Relacja – 15. kolejka: INA Goleniów – Gryf Kamień Pomorski 3:0 (2:0)

Fajerwerki zostawili na koniec – najlepszy mecz Iny w sezonie i zimowanie na fotelu lidera!

Ina Goleniów w sobotę rozegrała mecz ze swoim starym znajomym – Gryfem Kamień Pomorski. Pojedynki tych ekip przez wiele lat niemal za każdym dostarczały sporą dawkę emocji kibicom zgromadzonym na stadionach, zarówno w Goleniowie, jak i Kamieniu Pomorskim. Choć tym razem rywalizacja ta nie została rozegrana na poziomie IV ligi, tylko Ligi Okręgowej, to na ich brak nie można było narzekać. Goleniowianie na pożegnanie z rundą jesienną wyjęli fajerwerki i odpalili efektowną salwę – zagrali najlepszy mecz w tym sezonie, od początku kontrolując przebieg spotkania, a samo wysokie zwycięstwo 3:0, choć mogło być nawet bardziej okazałe, zapewniło biało – zielonym zimowanie na fotelu lidera, niezależnie od wyniku zaległego meczu Gryfa z Jantarem Dziwnów.

Od początku meczu było widać, że spotkały się ze sobą zespoły o sporej jakości, jednak to Ina była wyraźnie lepsza. Gospodarze byli agresywniejsi, szybsi, bardziej zdecydowani i, co chyba najbardziej istotne, skoncentrowani i „pod prądem”. Ina ani na moment nie odpuszczała i to dość szybko przyniosło efekt. Gryf co prawda zdołał w pierwszych minutach przeprowadzić jedną ofensywną akcję zakończoną strzałem głową, ale Wiktor Ptak nie musiał nawet interweniować – piłka przeleciała nad bramką. Goleniowianie z kolei byli efektywni. Zaczęło się od dynamicznej akcji lewą stroną, po której zagranie Denysa Kushnira do Damiana Banachewicza w polu karnym w ostatniej chwili zostało wybite. Nieco później, w 9 minucie meczu w polu karnym po dośrodkowaniu z bocznej strefy Rafał Bulanda zdołał uprzedzić interweniującego obrońcę Gryfa, przejął piłkę i został kopnięty, za co sędzia wskazał na wapno. Piłkę na jedenastym metrze ustawił sobie doświadczony Piotr Winogrodzki i pewnym strzałem w środek bramki wyprowadził Inę na prowadzenie. W 15 minucie mogło być 2:0. Świetne prostopadłe podanie Tomasza Boruckiego do Damiana Banachewicza rozmontowało defensywę gości, ale z kolejnego podania pożytku nie zrobił Łukasz Szymfeld – spudłował z 11 metrów, strzelając wysoko nad bramką. W 20 minucie Ina mogła mieć kolejną szansę, ale zabrakło dobrego przyjęcia – prostopadła piłka do Damiana Banachewicza od Patryka Lubośnego dotarła do celu, obrońcy Gryfa zostali w blokach, ale na ich szczęście, Banachewicz nie zdołał dobrze przyjąć futbolówki. W 33 minucie doszło do podobnej sytuacji – znów przez błąd w przyjęciu goleniowianie pozbawili się stuprocentowej sytuacji – Banachewicz sam wygonił się do boku i atak został finalnie skasowany. Chwilę później goście popełnili fatalny błąd przy wyprowadzeniu piłki spod własnej bramki. Gospodarze przejęli piłkę w okolicy pola karnego Gryfa, a kilka sekund później golkiper przyjezdnych wyjmował piłkę z siatki po tym, jak Damian Banachewicz wykorzystał sytuację sam na sam. Była 34 minuta i Ina prowadziła już 2:0.

W 37 minucie golkiper gości uratował swoją drużynę przed utratą kolejnego gola. Ponownie w doskonałej sytuacji znalazł się Damian Banachewicz, tym razem jednak przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem. W 41 minucie Ina ponownie zagroziła bramce rywala. Tym razem po akcji prawą stroną biało – zieloni mieli co najmniej dwie okazje do oddania dobrych strzałów z pola karnego, ale zawiodła decyzyjność – ani Łukasz Szymfeld ani Damian Banachewicz nie zdecydowali się na strzały, a sama akcja skończyła się nieudanym dryblingiem na 12 metrze. W końcówce pierwszej połowy goście przeprowadzili jedną z nielicznych akcji ofensywnych. Prawą stroną urwał się jeden z zawodników Gryfa i wstrzelił piłkę na 5 metr, ale tam czujność zachował Wiktor Ptak i pewnie wyłapał to zagranie, uprzedzając nadbiegającego napastnika. Ostatnie słowo w tej części meczu mogło należeć do Iny – swoją szansę miał Kacper Tomaszewicz, ale z jego uderzeniem na raty poradził sobie golkiper przyjezdnych. Okazję zmarnował też Piotr Winogrodzki, którego strzał głową o rzucie rożnym przeleciał nad bramką. Goleniowianie schodzili więc do szatni z wynikiem 2:0 i z przebiegu gry mogli czuć niedosyt.

