Relacja: INA Goleniów – Świt Skolwin 0:1 (0:0)

Lider za mocny…

Ina Goleniów przegrała ostatni mecz w sezonie 2014/2015 na własnym stadionie. Tym razem lepszy okazał się lider IV ligi – Świt Skolwin. Mecz zakończył się wynikiem 0:1, a bramkę na wagę, jak się później okazało, nie tylko zwycięstwa, ale i awansu do III ligi zdobył najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik Świtu  – Marcin Krystek. Oba zespoły włożyły w mecz sporo serducha – widać to było przede wszystkim po goleniowianach, którzy walczyli o każdą piłkę i metr. Pomimo optycznej przewagi, lider ze Skolwina od początku nie potrafił poważniej zagrozić uważnie grającej w defensywie Inie. W pierwszej połowie udało się to zaledwie raz, kiedy w 18 minucie w ostatniej chwili w polu karnym interweniował Mituła. Minuty upływały pod znakiem walki głównie w środku pola i choć sytuacji było jak na lekarstwa, to emocji nie brakowało.

Tych dostarczyli kibicom gospodarzy pod koniec pierwszej połowy najpierw – jeden z obrońców lidera na spółkę z Dąbrowskim, później kapitanowie obu drużyn. W 40 minucie po nieporozumieniu w tyłach Świtu przed szansą stanął Wiśniewski, ale za długo zabierał się z piłką i z pozornie dobrej sytuacji nie udało się niczego ugrać. W 43 minucie głową po dośrodkowaniu uderzył kapitan Iny Trosko, ale Dąbrowski świetną interwencją uchronił gości przed utratą bramki. W ostatnich sekundach pierwszej połowy bardzo nieodpowiedzialnie zachował się z kolei drugi z kapitanów – Kronkowski. Mając na koncie żółtą kartkę, nie powstrzymał się on od niecenzuralnych komentarzy w stosunku do decyzji sędziego. Arbiter ukarał go drugą żółtą kartką i Świt musiał radzić sobie do końca meczu w 10.

Druga połowa mimo przewagi liczebnej Iny wyglądała podobnie. Goleniowianie nie kwapili się do frontalnych ataków, wiedząc, że remis daje im upragnione utrzymanie. Świt jednak wyszedł z podobnego założenia – przede wszystkim nie stracić bramki. Stąd znów sytuacji było jak na lekarstwo. Tym razem to Ina miała optyczną przewagę, ale z upływem minut gospodarze opadali z sił. Minimalizm biało-zielonych mógł zostać skarcony w 74 minucie. Wtedy to nieudanie dośrodkowywał jeden z zawodników Świtu, jednak piłka sprawiła spore problemy Krawczykowi, który przy próbie interwencji wpadł na słupek razem z piłką. 3 minuty później jednak obrona Iny została rozerwana. Krystek przejął piłkę na 25 metrze, ściął z nią do środka i przymierzył precyzyjnie, tuż przy słupku, nie dając większych szans Krawczykowi. Ina od tego momentu rzuciła się do przodu, ale nic z tego nie wynikało. Świt czekał na kontry, ale i te, nawet gdy się przydarzały, kończyły się na strachu gospodarzy. W doliczonym czasie gry Ina wypracowała sobie piłkę meczową – rzut wolny tuż przed polem karnym. Niezły strzał ze stałego fragmentu został jednak zatrzymany przez Dąbrowskiego i Świt mógł cieszyć się z awansu do III ligi.

Przed Iną mecz prawdy – w ostatniej kolejce biało-zieloni zagrają ze zdegradowaną już Stalą w Szczecinie. Goleniowianom wystarczy remis. Utrzymanie leży na murawie – trzeba je tylko podnieść.

INA GOLENIÓW – ŚWIT SKOLWIN 0:1 (0:0)
Bramka: Krystek (77′)
Czerwona kartka: Kronkowski (45′ – za dwie żółte)
INA: Krawczyk – Stuba, Trosko, Mituła, Żurowski – Lubośny (75′ Żabicki), Mojsiewicz, Banachewicz, Szymfeld – Wiśniewski (79′ Śliwiński), Jakubowski (90’ Symonowicz).