Relacja – 27. kolejka: INA Goleniów – Astra Ustronie Morskie 3:1 (0:0)

Było gorąco… ale zwycięsko. Astra postawiła się Inie.

Przed sobotnim meczem nie trudno było wskazać faworyta. Ina od 11 kolejki Klasy Okręgowej wygrywa wszystko, Astra zaś, mimo ostatniego wystrzału formy (9:1 z Iskrą Golczewo!), to w tym sezonie raczej zespół środka tabeli. Jesienią biało – zieloni wygrali w Ustroniu Morskim aż 0:6, więc tym bardziej w Goleniowie nikt nie brał pod uwagę utraty punktów w tym pojedynku. Jak się później okazało, był to jeden z trudniejszych meczów, jakie Ina rozegrała w ostatnich miesiącach. W dużej mierze spowodowany słabszą postawą gospodarzy i dobrą organizacją w defensywie rywala.

Goleniowianie w pierwszej połowie długimi momentami mieli optyczną przewagę, ale klarownych sytuacji nie stwarzali sobie za wiele. Dodatkowo, trzeba przyznać, że biało – zielonym tego dnia grało się naprawdę ciężko – nie dość, że poruszali się i atakowali wolniej niż zwykle, to rywal dobrze się bronił i dodatkowo potrafił groźnie skontrować. Cały ten wstęp zapewne nie miałby sensu, gdyby jedna z pierwszych akcji Iny skończyła się golem. Łukasz Szymfeld posłał prostopadłe podanie do Kacpra Tomaszewicza, a ten naciskany przez wychodzącego wysoko z bramki golkipera Astry zdołał się od niego uwolnić, po czym spod linii końcowej boiska zagrał do Olega Kurtanidze. Gruzin został jednak uprzedzony w ostatniej chwili przez defensora gości na 8 metrze.

Po kilku minutach dwie bardzo groźne kontry na przestrzeni minuty wyprowadziła Astra. Obie skończyły się celnymi strzałami z niewielkiej odległości, po których z problemami, ale skutecznie interweniował Adrian Henger. W 8 minucie Ilia Sulaiev był bliski zamknięcia akcji i wykorzystania dobrego podania Łukasza Szymfelda, ale zabrakło mu centymetrów. Blisko było też po rzucie rożnym Iny, ale w ogólnym zamieszaniu w polu bramkowym dobrze w bramce spisał się bramkarz Astry. Po kwadransie świetną szansę miał Kacper Tomaszewicz. Doskonałe podanie z głębi pola posłał Tomasz Borucki, Tomaszewicz dobrym przyjęciem otworzył sobie całą prawą flankę, ale finalnie, w sytuacji sam na sam, został zatrzymany przez golkipera.

W 18 minucie kolejne prostopadłe podanie z głębi pola sprawiło spore problemy defensywie Iny. Rafał Bulanda przegrał fizyczny pojedynek z zawodnikiem gości na linii pola karnego, ale z asekuracją zdążył Adam Trzaskowski i w ostatniej chwili zdołał zablokować strzał kilka metrów od bramki. Potem groźniej było już tylko pod bramką zespołu z Ustronia Morskiego. W 23 minucie techniczna podcinka Tomasza Boruckiego do Damiana Banachewicza skończyła się wyjściem golkipera gości na 14 metr i odbiciem strzału. Dwie minuty później dobrą akcję prawą stroną boiska przeprowadził Kacper Tomaszewicz, po czym z jego podania użytek próbował zrobić Damian Banachewicz, ale uderzenie z 11 metrów zostało zablokowane przez obrońcę. Po chwili to Banachewicz wykładał piłkę na 15 metr do nadbiegającego Patryka Lubośnego, ale ten płaskim, technicznym strzałem nie trafił w bramkę. Do przerwy golkiper gości został jeszcze dwukrotnie zmuszony do interwencji po strzałach Damiana Banachewicza i Łukasza Szymfelda, ale nie były to próby najwyższych lotów i wyszedł z tego obronną ręką.

