Relacja – 13. kolejka: INA Goleniów – Mewa Resko 9:0 (3:0)

Wysoko i pewnie – dwa hattricki i debiutancki gol w meczu z Mewą Resko!

Ina Goleniów po raz kolejny w tym sezonie wysoko i pewnie pokonała swojego rywala. Przed meczem było jasne, że każdy inny wynik niż okazałe zwycięstwo biało – zielonych będzie niespodzianką. Mewa Resko notuje w ostatnim czasie bardzo słabe wyniki, a sam klub boryka się z problemami kadrowymi, organizacyjnymi i finansowymi. Wszystko to zostawiło swój ślad na murawie Stadionu Miejskiego przy ulicy Sportowej w Goleniowie. Mewa nie miała tego dnia za wiele do powiedzenia, a Ina momentami robiła na boisku to, co chciała. Dwa hattricki Denysa Kushnira i Tomasza Boruckiego, debiutancki gol Gruzina Olega Kurtanidze oraz trafienia Piotra Winogrodzkiego i Kacpra Tomaszewicza dały goleniowianom wysokie i pewne zwycięstwo 9:0.

Mecz zaczął się doskonale dla biało – zielonych, którzy już w 2 minucie wyszli na prowadzenie po dość szczęśliwym zbiegu okoliczności. Akcję lewą stroną napędził Ilia Sulaiev i zagrał na 11 metr do Damiana Banachewicza. Ten uderzył, ale bardzo nieczysto i piłka dość przypadkowo znalazła się pod nogami Denysa Kushnira kilka metrów od bramki, który wykorzystał sytuację i zrobiło się 1:0. Goście sygnalizowali pozycję spaloną, ale sędzia miał inne zdanie na ten temat. Po chwili po dobrej akcji prawą stroną Łukasza Szymfelda znowu zakotłowało się w polu bramkowym gości, ale tym razem obrońcy zdołali wybić piłkę. Nie minęły dwie minuty, a Łukasz Szymfeld ponownie przedarł się skrzydłem i swoją szansę po jego dośrodkowaniu miał Ilia Sulaiev, ale nie zdołał dobrze dołożyć głowy. W 8 minucie powinno być 2:0. Najpierw, w tłoku w polu bramkowym, z bliska piętą piłkę do bramki próbował skierować jeden z zawodników biało – zielonych, ale jeden z obrońców zdążył zablokować to zagranie. Dobitka Damiana Banachewicza również została odbita. Ina miała jeszcze rzut rożny, po którym po błędzie golkipera przyjezdnych Kacper Tomaszewicz mógł skierować piłkę do siatki, ale i on został zablokowany przez ofiarną interwencję jednego z obrońców.

Mewa odpowiedziała w 17 minucie. Goście odebrali piłkę na swojej połowie i posłali szybką, długą piłkę za linię defensywy Iny. Skończyło się to strzałem z pola karnego w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Wiktora Ptaka. W 25 minucie ponownie zaatakowali goście. Tym razem próbowali zaskoczyć golkipera biało – zielonych dobrym strzałem z dystansu, ale Ptak na raty zdołał wyłapać to uderzenie. To były ostrzeżenia dla Iny – goleniowianie szybko i skutecznie na nie odpowiedzieli. W 28 minucie do piłki zagranej przez Łukasza Szymfelda z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Piotr Winogrodzki i zrobiło się 2:0. Ina mogła szybko pójść za ciosem i już po kilkudziesięciu sekundach po dośrodkowaniu z prawej strony boiska szansę miał Tomasz Borucki, ale jego strzał zamiast do bramki, trafił w Damiana Banachewicza na 5 metrze. Ina atakowała dalej, głównie bokami boiska, a goście wybijali piłki z własnego pola karnego lub blokowali uderzenia ofiarnymi interwencjami w szesnastce. W 42 minucie asekuracji jednak zabrakło i Denys Kushnir mógł się cieszyć ze swojego drugiego gola w tym meczu. Wszystko zaczęło się od otwierającego, prostopadłego podania do Łukasza Szymfelda, który wyłożył piłkę Kushnirowi i ten trafił na pustą bramkę. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił – Ina miała dużą przewagę, a Mewa z każdą upływającą minutą opadała z sił i cofała się głębiej, przez co nie była w stanie wyprowadzać groźnych ataków. W 49 minucie swojego pierwszego hattricka w seniorach skompletował Denys Kushnir. Dostał on piłkę w okolicy pola karnego, podprowadził kilka metrów i uderzył pewnie, tuż przy słupku – 4:0. W 55 minucie kolejną bramkę dołożył Tomasz Borucki – precyzyjny, płaski strzał z 20 metrów, tuż przy słupku. Po chwili swoją szansę miał też Łukasz Szymfeld, ale jego strzał z linii pola karnego nieznacznie minął słupek bramki Mewy. Nie pomylił się za to w 61 minucie Kacper Tomaszewicz. Lewą stroną boiska przedarł się Damian Banachewicz i wycofał na 10 metr do Tomaszewicza, który pewnym uderzeniem podwyższył prowadzenie Iny na 6:0. W 65 minucie mogło być już 7:0, ale po dwójkowej akcji Piotra Winogrodzkiego z Damianem Banachewiczem ten drugi został zatrzymany w sytuacji sam na sam przez golkipera gości. W 68 minucie dobrym strzałem z powietrza po podaniu od Jakuba Sai popisał się jeszcze Łukasz Szymfeld, ale piłkę zmierzającą do bramki zdołał odbić jeden z obrońców. Mewa w tej części meczu zapędzała się pod pole karne Iny bardzo rzadko. A gdy już to zrobiła w 69 minucie, kluczową interwencją ich atak na 8 metrze dobrą interwencją powstrzymał Adam Trzaskowski.

