Relacja – 13. kolejka: Sparta Węgorzyno – Ina Goleniów 2:5 (0:4)
Ina na podium IV ligi
Biało – zieloni po fatalnym początku sezonu gonili ligowe podium. Swój cel osiągnęli w minioną sobotę, pokonując 5:2 Spartę Węgorzyno w meczu rozgrywanym w Daleszewie. Wynik wydawał się rozstrzygnięty już w pierwszej połowie, po której goleniowianie prowadzili 4 bramkami. Jak się później okazało, emocji nie zabrakło niemal do końca meczu, a biało – zieloni odetchnęli z ulgą dopiero w 82 minucie, kiedy to Rafał Bulanda ustalił wynik spotkania strzałem głową i wybił rywalom z głowy ewentualne próby gonienia rezultatu.
Mecz świetnie rozpoczął się dla biało – zielonych. W 10 minucie spotkania po dobrej akcji Łukasza Szymfelda lewą stroną, brutalnym wejściem zatrzymał go Mateusz Jabłonowski. Po rzucie wolnym Damiana Banachewicza piłka została wybita przez obrońców z powrotem do zawodnika Iny, który drugi raz wstrzelił piłkę w okolice szesnastki gospodarzy. Michał Jarząbek przedłużył to zagranie głową, następnie Rafał Bulanda wygrał kolejny pojedynek w powietrzu. Futbolówka po błędzie Michała Pajkowskiego, który nie trafił w nią przy próbie wybicia, spadła pod nogi kapitana Iny, który pewnym strzałem z 10 metrów zdobył swojego pierwszego gola w tym meczu. Po chwili po podaniu od Macieja Żabickiego i strzale z ostrego kąta Michał Jarząbek miał swoją kolejną szansę, ale Daniel Szklarz wybronił to uderzenie. W 16 minucie Ina przeprowadziła składną akcję lewą stroną boiska, którą ostatecznie przerwali gospodarze już w polu karnym. Wybita piłka jednak bardzo szybko wróciła, skąd przyszła. Prostopadłe podanie od Damiana Banachewicza wykorzystał kapitan Iny i po raz drugi wpisał się na listę strzelców strzałem w długi róg z dość ostrego kąta. Po kolejnych 2 minutach Daniel Szklarz po raz trzeci musiał wyjmować piłkę z siatki. Tym razem po podaniu od Macieja Żabickiego sytuację sam na sam wykorzystał Patryk Sobański.
Wysokie prowadzenie Iny jednak mogło być nieco mylące – to nie tak, że Sparta w ogóle nie grała w piłkę. Gospodarze byli fatalni w defensywie – to niezaprzeczalny fakt, ale ich ofensywa potrafiła zagrozić bramce strzeżonej przez Adriana Hengera. Dwukrotnie po akcjach lewą stroną w bardzo dobrych sytuacjach znajdował się Maciej Kraśnicki, ale jego strzały z około 15 metrów były niecelne. W 22 minucie goleniowianie mieli szansę po rzucie rożnym. Dośrodkowanie Michała Jarząbka na gola mogli zamienić Rafał Bulanda lub Piotr Winogrodzki, ale przeszkodzili sobie na krótkim słupku i ostatecznie nie potrafili oddać skutecznego strzału z kilku metrów. Po chwili kolejną szansę zmarnował Damian Banachewicz. Tym razem fatalne zachowanie w bocznej strefie obrońcy Sparty wykorzystał Maciej Żabicki, po czym w bardzo dobrej sytuacji mógł znaleźć się drugi ze skrzydłowych biało – zielonych, ale nie zdołał opanować piłki w okolicy pola bramkowego. Gospodarze ewidentnie nie dojechali na ten mecz – najlepszym tego dowodem była „wędka” dla lewego obrońcy już w 24 minucie. Dodatkowo, ochotę do gry odbierał im Patryk Lubośny, który kasował większość akcji Sparty zanim jeszcze na dobre się rozpoczęła. Sytuacja gospodarzy w 32 minucie jeszcze się pogorszyła. Akcja ofensywnego trio Iny – Michał Jarząbek, Damian Banachewicz, Maciej Żabicki – wsparta przez Łukasza Szymfelda, który włączył się do niej lewą stroną boiska, zakończyła się golem na 0:4. Maciej Żabicki musiał tylko dokładnie dostawić nogę na 11 metrze, a Daniel Szklarz ponownie nie miał nic do powiedzenia.
