Rozmowa z Mariuszem Bernachem – nowym trenerem Iny!
Po ponad 20 latach budzimy się w nowej rzeczywistości – przywykliśmy do IV ligowego krajobrazu, ale… dziś trzeba powalczyć o powrót do tego świata. A powalczymy o to z nowym trenerem.
Wielu z Was zapewne wie, kim jest Mariusz Bernach. Wielu z Was zna go również prywatnie i nie trzeba go szczególnie przedstawiać. Tym bardziej, że trener Bernach nie ukrywa, jako goleniowianin, szczególnego przywiązania do Iny Goleniów. Młody trener krok po kroku realizuje swoje cele – kolejny z nich zrealizuje za około miesiąc, prowadząc drużynę seniorów Iny Goleniów w oficjalnym meczu ligowym. Następnym jest powrót z biało – zielonymi do IV ligi – patrząc na kolejne, sukcesywne kroki nowego trenera biało – zielonych, można być dobrej myśli. I choć na dzień dobry trzeba rozwiązać kilka problemów i uporządkować kilka spraw, to z pewnością w realizacji tego celu nie stoimy na straconej pozycji. Właśnie o tym, o planach na przyszłość i przygotowaniach do nowego sezonu oraz zadaniach na najbliższy czas, porozmawialiśmy z nowym trenerem.
Propozycja objęcia Iny Goleniów pojawiła się tuż przed planowanym urlopem. Odpocząłeś na nim, czy myślami czasami jednak wracałeś do Goleniowa i przyszłych planów w związku z objęciem drużyny?
Udało mi się zrealizować zaplanowany wyjazd urlopowy i trochę odpocząć od piłki. Przed wyjazdem planowałem zupełnie odciąć się od tematów związanych z nową funkcją w Inie Goleniów, ale nie udało się, bo choćby w trakcie jednej z pieszych wędrówek górskich dostałem informację od Adriana Hengera, że nie będzie kontynuował gry w przyszłym sezonie w Goleniowie. Tak więc były momenty, kiedy myślami wracałem do spraw związanych z funkcjonowaniem drużyny. Na szczęście to już nie pierwsza taka sytuacja w moim przypadku i wiem jak sobie z nią radzić.
W ostatnim czasie byłeś grającym trenerem Leśnika Kliniska oraz trenerem juniorów Iny. Przejęcie roli trenera seniorów Iny i jednoczesne połączenie tego z innymi funkcjami może być niemożliwe. Jak to uporządkujesz?
Jeżeli chodzi o tę kwestię, to przyjęcie propozycji objęcia funkcji trenera seniorów Iny Goleniów automatycznie oznaczało dla mnie, że będę musiał zrezygnować z dotychczas pełnionych obowiązków trenera zarówno w Leśniku Kliniska oraz w drużynie juniorów Iny Goleniów. Ale do takiego obrotu spraw byłem przygotowany, ponieważ miałem świadomość, że w przypadku spadku drużyny seniorów do klasy okręgowej może się pojawić propozycja przejęcia zespołu seniorskiego Iny. Nie wykluczam jednak opcji, że dalej będę pomagał drużynie z Klinisk jako zawodnik, jeżeli czas pozwoli.
Jesteśmy po sezonie, który zakończył się dla nas spadkiem. Spadkiem, którego nie spodziewali się chyba nawet najwięksi pesymiści. Sam na pewno też tego nie brałeś pod uwagę. Od ponad 20 lat graliśmy w IV lidze, a teraz budzimy się w nieco innej rzeczywistości. Masz już jakieś przemyślenia co do tego, co się stało i co zawiodło?
Przed rozpoczęciem ubiegłego sezonu faktycznie chyba nikt nie brał pod uwagę, że kolejny będziemy rozpoczynali w niższej klasie rozgrywkowej. Tak naprawdę dopiero po przegranym meczu w Wolinie i bardzo niesprzyjających wynikach rywali zamieszanych bezpośrednio z nami w walkę o utrzymanie w IV lidze pojawiła się u mnie myśl, że czarny scenariusz dla Iny Goleniów może stać się faktem.
