Relacja, 5. kolejka IV ligi: Kotwica II Kołobrzeg – Ina Goleniów 1:2 (1:1)
Rezerwy Kotwicy ograne w Kołobrzegu
Ina Goleniów w niedzielne popołudnie udała się na wyjazd do Kołobrzegu, który był sporą niewiadomą – Kotwica Kołobrzeg kilka godzin przed meczem rezerw rozgrywała mecz z Wisłą Kraków i pewne było to, że niektórzy z zawodników z pierwszego zespołu wzmocnią IV-ligowe rezerwy. Tak też się stało, ale… niewiele to dało. Ina była zespołem lepszym, aktywniejszym, agresywniejszym i, tak po prostu, lepszym piłkarsko. Goleniowianie wygrali zasłużenie 2:1 po golach Szymona Dymona i Łukasza Szymfelda, a tak na dobrą sprawę wynik ten powinien być wyższy.
Początek meczu pokazał, z jakim nastawieniem do Kołobrzegu przyjechała Ina – wysoki pressing zakładany przez biało – zielonych od pierwszej minuty sprawiał gospodarzom spore problemy. Już w kilku pierwszych minutach pod bramką Kotwicy dwukrotnie się zakotłowało, ale zagrania Marcina Mojsiewicza i Łukasza Szymfelda nie znalazły adresatów w polu bramkowym. W 9 minucie po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Bartosza Błaszczyka bliski zdobycia ładnej bramki głową był… jeden z zawodników Kotwicy – piłka po jego wybiciu minęła w niewielkiej odległości spojenie słupka z poprzeczką. W międzyczasie gospodarzom raz udało się uwolnić spod pressingu i zaatakować lewą stroną boiska, ale goleniowianie powstrzymali tę akcję w polu karnym.
W 17 minucie biało – zieloni po jednym ze skoków pressingowych mogli „zarobić” rzut karny – w polu karnym kopnięty został Szymon Dymon, ale młody zawodnik Iny chciał za wszelką cenę kontynuować akcję i utrzymał się na nogach, przez co sędzia grę puścił. W 20 minucie Ina wyprowadziła szybki atak, ale Łukasz Szymfeld pogubił się w kluczowym momencie, niedokładnie podał i sytuacja 3 na 3 została zmarnowana. To zemściło się błyskawicznie – gospodarze zaatakowali prawą stroną, a płaski strzał z kilkunastu metrów znalazł drogę do siatki i zrobiło się 1:0. Sytuacja ta sprawiła, że gospodarze śmielej zaatakowali, a goleniowianom na kilka minut dosłownie odcięło prąd. W tym czasie Adrian Henger musiał popisać się świetną interwencją po akcji lewą stroną i strzale z niewielkiej odległości, a chwilę później uderzenie z kilkunastu metrów przeleciało obok słupka bramki Iny.
Rozluźnienie w szeregach gospodarzy dało się najbardziej we znaki… ich bramkarzowi. W pozornie niegroźnej sytuacji popełnił on fatalny w skutkach błąd – piłka odskoczyła mu w momencie przyjęcia, co wykorzystał nabiegający Szymon Dymon. Napastnik Iny zabrał futbolówkę i wpakował ją do pustej bramki – 1:1. W 33 minucie Dymon miał jeszcze jedną okazję po podaniu od Kacpra Tomaszewicza, ale z pola karnego, z dość ostrego kąta nie trafił w bramkę. W 37 minucie w szesnastce Iny dość mocno się zakotłowało po stałym fragmencie gry, ale goleniowianie wyszli z tego obronną ręką.
W 41 minucie obrońca gospodarzy w swoim polu karnym kompletnie zlekceważył atakującego piłkę Szymona Dymona. Napastnik Iny wcisnął się przed niego i zdołał trącić piłkę kilka metrów od bramki, ale nie trafił. Dwie minuty później jeszcze lepszą okazję miał Kacper Tomaszewicz – Tomasz Borucki w środku pola wygrał pojedynek z przeciwnikiem, a zagrana przez niego piłka wyprowadziła na czystą pozycję Tomaszewicza. Ten jednak przegrał pojedynek z wychodzącym z bramki golkiperem. Odbita przez bramkarza piłka padła łupem goleniowian, którzy jeszcze dwukrotnie mieli okazję do dobitki, ale zostali zablokowani przez ofiarne interwencje obrońców. Gospodarze odpowiedzieli przed końcem pierwszej połowy szybką, dobrą akcją skrzydłem, ale płaskie zagranie wzdłuż bramki było nieco za mocne i nabiegający napastnik nie zdołał oddać skutecznego strzału na długim słupku. Do przerwy był zatem remis 1:1.
