Sparing nr 6: INA Goleniów – Promień Mosty 4:3 (2:2)

Ina nieznacznie lepsza od Promienia w szóstym meczu kontrolnym!

Początkowo mecz z Promieniem Mosty nie był w planach – sparing ten został „dołożony” do oficjalnej rozpiski później. Biało – zieloni już w sobotę zagrają w meczu o stawkę z Gryfem Kamień Pomorski w ramach rozgrywek Pucharu Polski ZZPN, a mecz z Promieniem miał pomóc goleniowian w lepszym przygotowaniu do tego pojedynku. Zaznaczyć należy też, że w obu tych rywalizacjach trener Mariusz Bernach ma ograniczone pole manewru – zabraknie kilku kluczowych zawodników, którzy obecnie przebywają na obozie w Hiszpanii wraz z młodymi piłkarzami z goleniowskich szkółek. Mimo to, Ina zaliczyła 5 zwycięstwo w 6 meczu sparingowym.

Braki w kadrze finalnie były widoczne na boisku, choć nie od razu. Ina weszła w mecz świetnie, bo już w 3 minucie Marcel Keck wykorzystał podanie Łukasza Szymfelda i trafił na 1:0. Później do głosu doszli goście. Najpierw, w 10 minucie po niefortunnej próbie wybicia piłki przez Pawła Sobolewskiego, nastrzelony został jeden z zawodników Promienia, co ostatecznie zmieniło się w sytuację sam na sam z golkiperem Iny, jednak ten nie dał się pokonać. W 14 minucie bramkarz biało – zielonych nie miał już jednak nic do powiedzenia przy strzale z kilku metrów po dobrym podaniu Macieja Żabickiego z lewej strony boiska i był remis 1:1. Po kilku minutach Michał Jarmołowicz dobrą interwencją powstrzymał szarżującego Macieja Żabickiego na 15 metrze. W 23 minucie Ina przeprowadziła ładną, składną akcję przed polem karnym przyjezdnych. Ostatecznie jednak otwierające podanie nie dotarło do Damiana Kłysa i obrońca gości mógł oddalić zagrożenie spod własnej bramki. Goście odpowiedzieli kilka minut później – po akcji lewą stroną boiska i silnym strzale z kilkunastu metrów piłka nieznacznie minęła bramkę Iny. W 30 minucie Promień objął prowadzenie. Maciej Żabicki otrzymał prostopadłe podanie, wykorzystał swoją szybkość i w sytuacji sam na sam pokonał Pawła Sobolewskiego. Wydawało się, że w momencie podania Żabicki był na nieznacznym spalonym, ale sędzia uznał inaczej i było 1:2. 

Goście poszli za ciosem – po kolejnej akcji skrzydłem zbyt krótko piłkę wybił Michał Jarmołowicz, co skończyło się groźnym, celnym strzałem z kilkunastu metrów, ale Paweł Sobolewski był na posterunku. Ina odgryzła się po chwili – dwukrotnie obrońcom rywala urwał się Szymon Dymon. Za pierwszym razem w sytuacji sam na sam zamiast strzału próbował dogrywać, co skończyło się wybiciem piłki przez wracającego obrońcę. Za drugim, jego podanie okazało się niedokładne i nie dotarło do adresata na 5 metrze. Swoją szansę miał też Marcin Mojsiewicz, który zamykał dośrodkowanie z lewej strony, ale został zablokowany kilka metrów od bramki Promienia. W 43 minucie okres przewagi biało – zielonych dał efekt w postaci wyrównującej bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego błąd popełnił golkiper gości – przy próbie interwencji wypuścił piłkę z rąk, na 5 metrze powstało ogromne zamieszanie, a najsprytniejszy okazał się Ilia Sulaiev, który z najbliższej odległości wepchnął ją do bramki. Ina mogła jeszcze, tuż przed przerwą, wyjść na prowadzenie. Po prostopadłym podaniu w okolicy linii szesnastki Damian Kłys zdołał wcisnąć się pomiędzy wychodzącego z bramki golkipera oraz wracającego obrońcę i uprzedzić ich – trącił końcem buta futbolówkę, ale ta minęła słupek bramki Promienia. Do przerwy był zatem remis 2:2.

Początek drugiej połowy przyniósł gola dla gości. Błąd popełnił Łukasz Szymfeld – próbował zagrania wzdłuż boiska na przedpolu pola karnego Iny, co skończyło się stratą, a ta z kolei piłką w siatce kilka sekund później – zrobiło się 2:3 dla Promienia. Ina odpowiedziała w 54 minucie – dobrą indywidualną akcję lewą stroną boiska przeprowadził Damian Kłys, po czym podciął piłkę nad wychodzącym z bramki golkiperem Promienia. Przed utratą gola przyjezdnych uratował wracający obrońca, który wybił piłkę przed linią bramkową. Po chwili bramkarz Promienia obronił silny strzał Kacpra Tomaszewicza z pola karnego. W 61 minucie z kolei goście skorzystali ze straty Michała Jarmołowicza, a biało – zielonych ratować musiał Paweł Sobolewski. Bramkarz Iny zdołał odbić silny strzał z 20 metrów. Po następnych kilku minutach gra przeniosła się pod bramkę Promienia i swoje szanse mieli Kamil Chorążewski i Kacper Tomaszewicz, ale strzał pierwszego z nich został wybity przez obrońcę niemal z linii bramkowej, a drugi uderzył z dobrej pozycji wysoko nad bramką.

Ostatni kwadrans należał do biało – zielonych. Ina nie przeprowadzała huraganowych ataków, tym bardziej w sytuacji, gdy z kontuzją chwilę wcześniej boisko opuścił Łukasz Szymfeld, poturbowany przez jednego z zawodników gości w walce o piłkę. Goleniowianie byli jednak skuteczni i wykorzystali to, co mieli – w 75 minucie Kacper Tomaszewicz płaskim, precyzyjnym strzałem z okolic szesnastego metra pokonał golkipera gości. W 88 minucie z kolei kolejny strzał Tomaszewicza zdołał jeszcze odbić golkiper Promienia, ale dobitki Kamila Chorążewskiego z bliska już nie i zrobiło się 4:3. Do końca meczu żadna z drużyn nie stworzyła sobie już szansy na kolejnego gola i Ina zapisała na swoim koncie kolejne sparingowe zwycięstwo. Zwycięstwo, które, trzeba przyznać, przyszło w bólach. Przed goleniowianami w sobotę duże trudniejsze zadanie – pojedynek z bezpośrednim rywalem w walce o awans do IV ligi – Gryfem Kamień Pomorski w ramach wspomnianego we wstępie Pucharu Polski ZZPN. Już teraz serdecznie zapraszamy do Kamienia Pomorskiego na ten mecz!

INA GOLENIÓW – PROMIEŃ MOSTY 4:3 (2:2)
Bramki dla Iny: Keck (3′), Sulaiev (43′), Tomaszewicz (75′), Chorążewski (88′)

Skład Iny: Sobolewski (Bochonus) – Paszkowski (Pałejko), Jarmołowicz, Pałejko – M. Mojsiewicz, Szymfeld (Keck), Tomaszewicz, Sulaiev – Keck (Psiuk), Dymon (Chorążewski), Kłys