Moim zdaniem, na taki stan rzeczy miało wpływ wiele czynników. Przede wszystkim liczba spadających zespołów spowodowała, że od początku sezonu trzeba było regularnie punktować, a wiemy, że to nam kiepsko wychodziło na początku rundy jesiennej i tej straty nie udało się ostatecznie odrobić. Ponadto uważam, że przez cały sezon widoczny był bardzo brak Rafała Bulandy, który wcześniej dawał nam dużą jakość w defensywie. Mieliśmy także problem z młodzieżowcami – przez dwa ostatnie sezony niemal zawsze te funkcje pełnili Igor Paszkowski i Kacper Tomaszewicz, a inni młodzi zawodnicy moim zdaniem nie dostawali odpowiedniej ilości minut na boisku, a tym samym za mało doświadczali seniorskiej piłki w momencie kiedy był na to czas. Trzeba też zauważyć, że od kilku lat graliśmy piłkę, w której to zazwyczaj przeciwnik narzucał nam swoje warunki na boisku, a my czekaliśmy na jego błąd i liczyliśmy na atak szybki oraz bezpośrednie granie. Taki model gry często jest skuteczny, zwłaszcza w piłce seniorskiej, ale w dłuższej perspektywie zawsze kończy się problemami, bo nie rozwija optymalnie zawodników.
Miałeś okazję porozmawiać z drużyną po sezonie? Jeśli tak, to jaka panuje tam atmosfera? Złość spowodowana spadkiem i chęć rehabilitacji jest większa niż rozgoryczenie?
Miałem okazję spotkać się z zawodnikami, choć nie wszystkimi. Ale było to krótkie spotkanie i miało raczej na celu określenie się zawodników co do swojej przyszłości w Inie Goleniów i trudno mi z niego wyciągać jakieś daleko idące wnioski. Mogę jednak z pewnością stwierdzić, że u wielu z nich dało się wyczuć złość sportową spowodowaną spadkiem i chęć do podjęcia się zadania jak najszybszego powrotu do IV ligi.
W kadrze nastąpiło kilka znaczących zmian. Michał Jarząbek, Adrian Henger, Kamil Zaborowski i prawdopodobnie Anton Holiaka – tracimy dwóch kluczowych zawodników i dwóch z perspektywami na przyszłość. Masz jakiś pomysł, jak ich zastąpić? Wiadomo cokolwiek o potencjalnych wzmocnieniach?
O odejściu Michała Jarząbka mówiło się już od dłuższego czasu w lokalnym środowisku piłkarskim, tak więc nie była to dla mnie jakaś nowość i liczyłem się z tym faktem. To samo dotyczy Antona Holiaki i Kamila Zaborowskiego, ponieważ, w mojej opinii, zawodnicy Ci raczej nie wiązali na dłużej swoich planów z Goleniowem i wraz z odejściem trenera Kamila Twarzyńskiego trzeba było liczyć się z tym, że i oni też zmienią otoczenie. Do tego grona dołączył także niestety Kacper Królik, który nie wznowi treningów z powodu obowiązków na uczelni (a osobiście widziałem w nim duży potencjał) oraz Adrian Henger (przechodzi do Vinety Wolin). Strata tych dwóch ostatnich zawodników bardzo mnie zaskoczyła, nie spodziewałem się jej. Do kadry pierwszego zespołu dołączą na stałe za to zawodnicy, którzy kończą wiek juniora z rocznika 2003 i to oni będą musieli wypełnić luki po odchodzących zawodnikach z pola oraz Szymon Dymon. Być może ktoś jeszcze? Mamy to szczęście, że przez ostatni sezon nasi juniorzy rywalizowali na poziomie Wojewódzkiej Ligi Juniorów Starszych i nie powinien to być dla nich jakiś duży przeskok sportowy, ale z pewnością potrzebować będą czasu, jak każdy, aby nieco oswoić się z piłką seniorską.
Musimy sobie określić jakiś cel mierzalny. Mimo ubytków kadrowych jako spadkowicz nie widzę nadal innego niż wywalczenie awansu. Zapewne, realnie nasze szanse na jego realizację będziemy w stanie ocenić po pierwszych kilku kolejkach. Zgadzam się także, że Rega oraz Gryf to także dwaj kandydaci do awansu z racji swojej przeszłości IV ligowej. Myślę, że do tej dwójki dołączy ktoś jeszcze, ale trudno jest kogoś konkretnie wskazywać, ponieważ większość zespołów jest dla nas wielką niewiadomą.
Czasu jest niewiele i wprowadzanie nowych rozwiązań może być trudne lub nawet niemożliwe – sezon rozpocznie się w sierpniu. Ty jednak znasz ten zespół, widziałeś większość meczów z trybun i sam prowadziłeś zespół juniorów. Czy w związku z tym masz już opracowany plan na drużynę? Jak będzie wyglądał okres przygotowawczy?
