Relacja, 17. kolejka IV ligi – INA Goleniów – MKP Szczecinek 4:3 (1:2)

Zarządzenie Prezesa – 3 punkty zostają w Goleniowie!

W zaległym spotkaniu rundy jesiennej Ina Goleniów podejmowała przed własną publicznością MKP Szczecinek. Mecz zakończył się wynikiem 4:3 dla biało – zielonych, choć do 75 minuty nic na to nie wskazywało, a goście prowadzili 1:3 i byli zespołem lepszym. Losy meczu odmienił grający prezes goleniowskiego klubu – Piotr Winogrodzki, który w 12 minut skompletował swojego pierwszego hattricka w IV lidze.

Biało – zieloni do pierwszego meczu o stawkę po zimowej przerwie przystępowali w nieco okrojonym składzie. Z powodu kontuzji brakuje Kacpra Tomaszewicza, Ilia Sulaiev nie wrócił póki co do treningów, zabrakło też Denysa Kushnira. W wyjściowym składzie nie było również Rafała Bulandy, który z uwagi na wcześniejszy uraz rozpoczął mecz na ławce. Niestety, po wejściu na murawę w drugiej połowie meczu długo grą się nie nacieszył i z kontuzją musiał opuścić boisko. Z drugiej strony, do Goleniowa przyjechał rywal, który musi punktować, by zapewnić sobie spokojny byt w tym sezonie. MKP Szczecinek zimą zdaniem wielu się wzmocnił i w Goleniowie przez zdecydowaną większość czasu pokazał, że ma jakość.

Już w 3 minucie piłka wpadła do siatki bramki Iny – niestety dla gości jeden z zawodników MKP był na pozycji spalonej. Po chwili mogło być podobnie pod drugą bramką, ale wyjście sam na sam Damiana Banachewicza zostało „skasowane” przez chorągiewkę sędziego bocznego. W 11 minucie zakotłowało się polu karnym Iny, ale obrońcy udało się zablokować uderzenie. Kilka minut później mocny strzał z ostrego kąta nieznacznie minął bramkę goleniowian. Gospodarze odpowiedzieli w 22 minucie. Wtedy to Bartosz Błaszczyk zagrał prostopadłe podanie do Olega Kurtanidze, który wcisnął się przed obrońcę i został przez niego podcięty w polu karnym. Jedenastkę na gola zamienił Damian Banachewicz, po czym kibice zobaczyli kołyskę przy linii bocznej – na dniach najlepszy strzelec Iny został ojcem i z tego miejsca jeszcze raz – gratulacje!

Prowadzenie biało – zielonych nie trwało długo. W 26 minucie aktywny Maciej Sobczyk popisał się świetnym uderzeniem z powietrza z kilkunastu metrów i Adrian Henger mógł tylko bezradnie patrzeć, jak piłka wpada do siatki – 1:1. W 31 minucie strata na przedpolu mogła zakończyć się kolejnym golem dla MKP, ale tym razem groźny strzał z linii pola karnego nieznacznie minął słupek. Po chwili ponownie zaatakowali goście. Dobre podanie między obrońców świetnym wyjściem „skasował” Adrian Henger, choć przypłacił to solidnym kopnięciem od szarżującego napastnika. Do odbitej przez golkipera Iny piłki dopadł jeden z zawodników gości i dobił ją do pustej bramki, ale arbiter gola nie uznał, odgwizdując wcześniejszy faul na bramkarzu.

W 37 minucie przewaga MKP znalazła swoje potwierdzenie w wyniku. Po błędzie defensywy Iny, na strzał z powietrza z szesnastu metrów zdecydował się Mateusz Górny i trafił kapitalnie – okienko, 1:2. Ina mogła szybko odpowiedzieć, ale strzał Damiana Banachewicza z kilkunastu metrów zatrzymał się na… Olegu Kurtanidze. Na przerwę goście schodzili z prowadzeniem 1:2 i był to rezultat jak najbardziej sprawiedliwy – MKP był lepszy i prowadził grę, wygrywając walkę przede wszystkim w środkowej części boiska.

