia nie dopatrzył się faulu, którego domagali się goście i zrobiło się 5:1. Chwilę później Ina stworzyła sobie kolejne dwie sytuacje do strzelenia bramki. Najpierw Michał Jarząbek podał do Patryka Kominka, a ten wypatrzył w polu karnym Kamila Wiśniewskiego. Napastnik Iny jednak w dogodnej sytuacji, na dziesiątym metrze od bramki gości, nie trafił w piłkę. Kilkadziesiąt sekund później w podobnej sytuacji po dograniu od Łukasza Szymfelda znalazł się Michał Jarząbek, ale i on nie trafił z bliska.
Dopiero na kwadrans przed końcem spotkania goleniowianie nieco odpuścili swojemu rywalowi i w szeregi Iny wkradło się rozluźnienie. To mogło się skończyć bramką dla Hutnika – w pozornie niegroźnej sytuacji Rafał Makarewicz za lekko zagrał do Pawła Sobolewskiego i piłkę przejął Marcin Gałkowski. W sytuacji sam na sam zawodnik gości nie poradził sobie jednak z golkiperem Iny i skończyło się tylko na rzucie rożnym dla Hutnika. W 80 minucie to samo rozluźnienie mogło zaowocować piękną bramką dla Iny. Najpierw piętą w polu karnym zagrał Damian Kosior, piłkę przejął Łukasz Szymfeld i dograł do Michała Jarząbka, ale jego strzał został zablokowany. W ostatnich sekundach spotkania goście mieli jeszcze szansę na zmniejszenie rozmiarów porażki – przed szansą po świetnym podaniu za plecy obrońców stanął Karol Izdebski, ale skuteczną interwencją popisał się Paweł Sobolewski. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie i Ina mogła dopisać kolejne 3 punkty na swoim koncie. W ostatnich tygodniach goleniowianie złapali bardzo wysoką formę – 19 bramek zdobytych w 3 meczach (i to nie z byle kim: Olimp – rewelacja rundy wiosennej i Hutnik – zespół czołówki tabeli), do tego ofensywny i ładny dla oka styl – oby tak dalej, a IV liga w Goleniowie będzie obroniona.
INA GOLENIÓW – HUTNIK SZCZECIN 5:1 (1:1)
Bramki: Michał Łukasiak (14′), Filip Kominek (60′, 67′), Kamil Wiśniewski (62′), Michał Jarząbek (70′) – Łukasz Włodarczyk (36′)
INA: Paweł Sobolewski – Michał Łukasiak, Rafał Makarewicz, Damian Kosior – Łukasz Szymfeld (84′ Mateusz Podyma), Patryk Kominek – Piotr Winogrodzki, Daniel Mojsiewicz (75′ Przemysław Stosio), Filip Kominek (84′ Maciej Żabicki) – Michał Jarząbek, Kamil Wiśniewski
HUTNIK: Maciej Lenartowski – Adam Wójcik, Wojciech Horba (65′ Witold Klym), Dominik Karpała (65′ Karol Izdebski), Marcin Gałkowski, Łukasz Włodarczyk, Dominik Pirkoś, Jakub Susmarski (75′ Mateusz Miłoszewski), Łukasz Rdzeń, Paweł Miązek, Mateusz Kowalczyk (78′ Jakub Prokopiak)
Żółte kartki: Daniel Mojsiewicz, Rafał Makarewicz, Michał Jarząbek (Ina) Maciej Lenartowski, Mateusz Kowalczyk, Łukasz Rdzeń (Hutnik)