Relacja – 24. kolejka: Jantar Dziwnów – INA Goleniów 2:5 (1:0)

Ciężary, kontrowersje i zabójcza końcówka – Ina wywozi 3 punkty z Dziwnowa!

Przed wyjazdem do Dziwnowa z obozu biało – zielonych można było usłyszeć, że mecz z Jantarem na jego stadionie będzie jednym z najcięższych zadań, jakie czekają jeszcze w tym sezonie Inę. Boisko w tym nadmorskim mieście jest specyficzne i gra się tam ciężko, o czym przekonała się zarówno Sparta Gryfice, jak i Gryf Kamień Pomorski. Do tej pory jedynie Iskra Golczewo zdołała wywieźć stąd komplet punktów. Ina okazała się drugą taką ekipą. Zgodnie z przedmeczowymi oczekiwaniami łatwo to zwycięstwo nie przyszło. Mało tego, Ina dwukrotnie musiała gonić wynik, a losy pojedynku rozstrzygały się w ostatnich minutach spotkania.

Początek spotkania nie zwiastował takich problemów biało – zielonych. Goleniowianie mieli ogromną przewagę i ostrzeliwali bramkę gospodarzy, raz za razem tworząc sobie dogodne sytuacje. Już w 2 minucie Kacper Tomaszewicz obsłużył dobrym podaniem Olega Kurtanidze, ale Gruzin został zablokowany w polu karnym. Po chwili ponownie Kurtanidze miał okazję, ale spudłował z kilku metrów w sytuacji, którą wypracował mu Łukasz Szymfeld. Szymfeld próbował też sam kończyć akcję w 4 minucie, ale nie trafił z okolic szesnastki. To samo stało się ze strzałem Michała Łukasiaka z około 12 metrów w 10 minucie – piłka przeleciała w odległości około metra od bramki gospodarzy. W 12 minucie świetne podanie Łukasza Szymfelda do Kacpra Tomaszewicza skończyło się zagraniem wzdłuż bramki Jantara, które zakończył celnym strzałem Michał Łukasiak, ale obrońca gospodarzy wybił piłkę z linii bramkowej.

Jantar od początku meczu skupiał się w zasadzie tylko na defensywie i czekał na kontry, ale był bardzo niedokładny i nie potrafił wymienić kilku dobrych podań, tym bardziej na połowie Iny. Nieliczne długie piłki za linię defensywy biało – zielonych zarówno z gry jak i stałych fragmentów nie znajdowały adresatów. Ina z kolei nie odpuszczała i cały czas naciskała. W 20 minucie goleniowianie znowu stworzyli sobie dobrą sytuację – tym razem Damian Banachewicz po dobrym podaniu od Łukasza Szymfelda zbyt długo zbierał się z piłką i tuż przed bramką dopadł do niego obrońca i zdołał zablokować uderzenie. Na następną okazję Ina czekała do 25 minuty. Wtedy to z dobrej pozycji silnie uderzył Łukasz Szymfeld, ale i on nie znalazł drogi do siatki – piłka przeleciała nad bramką. Swoich sił szukał też Damian Banachewicz z rzutu wolnego z około 20 metrów oraz Kacper Tomaszewicz strzałem z ostrego kąta, ale uderzenia te również nie przyniosły efektu bramkowego.

Gospodarze odpowiedzieli w tym czasie tylko raz – po jednej z nielicznych akcji groźny strzał z linii pola karnego zdołał zablokować jeden z obrońców Iny. Gdy wydawało się, że mimo wyraźnej przewagi biało – zielonych, oba zespoły zejdą na przerwę z remisem, Jantar wyprowadził skuteczny cios. Z pozoru w niegroźnej sytuacji z lewej strony boiska, wygoniony niemal do linii końcowej Kamil Kacperek oddał techniczny strzał pod poprzeczkę, a Paweł Sobolewski dał się zaskoczyć. To zwiastowało ciężary w drugiej połowie i konieczność poprawy, przede wszystkim, skuteczności w szeregach goleniowian.

