Relacja – 29. kolejka: INA Goleniów – Wieża Postomino 1:1 (0:1)

Słodko – gorzki punkt

Brakuje Wam mocnych wrażeń i emocji? Zapraszamy na mecz Iny Goleniów – goleniowianie w ostatnich tygodniach regularnie zapewniają kibicom skoki ciśnienia i atrakcje, które na meczach piłkarskich nie są codziennością. Co mecz to historia – z tygodnia na tydzień biało – zieloni badają granice, jak daleko mogą się jeszcze posunąć i kusić los. W majówkę nie było inaczej – w meczu z Wieżą Postomino biało – zielonym widocznie nie szło. To goście kontrolowali przez większość meczu wydarzenia boiskowe, ale w ostatniej chwili goleniowianie zdołali wyszarpać punkt, strzelając gola w doliczonym czasie gry. Mało tego, mieli nawet szansę, by zgarnąć pełną pulę. Pamiętając okoliczności utraty punktu w niedawnym meczu z Pogonią Połczyn Zdrój wypadałoby jednak nie marudzić i przyjąć ten punkt z pocałowaniem ręki, ale… zapewne byłoby tak, gdyby nie feralna 85 minuta, kiedy to sezon dla Daniela Mojsiewicza się skończył. I miejmy nadzieję, że tylko ten sezon.

Wtorkowy mecz nie należał do porywających widowisk. Goleniowianie byli schowani i czekali na kontry, ale tych było jak na lekarstwo. Biało – zieloni rzadko zapędzali się pod pole karne Wieży, a jak już to zrobili, to zagrożenia z tego praktycznie nie było. Próbował z dystansu Damian Banachewicz i choć strzał nie był silny, to piłka kozłowała i sprawiła spore problemy golkiperowi gości. Raz w zamieszaniu w polu karnym dobrze odnalazł się Michał Łukasiak, ale został zablokowany, a pod koniec pierwszej części meczu w polu karnym powalony został Piotr Winogrodzki, ale sędzia faulu się nie dopatrzył. To wszystko, co goleniowianie zdziałali pod bramką przyjezdnych w pierwszych 45 minutach.

Wieża nie była dużo lepsza, ale prowadziła grę i kontrolowała to, co dzieje się na murawie. W 13 minucie Piotr Kozdra miał szansę na gola, ale nie zdołał dobrze przyjąć piłki po podaniu z głębi pola, wyrzucił się do boku i zamiast sytuacji sam na sam, musiał się ratować sytuacyjnym strzałem, z którym poradził sobie Adrian Henger. Po chwili, po dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłka przeszła nad głowami obrońców Iny, a strzał głową z około 10 metrów dobrze odbił golkiper Iny. Zawodnik Wieży miał jeszcze szansę na dobitkę, ale trafił w słupek. Gola z tego i tak by nie było, bo sędzia dopatrzył się nieprzepisowego zagrania napastnika gości. W 27 minucie dość przypadkowo przyjezdni stanęli przed kolejną szansą. Strzał z dystansu został przyblokowany, a piłka spadła pod nogi zawodnika Wieży na 15 metrze, ale ten nie zdołał jej opanować i nie był w stanie skierować jej do siatki. Po chwili w podobnej sytuacji lepiej zachował się Andrzej Łyszyk. Goście mieli rzut wolny z okolic pola karnego. Uderzenie zatrzymało się na murze, dobitka z dystansu została po raz kolejny zablokowana, ale odbita piłka spadła pod nogi Łyszyka, który pewnym strzałem z pola karnego nie dał szans Adrianowi Hengerowi i było 0:1. Później spore problemy Inie sprawił jeszcze Oleksandr Malias, który po indywidualnej akcji ściął z piłką ze skrzydła do środka i uderzył z 20 metrów, ale bramkarz Iny poradził sobie z tym zagraniem.

Pierwsze 20 minut drugiej połowy wyglądało podobnie. Wieża prowadziła grę i skutecznie kasowała wszystkie próby ataków Iny. Brylował w tym Joseph Amoah, który wygrywał praktycznie wszystkie pojedynki, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Goleniowianie w ostatnich tygodniach spore zagrożenie potrafili stworzyć przede wszystkim po stałych fragmentach. Ale po jednym z nich to goście wyprowadzili bardzo groźną kontrę, która zakończyła się niecelnym strzałem z powietrza z okolic narożnika pola karnego – piłka odbiła się od słupka podtrzymującego siatkę za bramką.

