Relacja: Kluczevia Stargard – INA Goleniów 3:3 (2:1)

Sędziowski kabaret i wyszarpany punkt po szalonej końcówce – Ina remisuje z Kluczevią!

Ina Goleniów wywiozła punkt z bardzo trudnego terenu. Remis 3:3 z Kluczevią Stargard, w szczególności w tak dramatycznych okolicznościach, należy uznać za dobry wynik. To gospodarze przed meczem byli faworytami, tym bardziej, że biało-zielonym nigdy nie grało się dobrze na obiekcie Kluczevii. Passa meczów bez porażki goleniowian przedłużyła się już do 5 spotkań. Oddzielną kwestią jest postawa arbitrów tego spotkania, którzy zasłużyli na oddzielny akapit.

Biało-zieloni przystąpili do meczu w dość eksperymentalnym ustawieniu. Zabrakło m.in. Daniela Mojsiewicza, Damiana Banachewicza czy Macieja Żabickiego, przez co trener Piotr Rast miał ograniczone pole manewru przy ustalaniu składu, w szczególności na skrzydłach. Mimo to, mecz rozpoczął się idealnie dla goleniowian. Już w 9 minucie Ina objęła prowadzenie. Dobre długie podanie za plecy obrońców wykorzystał Michał Jarząbek i przelobował wychodzącego z bramki Mateusza Bednarskiego.

Ina nie cieszyła się długo prowadzeniem. Już 3 minuty później świetnym strzałem z powietrza z pola karnego, po crossowym podaniu Grzegorza Magnuskiego, popisał się jego brat Michał i nie dał szans Adrianowi Hengerowi. Po chwili gospodarze zmarnowali kontrę 3 na 3 po stracie piłki przy wyprowadzeniu przed Piotra Winogrodzkiego. Do 20 minuty Ina dwukrotnie zapuściła się w okolice szesnastki gospodarzy. Najpierw Michała Jarząbka skutecznie powstrzymał obrońca i nie dopuścił do celnego uderzenia z około 8 metrów, a po chwili po podaniu kapitana Iny w dobre sytuacji znalazł się Patryk Kominek, ale jego strzał z okolic pola karnego minął bramkę Kluczevii.

Kluczevia w tej części gry miała dużo swobody przed polem karnym Iny. Momentami goleniowianom brakowało szybkiego doskoku do przeciwnika, co kończyło się groźnymi sytuacjami dla gospodarzy. Poważne ostrzeżenie przyszło, kiedy to prawą stroną urwał się jeden z zawodników gospodarzy, ale z ostrego kąta uderzył niecelnie. W 21 minucie Kluczevia wyszła na prowadzenie. Po kolejnym szybkim rozegraniu piłki w środku pola i przeniesieniu gry na lewe skrzydło, dobre podanie w polu karnym otrzymał Grzegorz Magnuski. Powstało ogromne zamieszanie w polu bramkowym, goleniowianie zablokowali pierwszy strzał, ale dobitki już nie zdążyli i zrobiło się 2:1. Po chwili prowadzenie Kluczevii mogło być jeszcze wyższe, ale dwójkowa akcja Magnuskich została zakończona niecelnym strzałem z ostrego kąta z kilku metrów.

Ina próbowała odpowiedzieć w 28 minucie. W polu karnym zabrakło jednak kilkudziesięciu centymetrów, aby Kacper Tomaszewicz zdołał skutecznie skończyć podanie z bocznej strefy boiska. Po chwili akcja szybko przeniosła się pod pole karne Iny. Po prostopadłym podaniu obrońcom Iny urwał się jeden z zawodników gospodarzy, ale przegrał pojedynek z Adrianem Hengerem. Defensywa Iny zaspała kilkadziesiąt sekund później. Tym razem, w podobnej sytuacji, wychodzącego bramkarza biało-zielonych minął Grzegorz Magnuski, po czym zamiast trafić do, w zasadzie pustej już bramki, wyekspediował piłkę poza stadion w Kluczewie. W 35 minucie mógł się zrehabilitować, ale kapitalną interwencją popisał się Adrian Henger – bramkarz Iny wyciągnął się jak długi i nogą zatrzymał jego strzał głową z około 8 metrów. W 43 minucie gospodarze zmarnowali jeszcze jedną okazję. W kluczowym momencie, w sytuacji 4 na 3, nastąpiło niedokładne podanie i goleniowianie zdołali zażegnać niebezpieczeństwu.

Do końca pierwszej połowy Ina też miała swoje szanse. Filip Kominek po jednym z wypadów uderzył mocno z powietrza z około 20 metrów, ale z trudem strzał ten odbił Mateusz Bednarski. Minutę przed przerwą biało-zieloni zdobyli bramkę. Niestety, sędzia dopatrzył się pozycji spalonej Michała Jarząbka. Tym razem to goleniowianie wyszli z szybką akcją, którą rozprowadził Tomasz Borucki. Kończyć ją próbował Kacper Tomaszewicz, ale został zablokowany a do odbitej piłki dopadł kapitan Iny i z bliska umieścił ją w siatce, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę. Do przerwy zatem Kluczevia prowadziła i niewątpliwie był to wynik w pełni zasłużony.

Druga połowa wyglądała inaczej. Ina lepiej wyglądała przede wszystkim w środku pola, głównie za sprawą wprowadzonego po przerwie Przemysława Stosio, a Kluczevia straciła nieco polotu w rozgrywaniu piłki i nie potrafiła już tak łatwo przedostać się w okolice pola karnego goleniowian. Wyjątkiem były dwie sytuacje z początku drugiej połowy. Wtedy to najpierw Łukasz Rdzeń zakręcił obrońcą na lewej stronie boiska i uderzył z ostrego kąta, ale nieskutecznie. Później, gospodarzom zabrakło wykończenia po dobrym podaniu Michała Magnuskiego zza pola karnego.

