Relacja: INA Goleniów – Gryf Kamień Pomorski 4:2 (4:0)

Jak za starych dobrych czasów – Ina kontra Gryf, czyli emocje gwarantowane!

W sobotę kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Sportowej mieli, co oglądać – Ina Goleniów ograła Gryfa Kamień Pomorski 4:2. Biało-zieloni zagrali doskonałą pierwszą połowę i na przerwę schodzili z prowadzeniem 4:0. Po dwie bramki dla goleniowian strzelili Adam Jakubowski i Rafał Makarewicz, dla gości, również dwukrotnie trafił Radosław Misztal. Zwycięstwo dało Inie awans na 5. miejsce w tabeli. Sam mecz przypominał nie tak dawne, szalone mecze między tymi drużynami – sytuacji było tak dużo, że można by nimi obdzielić kilka spotkań. Trzeba jednak przyznać, że to Ina miała ich zdecydowanie więcej i tak niski wynik jest zasługą nieskuteczności goleniowian i świetną postawą bramkarza Gryfa.

Biało-zieloni od samego początku narzucili gościom z Kamienia Pomorskiego swoje warunki. Już w drugiej minucie po dobrej akcji Iny z prawej strony do wybitej z pola karnego piłki dopadł Filip Borek i uderzył mocno, ale nieznacznie się pomylił.  Następną szansę biało-zieloni już wykorzystali.  W 8 minucie Piotr Winogrodzki ze środka pola zagrał na prawe skrzydło do Łukasza Szymfelda, a ten dośrodkował idealnie do zamykającego akcję Adama Jakubowskiego, który strzałem z bliska wyprowadził Inę na prowadzenie. Gryf w całej pierwszej połowie ani razu nie zagroził poważnie Inie. Goście zaledwie kilka razy zbliżyli się do pola karnego goleniowian, a kilka wrzutek w szesnastkę padało łupem Rafała Makarewicza lub Pawła Sobolewskiego.

W 27 minucie Ina zadała kolejny cios. Dośrodkowanie z rzutu rożnego spadło pod nogi Łukasza Szymfelda, który uderzył mocno w kierunku długiego słupka. Ireneusz Benedyczak dobrą interwencją zdołał wybić piłkę na kolejny rzut rożny, ale po nim, nie był już w stanie uchronić Gryfa przed utratą drugiej bramki. Kolejne dośrodkowanie Michała Jarząbka padło łupem Rafała Makarewicza, który strzałem głową podwyższył wynik na 2:0. W 30 minucie Gryf otrzymał kolejny cios. W środku pola Piotr Winogrodzki na spółkę z Danielem Mojsiewiczem zatrzymali jednego z zawodników gości. Ten drugi kilka sekund później wypatrzył dobrze ustawionego Adama Jakubowskiego i zagrywając świetną, prostopadłą piłkę wyprowadził go na czystą pozycję. Napastnik Iny wygrał pojedynek sam na sam z Ireneuszem Benedyczakiem i było już 3:0.

Po kolejnych 3 minutach znów bramkarz gości był w opałach. Prawą stroną obrońcom uciekł Michał Jarząbek, zagrał do znajdującego się na 10 metrze Adama Jakubowskiego, ale Benedyczak zdołał go zatrzymać. W 36 minucie kolejne dośrodkowanie ze stałego fragmentu Michała Jarząbka sprawiło ogromne problemy defensywie Gryfa. Znów najlepiej w polu karnym zachował się Rafał Makarewicz, ale jego strzał nie znalazł drogi do siatki. Minutę później powtórzyła się sytuacja z 27 minuty. Najpierw w rolę asystującego wcielił się Adam Jakubowski, a strzał Jarząbka na rzut rożny wybił bramkarz Gryfa. Po dośrodkowaniu najlepszego strzelca Iny trzeci raz w tym meczu Rafał Makarewicz okazał się najsprytniejszy w polu karnym Gryfa i strzałem głową nie dał szans Benedyczakowi. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 4:0 i wydawało się, że jest już po meczu.