W drugiej połowie meczu Gryf nieco się otrząsnął i częściej potrafił coś wykreować. Czasami też z pomocą przychodzili goleniowianie – po jednym z nielicznych błędów – stracie na 40 metrze –  goście przeprowadzili groźną kontrę zakończoną strzałem głową Kamila Lewandowskiego, ale futbolówka minęła bramkę Iny. Chwilę później gospodarzy przed sytuacją sam na sam uratował Ilia Sulaiev, który w ostatniej chwili uprzedził szarżującego napastnika gości na linii pola karnego. Ina dość szybko się zreflektowała i odpowiedziała. Po kilku szybszych podaniach i akcji lewą stroną w pole karne wpadł Damian Banachewicz. Zamiast strzału próbował jeszcze dryblingu, ściął z piłką do środka na prawą, lepszą nogę, co dało szansę obrońcy, który zdołał zablokować strzał. Po chwili po równie efektownej, szybkiej akcji w niemal bliźniaczej sytuacji znalazł się Denys Kushnir. Niestety on również nie zdecydował się na strzał w pierwsze tempo, przez co ostatni obrońca znów zdążył z interwencją i ofiarnie zablokował uderzenie. W 57 minucie nie zwlekał za to Łukasz Szymfeld. Gryf próbował wyjść spod własnej bramki krótkimi podaniami, ale Damian Banachewicz zdołał odebrać piłkę przeciwnikowi na 25 metrze. Ta szybko znalazła się pod nogami Szymfelda, który przelobował wysoko ustawionego bramkarza Gryfa i zrobiło się 3:0. W 60 minucie mogło, a może nawet powinno być 4:0 – po kolejnej koronkowej akcji lewą stroną boiska i ogromnym zamieszaniu w polu bramkowym Gryfa Kacper Tomaszewicz był bliski wpakowania piłki do siatki, ale ta jakimś cudem nie wpadła do bramki – obrońcy Gryfa ponownie ofiarnymi interwencjami niemal na linii bramkowej ratowali swój zespół.

W 65 minucie groźny strzał z powietrza z pola karnego oddał Łukasz Szymfeld, ale tym razem bramkarz nie dał mu się zaskoczyć. Biało – zieloni mieli jeszcze z tego rzut rożny, a dośrodkowanie Szymfelda znalazło adresata na 8 metrze i piłka po strzale głową wpadła do siatki, ale arbiter gola nie uznał – przy zagraniu z rzutu rożnego futbolówka opuściła całym obwodem boisko. Gryf próbował odpowiedzieć, ale ponownie, doskonałą interwencją przed stuprocentową sytuacją Inę ratował Ilia Sulaiev, blokując w polu karnym napastnika gości. W 72 minucie Ina oddała kolejne dwa strzały na bramkę przeciwnika – dwukrotnie po rzutach rożnych. Najpierw uderzenie głową Piotra Winogrodzkiego zostało podbite, a potem Ilia Sulaiev z dobrej pozycji nie trafił w bramkę. Na kwadrans przed końcem swoją okazję miał również wprowadzony chwilę wcześniej Olegi Kurtanidze, ale po sprytnie rozegranym rzucie rożnym nie trafił w piłkę tuż przed polem karnym. W 78 minucie Gryf mógł jeszcze włączyć się do gry o chociaż remis w tym spotkaniu. Na przeszkodzie stanął jednak Wiktor Ptak, który kapitalnym wyjściem zatrzymał napastnika gości w sytuacji sam na sam. Goście jeszcze kilka razy zagrozili bramce Iny, ale tego dnia albo defensywa biało – zielonych spisywała się dobrze i blokowała zagrania, albo piłka po uderzeniach przelatywała obok bramki, nie zmuszając Ptaka do interwencji. W ostatnich minutach Ina również miała okazję, by efektownie zamknąć to spotkanie, ale nie wykorzystała sytuacji 3 na 1 – Tomasz Borucki wpadł z prawej strony w pole karne i zagrał do nabiegających Damiana Banachewicza i Kacpra Tomaszewicza, ale żaden z nich nie zdołał dopaść do piłki.

Mecz zakończył się zatem wynikiem 3:0 i defensywa z Kamienia Pomorskiego, do tej pory najlepsza w lidze, straciła swój tytuł. Ina pokazała kawał dobrej piłki, od pierwszego gwizdka w meczu nie schodząc poniżej pewnego, wysokiego poziomu. Zaangażowanie i walka z domieszką dobrego futbolu – to dało upragnione i zasłużone zwycięstwo, które, na ten moment, nie pozostawiło złudzeń – to Ina zasłużyła, by rozsiąść się na pozycji lidera i zostać tam przez całą zimę. Wiosna jednak nie będzie łatwa i biało – zieloni nie mogą sobie pozwolić na błędy. Rywale nie śpią, a już w drugim meczu po przerwie do Goleniowa przyjedzie Rega Trzebiatów, która od 7 kolejki tylko raz straciła punkty, remisując z Orłem w Łożnicy. A później jeszcze wyjazd do rezerw II – ligowej Kotwicy Kołobrzeg, Gryf Kamień Pomorski i Sparta Gryfice też będą naciskać… będzie się działo! I już nie możemy się doczekać! Ale póki co, przed zimą, Inę czeka jeszcze jedno zadanie – ograć Białych Sądów w Pucharze Polski. Mecz ten odbędzie się w niedzielę 27 listopada o godzinie 12.00 i już teraz serdecznie na niego zapraszamy!

INA GOLENIÓW – GRYF KAMIEŃ POMORSKI 3:0 (2:0)
Bramki: Piotr Winogrodzki (9′ – rzut karny), Damian Banachewicz (34′), Łukasz Szymfeld (57′)

INA: Wiktor Ptak – Rafał Bulanda, Piotr Winogrodzki, Michał Łukasiak – Kacper Tomaszewicz (90′ Igor Paszkowski), Patryk Lubośny, Tomasz Borucki, Ilia Sulaiev – Denys Kushnir (70′ Olegi Kurtanidze), Damian Banachewicz, Łukasz Szymfeld (82′ Marcin Mojsiewicz)