Po 50 minucie Ina osiągnęła przewagę. W 52 minucie Filip Kominek wpadł z prawej strony w pole karne i próbował podać do dobrze ustawionego Michała Jarząbka, ale nieczysto trafił w piłkę i skończyło się na strachu dla gospodarzy. Po chwili znów przed szansą stanął Filip Kominek, ale jego strzał na raty wybronił Mateusz Bednarski. Ina naciskała, a Kluczevia próbowała dalekich piłek w kierunku napastników. I tak, w 60 minucie podwyższyła prowadzenie na 3:1. Okoliczności zdobycia tej bramki były co najmniej kontrowersyjne, o ile nie, po prostu, skandaliczne. Podanie do Grzegorza Magnuskiego z formacji defensywnej głową próbował przeciąć Kacper Tomaszewicz. Zabrakło mu jednak centymetrów i piłka i tak wylądowała pod nogami doświadczonego zawodnika gospodarzy, który nie zmarnował sytuacji sam na sam. Problem w tym, że w momencie podania, Grzegorz Magnuski był na co najmniej 10-metrowym spalonym. Mimo to sędzia uznał gola przy ogromnych protestach biało-zielonych.

Od tego momentu Ina rzuciła się zdecydowanie na przeciwnika, a sędziowie kompletnie stracili kontrolę nad meczem, nie mówiąc już o chłodnej głowie. Do 60 minuty, arbiter nie pokazał żadnej żółtej kartki, choć miał ku temu okazje, ale jak już raz ją wyjął, to w zasadzie nie chował jej do końca spotkania. W ciągu ostatnich 30 minut wlepił zawodnikom 9 żółtych kartek, a sędziowie boczni raz po raz pokazywali absurdalne pozycje spalone, by później puszczać grę po kilkumetrowych ofsajdach. Prawdopodobnie był to jeden z najgorszych występów sędziowskich w tym sezonie w jakimkolwiek meczu goleniowian.

W 65 minucie goleniowianie omal nie nadziali się na kontrę gospodarzy. Grzegorz Magnuski z lewej strony wyłożył idealnie piłkę na 10 metr, ale strzał przeleciał nad poprzeczką bramki goleniowian. W 72 minucie fatalnie zachował się bramkarz gospodarzy. Po dobrej akcji Iny, przed szansą stanął Patryk Kominek, ale golkiper Kluczevii postanowił go znokautować na 10 metrze od swojej bramki. Rzucił się na zawodnika Iny z wyprostowaną nogą i nie pozostawił wyboru arbitrowi. Rzut karny na bramkę zamienił Piotr Winogrodzki, zagrywając podcinką obok zaskoczonego bramkarza.

W 77 minucie Piotr Winogrodzki podał z prawej strony do Michała Jarząbka, a ten z 10 metrów skiksował i spudłował mając przed sobą jedynie bramkarza Kluczevii. Chwilę później, po prostopadłym podaniu swoją świetną szansę miał Piotr Winogrodzki, ale i on nie poradził sobie z Mateuszem Bednarskim. Zawodnik Iny w sytuacji sam na sam trafił w wychodzącego golkipera Kluczevii. W 87 minucie goleniowianie mieli kolejne dwie sytuacje na doprowadzenie do remisu. Najpierw, po podaniu z lewej strony z piłką o centymetry tuż przed bramką gospodarzy minął się Radosław Gil, a po chwili futbolówka wróciła w pole karne na 5 metr, a tam najlepiej zachował się zdecydowanie niższy od kryjących go obrońców Patryk Kominek. Uderzył głową, ale jego strzał przeleciał nad poprzeczką.

W ostatniej akcji meczu, po kolejnym dograniu w pole karne Kluczevii, fatalnie zachowali się obrońcy gospodarzy. Byli źle ustawieni i nie zdołali przeciąć zagrania, bramkarz został „w blokach”, a piłkę do pustej bramki głową z 5 metrów wbiłby Radosław Gil. Wbiłby, bo zamiast piłki w siatce, zobaczył buta obrońcy Kluczevii na swojej głowie. Sędzia po raz drugi w tym meczu wskazał na wapno i po raz drugi pewnym wykonawcą jedenastki okazał się Piotr Winogrodzki – 3:3. Arbiter po tym golu zakończył ten szalony mecz i Ina wywiozła z Kluczewa cenny punkt.

KLUCZEVIA STARGARD – INA GOLENIÓW 3:3 (2:1)
Bramki: Michał Magnuski (12’), Grzegorz Magnuski (21’, 60’) – Michał Jarząbek (9’), Piotr Winogrodzki (74’ – rzut karny, 90+5’ – rzut karny)

INA: Adrian Henger – Rafał Sobański (50’ Przemysław Stosio), Igor Paszkowski, Piotr Winogrodzki, Natan Wnuczyński – Patryk Kominek (88’ Michał Łukasiak),  Patryk Lubośny, Tomasz Borucki, Kacper Tomaszewicz, Filip Kominek (67’ Radosław Gil) – Michał Jarząbek

KLUCZEVIA: Mateusz Bednarski – Patryk Szczygielski, Hubert Machowicz, Tomasz Królak, Piotr Surma, Grzegorz Magnuski, Kamil Bartoszyński, Łukasz Rdzeń, Radosław Surma (73’ Artur Kościukiewicz), Seweryn Wrzeszcz, Michał Magnuski

Żółte kartki: Mateusz Bednarski, Grzegorz Magnuski, Artur Kościukiewicz, Tomasz Królak, Łukasz Rdzeń, Patryk Szczygielski, Seweryn Wrzeszcz (Kluczevia) Michał Jarząbek, Patryk Lubośny (Ina)