Relacja: INA Goleniów – Jeziorak Szczecin 0:4 (0:2)

Ina skarcona na własnym obiekcie. Najgorsze 45 minut goleniowian w tym sezonie.

Ina Goleniów przegrała pierwszy mecz na własnym stadionie od końcówki sierpnia 2015 roku. O ile sam fakt porażki nie musi być tak bolesny, o tyle styl, w jakim do niej doszło jest niewytłumaczalny. Goleniowianie ulegli Jeziorakowi Szczecin aż 0:4. Biało-zieloni rozegrali dwie zupełnie odmienne połowy – okazało się jednak, że to, co stało się w pierwszych 45 minutach przesądziło o końcowym efekcie.

Mecz rozpoczął się fatalnie dla gospodarzy. Już w 2 minucie Jeziorak objął prowadzenie. Kapitalnym uderzeniem z około 35 metrów z rzutu wolnego popisał się Mateusz Chlibyk. Silnie uderzona piłka znalazła drogę do siatki tuż pod poprzeczką mimo próby interwencji Pawła Sobolewskiego. Ina od początku spotkania wyglądała źle – biało-zieloni poruszali się wolno, często notowali straty w środku pola, a długie piłki posyłane w kierunku Michała Jarząbka przez całą pierwszą połowę tylko kilka razy trafiły do adresata. Cała drużyna gości z kolei grała konsekwentnie i uważnie w defensywie, a ich najgroźniejszą bronią były stałe fragmenty gry. W krótkim czasie, od 25 do 27 minuty goście trzykrotnie zagrozili bramce Iny właśnie po stałych fragmentach. Wszystkie z nich wykonywał strzelec bramki – Mateusz Chlibyk. Najpierw jego strzał mimo nieprzyjemnego kozła do boku świetną interwencją sparował Paweł Sobolewski. Chwilę później po rzucie wolnym piłka ostatecznie została wybita na rzut rożny. Po nim Ina przegrywała już 0:2. W zamieszaniu w polu bramkowym starło się ze sobą kilku zawodników, po czym piłka trafiła niefortunnie w Filipa Borka, który skierował piłkę do własnej bramki.

Najwięcej działo się w końcówce pierwszej połowy. Wtedy to na chwilę przebudzili się goleniowianie. W 44 minucie asekurujący piłkę obrońca gości przeliczył się i futbolówkę tuż przed końcem boiska zabrał mu Łukasz Szymfeld. Wpadł z nią w pole karne i zagrał do nadbiegającego Michała Jarząbka, ale jeden z defensorów Jezioraka zdołał przeciąć to podanie. Po tej sytuacji szybko zareagowali goście z Załomia. Po akcji prawą stroną piłka trafiła do zamykającego akcję na lewej flance Wiktora Kasztelan. Zawodnik gości uderzył mocno, ale pomylił się o centymetry – Inę w tej sytuacji uratowała poprzeczka. Chwilę później swoją szansę miał Sebastian Prokopowicz. Dośrodkowanie z bocznej strefy próbował wybijać Mariusz Stuba, ale zrobił to źle i wystawił piłkę nadbiegającemu napastnikowi Jezioraka. Jego strzał z 8 metrów zdołał jednak obronić Paweł Sobolewski. Goście po tej interwencji mieli jeszcze rzut rożny i po nim przed równie świetną okazją stanął Piotr Wdowski, ale nieatakowany przestrzelił z 11 metrów.

Na drugą połowę wyszedł zupełnie inny zespół Iny. W środku pola ciężar gry na siebie wziął wprowadzony z ławki Daniel Mojsiewicz i to przez niego przechodziła większość akcji biało-zielonych. W 49 minucie prawą stroną dobrą akcję przeprowadził Łukasz Szymfeld. Dostarczył piłkę Filipowi Borkowi, ale jego uderzenie z pola karnego zostało zablokowane. Do dobitki dopadł Piotr Winogrodzki, ale i tym razem ofiarnie interweniowali obrońcy i zablokowali strzał w ostatniej chwili. W 51 minucie przed świetną szansą stanął Bartosz Paszkowski. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michała Jarząbka uderzył głową, ale świetną paradą popisał się Daniel Szklarz. Po kilku minutach swoją szansę miał też Michał Jarząbek. Najlepszy strzelec Iny urwał się obrońcom i uderzył z 16 metrów, ale pomylił się o metr.

Jeziorak w drugiej połowie rzadko dochodził do głosu, ale kiedy już to robił, to, niestety dla biało-zielonych… nie było co zbierać. I tak, w 58 minucie goście wyprowadzili kontrę. Najlepszy tego dnia na boisku Mateusz Chlibyk dobrym, otwierającym podaniem obsłużył Piotra Wdowskiego i ten dopełnił formalności. Zrobiło się 0:3. Ina mogła bardzo szybko odpowiedzieć, ale po zgraniu głową przez Rafała Makarewicz, znajdujący się na 5 metrze Bartosz Paszkowski trafił tylko w poprzeczkę. Dobijać próbował Michał Jarząbek, ale kolejny strzał biało-zielonych w tym dniu został zablokowany. Później swoje szanse mieli także Piotr Winogrodzki i Maciej Żabicki, ale ich strzały głową po dośrodkowaniach Michała Jarząbka świetnie wybronił Daniel Szklarz.

W 88 minucie goście wyprowadzili drugą zabójczą kontrę i ustalili wynik spotkania na 0:4. Po dośrodkowaniu z prawej strony głową strzelał jeden z zawodników Jezioraka, ale trafił w poprzeczkę. Do dobitki dopadł jednak Remigiusz Miksiewicz i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.

Dla biało-zielonych tak wysoka porażka to mocny cios. Tym bardziej, że wcześniej na swoim obiekcie nie pozwalali na wiele swoim rywalom. W poszukiwaniu wyższej porażki Iny przed własną publicznością trzeba cofnąć się aż do października 2012 roku – wtedy to przegrali z Astrą Ustronie Morskie aż 1:7. Wtedy jednak zespół był w głębokim kryzysie. Teraz sytuacja Iny jest zgoła inna, przez co taki wynik boli tylko mocniej.

INA GOLENIÓW – JEZIORAK SZCZECIN 0:4 (0:2)
Bramki: Mateusz Chlibyk (2′), Filip Borek (27′ – sam.), Piotr Wdowski (58′), Remigiusz Miksiewicz (88′)

INA: Paweł Sobolewski – Michał Łukasiak, Rafał Makarewicz, Mariusz Stuba, Łukasz Szymfeld – Filip Borek (68′ Maciej Żabicki), Wojciech Borek, Patryk Lubośny (46′ Daniel Mojsiewicz), Piotr Winogrodzki (79′ Piotr Symonowicz), Damian Banachewicz (46′ Bartosz Paszkowski) – Michał Jarząbek

JEZIORAK: Daniel Szklarz – Mateusz Chlibyk, Krzysztof Dominiak, Sebastian Jałoszyński, Wiktor Kasztelan (84′ Damian Zima), Maciej Kubiak, Remigiusz Miksiewicz, Edward Tondrik, Piotr Wdowski (79′ Oskar Klimkowicz), Łukasz Zieliński, Sebastian Prokopowicz

Żółte kartki: Patryk Lubośny (Ina) Wiktor Kasztelan (Jeziorak)

© Copyright 2016, INA GOLENIÓW,
Wszelkie kopiowanie w celach komercyjnych zabronione.