Czasu do ligi jest bardzo mało, a wprowadzanie zmian faktycznie wymaga przede wszystkim czasu i cierpliwości począwszy od piłkarzy, zarządu, na kibicach kończąc. Do tego mamy też cel, który nie będzie ułatwiał wprowadzania tych zmian oraz sezon urlopowy, który sprawi, że z część zawodników nie będzie dostępna. Na pewno jednak sukcesywnie będę wdrażał swój model gry i wymagał jego realizacji od zawodników.
To prawda też, że oglądałem sporo meczy, ale nie znałem założeń trenera na nie, tak więc nie skupiałem się za bardzo na analitycznym podejściu do nich. Bardziej oceniałem zespół z perspektywy kibica, a to zupełnie inna perspektywa. Dlatego czeka mnie jeszcze analiza tego co było dobre w zeszłym sezonie, a co w mojej ocenie wymaga poprawy.
Zgadza się, mówiąc w dużym uproszczeniu, moja drużyna ma za zadanie zazwyczaj dominować, mieć duże posiadanie piłki w fazie atakowania, grać nią przez wszystkie strefy, szybko ją odzyskiwać, kiedy ją straci. Bronić przede wszystkim wysoko, właściwie reagować na fazy przejściowe. Są też jednak spotkania (nieliczne), w których decyduję się oddać inicjatywę przeciwnikowi jeżeli uznam, że to będzie korzystniejsze, aby osiągnąć cel. Jestem także zwolennikiem stosowania kilku systemów przez drużynę i ogólnie dużej dyscypliny taktycznej. Myślę, że i tak w związku z tym, że jesteśmy spadkowiczem, to nasi przeciwnicy będą bronić się nisko, a to oznacza, że czeka nas w tym sezonie dużo meczy w ataku pozycyjnym i bronienia się przed kontrami.
Jesteś z Goleniowa, w klubie i przy nim też funkcjonujesz już od dobrych kilku lat. Masz jakieś przemyślenia, co wymaga poprawy albo nad czym można bardziej popracować?
Oczywiście, że mam takie spostrzeżenia. Takich sfer jest dużo, ale nie chciałbym w tym miejscu o nich mówić. Takie sprawy trzeba omawiać moim zdaniem wewnątrz klubu. Trzeba też jednak pamiętać, że jesteśmy klubem amatorskim i mamy ograniczone możliwości działania i pewnych rzeczy nie przeskoczymy z uwagi na ograniczenia budżetowe.
Jesteś szczęśliwym posiadaczem licencji trenerskiej UEFA A. Jak rozumiem to nie jest szczyt Twoich ambicji trenerskich. Jakie masz plany na najbliższe lata?
Tak, posiadam licencję trenerską UEFA A. Kolejnym i jedynym etapem na ścieżce trenerskiej w moim przypadku jest ewentualne uzyskanie licencji trenerskiej UEFA PRO. W polskich warunkach jej zdobycie jest jednak niezmiernie trudnym zadaniem, ponieważ na dzień dzisiejszy takie możliwości daje tylko Szkoła Trenerska w Białej Podlasce, a liczba miejsc w każdej edycji nowego kursu jest bardzo ograniczona. Samo odbycie kursu wymaga także dużych nakładów finansowych i czasowych. Trzeba też zaznaczyć, że samo posiadanie licencji trenerskiej wymaga już od trenera ciągłego samo dokształcania się na różnego rodzaju kursokonferencjach i szkoleniach, ponieważ jest to warunkiem jej przedłużania. Tak więc można się realizować. A dzisiaj trener posiadający licencję UEFA A może pełnić funkcję trenera na szczeblu centralnym, tj. II liga. Na dzień dzisiejszy praca na poziomie III ligi byłaby już dla mnie spełnieniem ambicji trenerskich, a co życie przyniesie to zobaczymy.
Czego Ci zatem życzyć na najbliższy sezon i kolejne lata?
Jeżeli chodzi o życzenia na najbliższy sezon/lata to mam tylko jedno – uzyskanie awansu z Iną Goleniów do IV ligi.
Do tego życzenia dołączamy się również my, jak i zapewne wszyscy kibice biało – zielonych. Trenerowi życzymy samych sukcesów, skutecznej realizacji swoich celów i… dużo radości z wykonywanej pracy. Radości, którą podzieli się z nami i każdym kibicem, który w nadchodzącym sezonie z trybun i nie tylko, będzie wspierał Inę Goleniów!