Po przerwie, podobnie jak w pierwszej połowie, pierwsza zaatakowała Ina. Łukasz Szymfeld posłał dobre podanie do Bartosza Błaszczyka, ale ten z dogodnej pozycji uderzył zbyt lekko, by golkiper gospodarzy miał problemy z interwencją. Kotwica odpowiedziała kilka minut później, kiedy to groźny, mocny strzał z okolic narożnika pola karnego dobrze odbił Adrian Henger. W 56 minucie doskonale zachował się Marcin Mojsiewicz. Jego prostopadłe podanie do Kacpra Tomaszewicza skończyłoby się sytuacją sam na sam gdyby nie obrońca, który tuż przed polem karnym „wyciął” napastnika Iny, czym zapracował sobie na bezpośrednią czerwoną kartkę. Z rzutu wolnego z dogodnej pozycji goleniowianie nie zrobili należytego pożytku.
W 61 minucie kolejną doskonałą okazję w tym meczu miał Kacper Tomaszewicz. Mając przed sobą jedynie bramkarza chciał go lobować, ale nie przyniosło to efektu bramkowego. Po chwili Tomaszewicz miał jeszcze jedną okazję – ograł obrońcę na lewej stronie boiska, ściął z piłką do środka pola karnego i silnie uderzył, ale kapitalną interwencją popisał się golkiper gospodarzy. Kilka minut później Szymon Dymon miał swoją okazję po podaniu z prawej strony od Marcina Mojsiewicza, ale z okolic 10 metra uderzył nieczysto i zbyt lekko. Od 60 do 70 minuty w Inie miały miejsce jeszcze dwie nieprzyjemne sytuacje – kontuzji nabawili się Denys Kushnir i Piotr Winogrodzki. To jednak nie przeszkodziło Inie w realizacji celu.
Wprowadzony za Winogrodzkiego Olegi Kurtanidze w 75 minucie po podaniu Łukasza Szymfelda uprzedził golkipera, minął go i mógł zdobyć gola, ale w ostatniej chwili wpadł w niego wracający za akcją zawodnik gospodarzy. Skończyło się to rzutem karnym, którego na gola pewnym strzałem zamienił Łukasz Szymfeld i Ina w końcu objęła w pełni zasłużone prowadzenie. W 79 minucie dwukrotnie okazje miał również Norbert Rutkowski. Za pierwszym razem po podaniu od Olega Kurtanidze uderzył niedokładnie z dogodnej pozycji, a po chwili z podobnej odległości strzelił jeszcze raz i choć tym razem zrobił to znacznie lepiej, to na posterunku był golkiper gospodarzy.
Kotwica szukała długich zagrań i stałych fragmentów gry, ale defensywa Iny była szczelna i skuteczna – wszystkie piłki były wybijane, a na dodatek często goleniowianie mieli po takich wybiciach szanse na wyprowadzenie groźnych kontr. Niestety, biało – zielonym w tym meczu brakowało skuteczności i celności podań w kluczowych momentach. W końcówce meczu Ina zmarnowała choćby sytuację 3 na 2, a w doliczonym czasie po dobrym podaniu od Kacpra Tomaszewicza gola mógł zdobyć Bartosz Błaszczyk, ale z kilkunastu metrów strzelił w środek bramki.
Mecz zakończył się więc wynikiem 1:2 i biało – zieloni mogli się cieszyć z trzeciego w tym sezonie zwycięstwa. Zwycięstwa, na które w pełni zasłużyli swoją postawą w tym pojedynku. I choć nad skutecznością trzeba będzie jeszcze trochę popracować, to goleniowianie po raz kolejny pokazali kawał solidnej i ładnej dla oka piłki. W niedzielę będą mieli kolejną okazję do stworzenia ciekawego widowiska – do Goleniowa przyjedzie Mechanik, który przed sezonem dokonał kilku wzmocnień i powinien rzucić biało – zielonym rękawicę.
KOTWICA II KOŁOBRZEG – INA GOLENIÓW 1:2 (1:1)
Bramki dla Iny: Szymon Dymon (26′), Łukasz Szymfeld (76′ – rzut karny)
INA: Adrian Henger – Piotr Winogrodzki (70′ Igor Paszkowski), Rafał Bulanda, Adam Trzaskowski – Marcin Mojsiewicz, Denys Kushnir (60′ Olegi Kurtanidze), Tomasz Borucki, Bartosz Błaszczyk – Łukasz Szymfeld, Szymon Dymon (73′ Norbert Rutkowski), Kacper Tomaszewicz