Na odpowiedź Iny nie trzeba było długo czekać – już w 47 minucie był remis. Najpierw Olegi Kurtanidze oddał dobry strzał z dystansu, po którym goście mieli rzut rożny. Po nim drugi i to przyniosło wyrównanie – z bliska głową trafił Rafał Bulanda. Po chwili swoją szansę miał Łukasz Szymfeld. Zawodnik Iny wpadł w pole karne i mógł uderzać, ale zbyt długo zwlekał, dopadł do niego obrońca i ostatecznie w doskonałej okazji nie oddał nawet strzału. Ina atakowała dalej i ponownie w idealnej sytuacji znalazł się Szymfeld. Tym razem miał przed sobą tylko bramkarza, ale wracający za nim obrońca trącił go i powalił, ale sędzia faulu w tym nie widział. Co innego kilka minut później w polu karnym Iny. Zawodnik gospodarzy tuż przed linią końcową boiska próbował dryblingu, a zatrzymać go próbował Olegi Kurtanidze, ale stracił równowagę i upadł na murawę. Widząc to zawodnik Jantara zamiast kontynuować akcję… też upadł. Arbiter stwierdził, że taki popis zasługuje na rzut karny. Jedenastka została pewnie wykorzystana przez Kamila Kacperka i Ina znów musiała gonić wynik.

Pogoń ta ponownie nie trwała długo – już dwie minuty później dobre uderzenie z dystansu Tomasza Boruckiego znalazło drogę do siatki i było 2:2. Gospodarze bronili coraz niżej, momentami dość rozpaczliwie. Biało – zieloni przekuwali swoją przewagę w okazje, ale nic nie chciało wpaść – uderzenia Kacpra Tomaszewicza, Olega Kurtanidze czy Łukasza Szymfelda z dobrych pozycji nie przyniosły efektu. Aż do 83 minuty, kiedy to Ina ponownie miała dwa rzuty rożne z rzędu. I znowu, po tym drugim, głową z bliska trafił Igor Paszkowski, wykorzystując dobre dośrodkowanie Łukasza Szymfelda.

Gospodarze nie mieli już czego bronić i w końcu wyszli wyżej, próbując nieco odważniejszej gry. I w 88 minucie mogło, a nawet powinno przynieść to efekt. Zawodnik Jantara po krótko rozegranym rzucie rożnym wpadł w pole karne, po czym wykorzystał złe ustawienie Marcina Mojsiewicza i po kontakcie z przeciwnikiem padł na murawę, ale tym razem arbiter nie wskazał na wapno. Ta sytuacja mocno zdenerwowała gospodarzy i chwilę później jeden z zawodników Jantara opuścił boisko z czerwoną kartką. Ina z kolei wykorzystała tę sytuację w najlepszy możliwy sposób – w 90 minucie w polu karnym dobrze ustawiony Oskar Gibas po podaniu od Damiana Banachewicza płaskim strzałem podwyższył prowadzenie goleniowian na 2:4. W doliczonym czasie gry biało – zieloni wyprowadzili jeszcze jeden cios. Damian Banachewicz znalazł się w sytuacji sam na sam, ale przegrał pojedynek z wychodzącym z bramki golkiperem Jantara. To jednak nie skończył akcji, bo futbolówka znów znalazła się w posiadaniu Banachewicza, który zagrał do lepiej ustawionego Patryka Lubośnego, którego strzał wylądował tuż przy słupku, ustalając wynik spotkania na 2:5.

Ina wygrała zatem bardzo ważny w kontekście walki o awans mecz. Z samego przebiegu gry biało – zieloni powinni rozstrzygnąć go znacznie wcześniej, nawet w pierwszej połowie. Oba zespoły mogą mieć pretensje do sędziego, który w kilku sytuacjach, mówiąc delikatnie, nie popisał się, ale finalnie wygrał tego dnia po prostu dużo lepszy zespół.

JANTAR DZIWNÓW – INA GOLENIÓW 2:5 (1:0)
Bramki: Rafał Bulanda (47’), Tomasz Borucki (60’), Igor Paszkowski (83’), Oskar Gibas (90’), Patryk Lubośny (90+2’)

INA: Paweł Sobolewski – Igor Paszkowski, Rafał Bulanda, Adam Trzaskowski – Michał Łukasiak, Patryk Lubośny, Tomasz Borucki (72’ Marcin Mojsiewicz), Kacper Tomaszewicz – Łukasz Szymfeld, Damian Banachewicz, Olegi Kurtanidze (81’ Oskar Gibas)