W 55 minucie goście wysłali jednak pierwszy sygnał ostrzegawczy dla goleniowian. Prostopadłe zagranie za plecy obrońców powinien wybić Paweł Sobolewski, ale w kluczowym momencie zawahał się i cofnął, co wykorzystał Radosław Misztal. Zawodnik Gryfa wygrał pojedynek biegowy z Mariuszem Stubą i pokonał goleniowskiego golkipera. Ina w ciągu kilkudziesięciu sekund mogła znów ostudzić zapędy gości. Świetne zagranie z prawej strony od Filipa Borka zmarnował jednak Kamil Lewandowski, który nie trafił w piłkę kilka metrów przed bramką. Wcześniej zawodnik ten zastąpił kontuzjowanego Piotra Winogrodzkiego i trzeba przyznać, że tego występu nie będzie mógł zaliczyć do udanych. W 58 minucie znów biało-zieloni mieli szanse na zamknięcie spotkania. Kolejny stały fragment wykonywany przez Michała Jarząbka stworzył okazję Michałowi Łukasiakowi, ale jego strzał głową z około 10 metrów minął minimalnie bramkę Gryfa. Kilkadziesiąt sekund później ten sam zawodnik musiał ratować Inę po swoim niedokładnym przyjęciu piłki i w ostatniej chwili przyblokował uderzenie z linii pola karnego i piłka nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez Pawła Sobolewskiego.

W 63 i 66 minucie szanse na swoją bramkę w tym meczu miał Michał Jarząbek. Najpierw po dokładnym prostopadłym podaniu Wojciecha Borka przegrał pojedynek sam na sam z Ireneuszem Benedyczakiem, któremu udało się także zatrzymać mocną dobitkę Adama Jakubowskiego z okolic szesnastki. W drugim przypadku znów Jarząbkowi zabrakło precyzji – strzał z ostrego kąta okazał się niecelny.

Nieskuteczność zemściła się na gospodarzach w 70 minucie. W drugiej połowie w drużynie Gryfa wśród graczy z pola zdecydowanie najlepszy był Radosław Misztal. To on właśnie przeprowadził indywidualną akcję, w której minął 3 zawodników Iny przed polem karnym i pokonał w sytuacji sam na sam Pawła Sobolewskiego. Po tym wydarzeniu część kibiców zaczęła nerwowo spoglądać na zegarek. Tak samo jak po pierwszej bramce dla gości, momentalnie zareagowała Ina. Problem w tym, że znów biało-zielonym zabrakło skuteczności, a konkretniej Damianowi Banachewiczowi. Jego strzał z około 10 metrów znów świetnie wybronił Ireneusz Benedyczak, dzięki któremu Gryf w ogóle był jeszcze w grze.

W 78 minucie szansę na skompletowanie hattricka miał Rafał Makarewicz, ale i on po kolejnym dobrym dośrodkowaniu Michała Jarząbka nie zdołał pokonać golkipera gości. Gryf szybko odpowiedział, ale w ostatniej chwili Mariusz Stuba zablokował strzał z kilku metrów i wybił piłkę. W 83 minucie kolejną dobrą piłkę w pole karne posłał Michał Jarząbek – tym razem adresatem płaskiego zagrania ze skrzydła był Bartosz Paszkowski, ale zabrakło mu centymetrów, by sięgnąć piłkę. W końcowych minutach znów Radosław Misztal dał o sobie znać. Najpierw wykorzystał niezdecydowanie obrońców, wdarł się przebojem w szesnastkę, ale przegrał pojedynek z Pawłem Sobolewskim, który wygarnął mu piłkę spod nóg, naprawiając tym samym swój błąd z początku drugiej połowy meczu. W doliczonym czasie gry znów bramkarz Iny był górą w starciu z Misztalem – tym razem obronił groźny strzał z kilkunastu metrów i mecz zakończył się wynikiem 4:2.

INA GOLENIÓW – GRYF KAMIEŃ POMORSKI 4:2 (4:0)
Bramki: Adam Jakubowski (8′, 30′), Rafał Makarewicz (27′, 37′) – Radosław Misztal (55′, 70′)

INA: Paweł Sobolewski – Łukasz Szymfeld, Rafał Makarewicz, Mariusz Stuba, Michał Łukasiak – Michał Jarząbek (89′ Robert Żurowski), Wojciech Borek, Daniel Mojsiewicz, Piotr Winogrodzki (42′ Kamil Lewandowski), Filip Borek (58′ Damian Banachewicz) – Adam Jakubowski (68′ Bartosz Paszkowski) 

GRYF: Ireneusz Benedyczak – Adrian Chodorowski (46′ Batosz Sasin), Marek Hajdukiewicz, Damian Karczmarski, Sebastian Kmetyk (77′ Maciej Szwech), Przemysław Książek, Mateusz Bątkowski (53′ Konrad Kowalczyk), Radosław Misztal, Norbert Neumann, Dawid Sandzewicz (46′ Szymon Włodarek), Dawid Roszak

Żółte kartki: Michał Jarząbek (Ina), Radosław Misztal (Gryf)