W okolicy 70 minuty obraz meczu uległ zmianie, goście utracili kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, a Ina przycisnęła. Sygnał do ataku dał wprowadzony chwilę wcześniej Marcin Mojsiewicz – odebrał piłkę na własnej połowie, z tego zrobiła się szybka kontra, którą w ostatniej chwili, już w polu karnym zatrzymał Joseph Amoah ryzykownym wślizgiem. Goleniowianie sygnalizowali zagranie ręką, ale gwizdek milczał. Po chwili strzału z powietrza z 18 metrów po stałym fragmencie próbował Michał Łukasiak, ale nieznacznie się pomylił – bramkarz jedynie patrzył jak piłka przelatuje tuż nad poprzeczką. Swoich sił próbował jeszcze Damian Banachewicz, ale jego strzał z rzutu wolnego z 20 metrów również przeleciał nad bramką gości. W 75 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kacpra Tomaszewicza piłka odbiła się od słupka, a dobitkę Antona Holiaki zdołał zablokować ofiarnie jeden z obrońców. W 80 minucie doszło do dość dziwnego zdarzenia – Michał Moczybroda uprzedził Kacpra Tomaszewicza przed linią końcową, złapał piłkę, podniósł się, po czym po kilku sekundach zaczął sygnalizować kontuzję i… w zasadzie położył piłkę w polu bramkowym. A że gra nie była wstrzymana… Najwięcej zimnej krwi w tej sytuacji zachował Joseph Amoah, który zareagował najszybciej i zdołał wybić futbolówkę poza boisko, ratując w ten sposób Wieżę przed utratą gola.

Kilka minut później, w okolicy 85 minuty miało miejsce wydarzenie, które rzuca cień na cały ten mecz. Daniel Mojsiewicz próbował dopaść do piłki tuż przed polem karnym, ale z pełnym impetem wpadł w niego zawodnik gości i choć sędzia grę puścił… to wiadome było, że stało się coś bardzo poważnego. Sytuacja z wysokości trybun wyglądała bardzo źle, a sam odgłos i reakcja Mojsiewicza… Niestety, po meczu okazało się, że spełnił się najczarniejszy scenariusz – zerwane więzadła w kolanie i w tym roku kalendarzowym raczej na boisku go nie zobaczymy. Mało tego, po końcowym gwizdku Daniel Mojsiewicz otrzymał jeszcze czerwoną kartkę za protesty, co w tej sytuacji dziwić raczej nie może – pod znakiem zapytania stanęła jego najbliższa przyszłość i ogólne możliwości gry w piłkę – nie ma co się oszukiwać, to bardzo poważna kontuzja. Pozostaje jedynie życzyć jak najszybszego powrotu do zdrowia i wytrwałości w pracy – ta będzie potrzebna przy powrocie do futbolu. Dla biało – zielonych jest to ogromna strata w kontekście walki o utrzymanie – to kluczowa postać środka pola Iny i bez niego zadanie uratowania IV ligi w Goleniowie będzie dużo trudniejsze.

Ina była w chwilowym szoku, co mogli wykorzystać goście. W 90 minucie po szybkiej akcji prawą stroną i zagraniu wzdłuż bramki zabrakło im jednak wykończenia – wbiegający na długi słupek zawodnik Wieży był spóźniony i goleniowianie wciąż pozostawali w grze. Sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry aż 7 minut. W 2 minucie doliczonego czasu swoją szansę zmarnował Piotr Winogrodzki. Ina wyprowadziła szybką akcję prawą stroną, Damian Banachewicz podał do niepilnowanego kilkanaście metrów od bramki Winogrodzkiego, ale ten, swoją słabszą nogą, uderzył źle. W 94 minucie goleniowianie dopięli swego. Prawą stroną pola karnego przedarł się Damian Banachewicz, zagrał na 5 metr, a tam, w sporym tłoku najlepiej zachował się Michał Łukasiak i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. W jednej z ostatnich akcji meczu goleniowianie mieli jeszcze rzut wolny z okolicy pola karnego, ale Piotr Winogrodzki nie zdołał „przebić” muru zawodników gości swoim silnym strzałem. Mecz zakończył się więc remisem 1:1, ale… już pal licho, że gdyby Ina wygrała, mogłaby wyskoczyć ze strefy zagrożonej spadkiem. Po prostu… nie będzie przesadą stwierdzenie, że bez zastanowienia oddalibyśmy ten punkt za zdrowie Daniela Mojsiewicza, który w wielu meczach był serduchem tej drużyny. Teraz tę rolę musi przejąć ktoś inny albo każdy z osobna. Kibice biało – zielonych również mogą to zrobić. 

INA GOLENIÓW – WIEŻA POSTOMINO 1:1 (0:1)
Bramki: Michał Łukasiak (90+4′) – Andrzej Łyszyk (29′)

INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Tomasz Borucki, Michał Łukasiak, Jakub Szczygieł – Kacper Sznałbel (61′ Marcin Mojsiewicz), Patryk Lubośny (61′ Anton Holiaka), Daniel Mojsiewicz (86′ Kacper Królik), Damian Banachewicz – Piotr Winogrodzki

WIEŻA: Michał Moczybroda (82′ Daniel Libigocki) – Patryk Gronkiewicz, Adrian Mordal, Paweł Szmytkiewicz, Oleksandr Malias, Piotr Kozdra (82′ Jakub Gutowski), Michał Olszowiec (46′ Wojciech Wójcik), Andrzej Łyszyk, Joseph Amoah, Rafał Wilga (70′ Błażej Banasik), Jakub Mendlewski

Żółte kartki: Michał Łukasiak, Damian Banachewicz, Kacper Królik (Ina) Adrian Mordal, Paweł Szmytkiewicz, Joseph Amoah, Jakub Mendlewski (Wieża)
Czerwona kartka: Daniel Mojsiewicz (Ina, po końcowym gwizdku)