W drugiej połowie Astra jeszcze bardziej zwarła szyki w defensywie i skutecznie rozbijała próby ataków Iny. Mało tego, Ina raziła niedokładnością i momentami popełniała proste błędy w rozgrywaniu. Biało – zielonym brakowało koncentracji i spokoju, co w kilku przypadkach kończyło się groźnymi stratami w okolicy środka boiska. Na szczęście dla gospodarzy obyło się to bez konsekwencji. W pierwszym kwadransie po przerwie Inie tylko raz udało się zagrozić bramce Astry – Łukasz Szymfeld przedarł się lewą stroną w pole karne i uderzył z 8 metrów z półobrotu, ale strzelił za lekko, by golkiper gości mógł skapitulować. Na drugą okazję biało – zielonych trzeba było czekać aż do 67 minuty. Wtedy to prawą stroną urwał się Kacper Tomaszewicz i zagrał do wbiegającego Damiana Banachewicza na 3 metr, ale minimalnie spóźniony napastnik Iny nie zdołał wpakować piłki do siatki. To zemściło się natychmiastowo – szybka akcja gości lewą stroną, płaski, celny strzał z kilkunastu metrów Przemysława Saliwona, rykoszet i Adrian Henger nie miał szans. Zrobiło się 0:1 i, patrząc na przebieg meczu, biało – zielonym mogło się zrobić gorąco.

Spore ożywienie w poczynaniach ofensywy Iny wniósł Daniel Mojsiewicz. To on dwukrotnie próbował zaskoczyć bramkarza gości w 72 i 77 minucie. Najpierw nie trafił z przewrotki, a później uderzył płasko z pola karnego, ale w środek bramki i gola z tego nie było. Co nie udało się Mojsiewiczowi, udało się innemu zmiennikowi – Michałowi Łukasiakowi. Mało tego, kluczową rolę w tej akcji odegrał inny rezerwowy – Marcin Mojsiewicz. To on powalczył o górną piłkę po rzucie rożnym, a Łukasiak z bliska głową wpakował ją do siatki i w 79 minucie był remis 1:1. Ina złapała wiatr w żagle i już dwie minuty później wyszła na prowadzenie. Kolejny rzut rożny, tym razem bity na krótki słupek, został wykorzystany przez Michała Łukasiaka i po kolejnym uderzeniu głową było 2:1.

Do tej pory skuteczny mur obronny Astry runął bezpowrotnie, a Ina próbowała dobić rywala. W 84 minucie kolejny raz prawą stroną przeciwnikom uciekł Kacper Tomaszewicz. Potem Daniel Mojsiewicz podał do Damiana Banachewicza, ale ten na 5 metrze nie zdołał uwolnić się spod opieki defensora ani oddać piłki lepiej ustawionym kolegom z zespołu. W 90 minucie bombę pod poprzeczkę z kilkunastu metrów posłał Daniel Mojsiewicz. Golkiper Astry jednak popisał się wspaniałym refleksem i instynktownie odbił to uderzenie. Po chwili szansę na hattricka miał jeszcze Michał Łukasiak, ale nie zdołał dobrze dostawić nogi po podaniu z lewej strony boiska. W ostatnich sekundach meczu przewaga Iny została udokumentowana trzecim golem. Kolejna akcja Kacpra Tomaszewicza i podanie Daniela Mojsiewicza wykorzystał Damian Banachewicz – strzałem z 5 metrów podwyższył wynik na 3:1 i przypieczętował zwycięstwo biało – zielonych. Zwycięstwo, które rodziło się w bólach, ale ostatecznie, po tym bólu można było odetchnąć z ulgą. Blisko, bliżej, coraz bliżej…

INA GOLENIÓW – ASTRA USTRONIE MORSKIE 3:1 (0:0)
Bramki: Michał Łukasiak (79’, 81’), Damian Banachewicz (90+3’) – Przemysław Saliwon (68’)

INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Rafał Bulanda, Adam Trzaskowski – Kacper Tomaszewicz, Patryk Lubośny, Tomasz Borucki, Ilia Sulaiev (73’ Marcin Mojsiewicz) – Łukasz Szymfeld (62’ Daniel Mojsiewicz), Damian Banachewicz, Olegi Kurtanidze (46’ Michał Łukasiak)