W 35 minucie swoją trzecią, najlepszą sytuację dla Sparty w tej części meczu zmarnował Maciej Kraśnicki. Dobrym prostopadłym podaniem obsłużył go Bartosz Nizio, a w czystej sytuacji napastnik gospodarzy poślizgnął się i fatalnie przestrzelił. Po chwili prawą stroną uciekł Jakub Pszczoła, ale do jego dośrodkowania na 5 metrze nie zdążył Bartosz Nizio. W 40 minucie z problemami strzał z dystansu Ernesta Grasia obronił Adrian Henger, a po chwili z dobrej pozycji z rzutu wolnego fatalnie przestrzelił Jakub Pszczoła. Wszelką ochotę do gry gospodarzom w 44 minucie powinien odebrać Michał Jarząbek. Po świetnym indywidualnym rajdzie lewą stroną Macieja Żabickiego, kapitan Iny mógł dostawić tylko nogę i skompletować hattricka, ale przepuścił piłkę do wybiegającego zza jego pleców Damiana Banachewicza. Ernest Graś powstrzymał jednak skrzydłowego Iny ofiarnym wślizgiem. Pierwsza połowa zakończyła się zatem wynikiem „tylko” 0:4 i z pewnością mało kto spodziewał się, że Sparta będzie w stanie jeszcze do tego meczu wrócić.
Goleniowianie jednak na drugą połowę w zasadzie nie wyszli. W 47 minucie po akcji lewą stroną i dośrodkowaniu Ernesta Grasia piłkę do siatki z najbliższej odległości głową skierował Maciej Kraśnicki. Sytuacja Iny zaczęła się komplikować 2 minuty później. Wtedy to po faulu na Bartoszu Nizio i dośrodkowaniu Grzegorza Szczepanika dobrą interwencją po strzale głową popisał się Adrian Henger. Problem w tym, że z obroną dobitki już nie zdążył i Bartosz Nizio skierował piłkę do siatki. Zrobiło się 2:4, a Sparta złapała wiatr w żagle. Aktywne skrzydła, przede wszystkim lewe, sprawiały ogromne kłopoty defensywie Iny. Brak koncentracji i zdecydowania w defensywie Iny w 53 minucie po raz kolejny wykorzystał Ernest Graś. Zabawił się po lewej stronie pola karnego z trzema obrońcami Iny, ale przegrał pojedynek z Adrianem Hengerem.
Ina obudziła się dopiero około 60 minuty. Sygnał do pobudki nadał Piotr Winogrodzki. Jego kapitalne płaskie prostopadłe podanie z głębi pola i sytuację sam na sam zmarnował jednak Maciej Żabicki. Sparta odpowiedziała akcją Klaudiusza Muchy, który najpierw minął Rafała Bulandę, później wpadł w pole karne, ale tam doskonałą interwencją powstrzymał go Tomasz Borucki. Impet Sparty słabł z każdą minutą, a goleniowianie zdawali się łapać równowagę i przejmować kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Przez kolejne 20 minut niewiele się działo pod bramkami obu zespołów – brakowało konkretów – kluczowych, otwierających podań, a przede wszystkim groźnych strzałów. Pogoda również z każdą minutą się psuła, a na domiar złego, boisko przedwcześnie musiał opuścić Maciej Żabicki po jednym z fauli w środkowej strefie boiska. W 82 minucie goleniowianie zamknęli ten mecz i odebrali resztę ochoty do gry gospodarzom. Po strzale z dystansu Łukasza Szymfelda Ina miała rzut rożny. Dośrodkowanie Michała Jarząbka i błąd Daniela Szklarza wykorzystał Rafał Bulanda i było 2:5. W doliczonym czasie gry Ina mogła jeszcze podwyższyć rezultat, ale doskonałej okazji po szybkiej kontrze nie wykorzystał wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Mateusz Giec. Z jego płaskim strzałem poradził sobie golkiper Sparty. Po chwili arbiter zagwizdał po raz ostatni i biało – zieloni zameldowali się, jak się później okazało, na 2. miejscu w tabeli, tuż za plecami Hutnika Szczecin.
SPARTA WĘGORZYNO – INA GOLENIÓW 2:5 (0:4)
Bramki: Maciej Kraśnicki (47′), Bartosz Nizio (49′) – Michał Jarząbek (10′, 16′), Patryk Sobański (18′), Maciej Żabicki (32′), Rafał Bulanda (82′)
SPARTA: Daniel Szklarz – Michał Pajkowski (65′ Krystian Panek), Yevhenii Izdebskyi, Ernest Graś, Oskar Szczepanik, Grzegorz Szczepanik, Jakub Pszczoła (86′ Marek Masiukiewicz), Maciej Kraśnicki, Mateusz Jabłonowski (24′ Mateusz Miłoszewski), Klaudiusz Mucha, Bartosz Nizio (70′ Charles Nwaogu)
INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Rafał Bulanda, Tomasz Borucki, Łukasz Szymfeld – Damian Banachewicz (86′ Kacper Królik), Patryk Lubośny, Piotr Winogrodzki (88′ Mateusz Giec), Patryk Sobański (46′ Kacper Tomaszewicz), Maciej Żabicki (75′ Michał Jutkiewicz) – Michał Jarząbek
Żółte kartki: Mateusz Jabłonowski, Bartosz Nizio, Mateusz Miłoszewski, Grzegorz Szczepanik (Sparta) Kacper Tomaszewicz (Ina)