W 71 minucie było 7:0. Podanie od Damiana Banachewicza za linię defensywy przy bierności i niezdecydowaniu całej defensywy gości, pozwoliło Tomaszowi Boruckiemu wskoczyć między obrońcę i bramkarza, co skończyło się skutecznym strzałem. Po dwóch następnych minutach Borucki miał na swoim koncie trzecią bramkę. Tym razem po rzucie rożnym Damiana Banachewicza skorzystał z okazji i z bliska pewnym strzałem podwyższył prowadzenie Iny na 8:0. W 76 minucie kolejne dobre prostopadłe podanie posłał Damian Banachewicz. Olegi Kurtanidze znalazł się w sytuacji sam na sam i próbował lobować wychodzącego golkipera gości, ale ten zdołał skutecznie interweniować. W 77 minucie jednak Kurtanidze już się nie pomylił i było 9:0. Podanie z lewej strony, trącenie piłki obok wychodzącego bramkarza i piłka wpadła do siatki, a Gruzin mógł się cieszyć ze swojego debiutanckiego gola w barwach Iny. Po chwili miał jeszcze szansę na kolejną bramkę, ale nie wykorzystał podania od Adama Trzaskowskiego – strzał Kurtanidze z 20 metrów przeleciał nad bramką. Do końca meczu Ina stworzyła sobie jeszcze kilka sytuacji do zdobycia dziesiątego gola, ale ani Olegi Kurtanidze, ani Łukasz Szymfeld ani trzykrotnie Piotr Winogrodzki, nie zdołali wykorzystać dogodnych szans na podwyższenie wyniku. Pierwszy w kluczowym momencie w polu karnym stracił równowagę. Drugi oddał dobry strzał z okolicy szesnastego metra, ale piłka została podbita i golkiper zdążył z interwencją. Trzeci z kolei został najpierw zablokowany na 10 metrze, potem nie trafił głową po rzucie rożnym, a w ostatniej akcji meczu wpadł w pole karne z lewej strony i niedokładnie podał, co pozwoliło bramkarzowi na wyłapanie futbolówki.

Skończyło się zatem na 9:0 i jest to niezły prognostyk przed dwoma ostatnimi ligowymi spotkaniami w tym roku. Biało – zieloni są pewni, grają swobodnie i to z pewnością przyda się w kolejnych, trudnych pojedynkach. Ina w najbliższą sobotę uda się do Golczewa, gdzie musi wygrać z Iskrą, jeśli chce utrzymać fotel lidera. A na koniec mecz rundy, a w końcowym rozrachunku może i także mecz sezonu – do Goleniowa przyjedzie Gryf Kamień Pomorski i będzie to nie tylko sentymentalna podróż i wspomnienie minionych, wieloletnich bojów między tymi zespołami, ale przede wszystkim, pojedynek, który może zaważyć o losach pierwszego miejsca na koniec rozgrywek.

INA GOLENIÓW – MEWA RESKO 9:0 (3:0)
Bramki: Denys Kushnir (2′, 42′, 49′), Piotr Winogrodzki (28′), Tomasz Borucki (55′, 71′, 73′), Kacper Tomaszewicz (61′), Olegi Kurtanidze (77′)

INA: Wiktor Ptak – Igor Paszkowski (69′ Dominik Pałejko), Piotr Winogrodzki, Michał Łukasiak (69′ Adam Trzaskowski) – Łukasz Szymfeld, Patryk Lubośny, Tomasz Borucki, Ilia Sulaiev (56′ Jakub Saja) – Kacper Tomaszewicz (62′ Marcin Mojsiewicz), Damian Banachewicz (75′ Olegi Kurtanidze), Denys Kushnir (75′ Dawid Gajek)