Po przerwie w Inie doszło do kilku zmian. Niewiele one jednak zmieniły i dalej to MKP był stroną przeważającą. W 52 minucie błąd w ustawieniu popełnił Adam Trzaskowski, ale zdołał go w porę naprawić. Dopadł napastnika gości na 10 metrze i zdołał wybić mu piłkę. Ina odpowiedziała chwilę później – Damian Banachewicz utrzymał się z futbolówką w polu karnym, po czym wycofał ją do nabiegającego Łukasza Szymfelda, ale jego uderzenie z kilkunastu metrów minęło bramkę gości. W 64 minucie po akcji prawą stroną boiska groźne uderzenie minęło bramkę Iny. Dwie minuty później po kolejnym silnym strzale Adrian Henger musiał już interweniować, a goście mieli rzut rożny. Do dośrodkowania najwyżej wyskoczył Mateusz Górny i trafił na 1:3. Po tym golu mało kto spodziewał się, że Ina będzie w stanie jeszcze odwrócić losy tego meczu. W szczególności widząc to, co do tej pory działo się na boisku, ale… 

Nadzieje Iny odżyły w 76 minucie. Wtedy to dobre prostopadłe podanie posłał Tomasz Borucki, a Piotr Winogrodzki w dobrej sytuacji został zatrzymany przez golkipera gości. Odbita przez niego piłka ponownie trafiła do Winogrodzkiego, który wycofał ją na 15 metr do Łukasza Szymfelda. Ten przy próbie uderzenia został trafiony przez obrońcę, który próbował wślizgiem „skasować” akcję. Arbiter nie miał wątpliwości i po raz drugi w tym meczu Ina miała rzut karny, a jedenastkę na gola zamienił Piotr Winogrodzki. Biało – zieloni dostali impuls, którego tak bardzo potrzebowali i na dobre ruszyli, a gościom, mówić najprościej, nagle odcięło prąd.

W 84 minucie był już remis. Prawą stroną uciekł Adrian Kranz i zagrał na 7 metr, gdzie piłkę trącił Piotr Winogrodzki i było 3:3. Po chwili Vladislav Liharev popisał się świetną interwencją po technicznym strzale z 20 metrów Tomasza Boruckiego, wybijając piłkę na rzut rożny. Ze stałego fragmentu gry piłkę wrzucił Łukasz Szymfeld, a niejako zachęcony wcześniejszą paradą golkiper próbował przeciąć dośrodkowanie. Przeliczył się jednak, a jego błąd wykorzystał Piotr Winogrodzki i strzałem głową dał Inie prowadzenie 4:3. Mało tego, w doliczonym czasie gry goleniowianie mieli jeszcze jedną okazję – Adrian Kranz miał sytuację sam na sam, ale w ostatnim kontakcie z piłką wypuścił sobie ją nieco za mocno, co wykorzystał golkiper gości.

Goleniowianie wygrali zatem pierwszy mecz o punkty w 2024 roku w dramatycznych okolicznościach. Podobne mecze zdarzają się bardzo rzadko, ale niewątpliwie kibice gospodarzy nie mogą narzekać – takie zwycięstwa smakują inaczej. Dodatkowo, jeśli będą rozdawane nagrody dla piłkarza miesiąca w Inie, to prezes klubu może w gabinetach powiesić swoje zdjęcie z dopiskiem „Piłkarz lutego”. Narzekać mogą za to z pewnością w Szczecinku – MKP miał wszystko, by ten mecz wygrać, ale zaprzepaścił to na ostatniej prostej.

Biało – zieloni w następnej kolejce zmierzą się z Perłą Dygowo – mecz zaplanowano na 2 marca o 13:00. Rywal ten jesienią wygrał w Goleniowie 0:1, więc Ina będzie z pewnością chciała się zrewanżować. Już teraz zapraszamy na tekstową relację live z tego pojedynku!

INA GOLENIÓW – MKP SZCZECINEK 4:3 (1:2)
Bramki: Damian Banachewicz (22’ – rzut karny), Piotr Winogrodzki (76’ – rzut karny, 84’, 88’) – Maciej Sobczyk (26’), Mateusz Górny (37’, 67’)

INA GOLENIÓW: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Adam Trzaskowski, Patryk Pałka (46’ Rafał Bulanda, 64’ Dominik Pałejko) – Marcin Mojsiewicz (79’ Damian Kosior), Daniel Mojsiewicz (46’ Patryk Lubośny), Tomasz Borucki, Bartosz Błaszczyk (46’ Szymon Dymon) – Łukasz Szymfeld, Olegi Kurtanidze (56’ Piotr Winogrodzki), Damian Banachewicz (71’ Adrian Kranz)

MKP SZCZECINEK (wyjściowy): Vladyslav Liharev – Łukasz Jurjewicz, Maciej Sobczyk, Igor Martuszewski, Bottaro Rojas Luis Felipe, Michał Barański, Jakub Bagniewski, Szymon Wojtów, Damian Mrówczyński, Mateusz Górny, Mariusz Bedliński