Relacja, sparing nr 4: INA GOLENIÓW – GKS KOŁBACZ 6:4 (4:1)
Postrzelali w czwartym sparingu!
Czwartym rywalem Iny w przygotowaniach do sezonu był GKS Kołbacz – zespół z Klasy Okręgowej, który ma ambicje, by podobnie jak w zeszłym sezonie, mocno namieszać w czołówce swojej ligi. Na ławce trenerskiej zasiada doskonale znany w światku piłkarskim Mariusz Kuras, a dodatkowo do klubu ściągnięto kilku ciekawych i niezłych jak na ten poziom rozgrywkowy piłkarzy, którzy mają przyczynić się do osiągnięcia sportowego celu. Na Inę w środę to jednak nie wystarczyło – goleniowianie wygrali 6:4, ale tak naprawdę z przebiegu gry i po ilości stworzonych sytuacji trzeba przyznać, że GKS był rywalem równorzędnym.
Kluczową różnicą pomiędzy zespołami była obsada bramki – w Inie doskonale od początku meczu spisywał się Henger. Po drugiej stronie boiska swojego najlepszego meczu z pewnością nie rozgrywał golkiper gości, który przy wyprowadzaniu piłki popełniał sporo błędów, czym narażał swój zespół na utratę goli. Na szczęście dla przyjezdnych to tylko sparing i jeśli się mylić, to lepiej właśnie teraz niż później, w meczu ligowym.
I tak, po serii błędów w defensywie Ina już po 7 minutach prowadziła 3:0. A wszystko zaczęło się od… bardzo dobrej szansy dla GKS-u, którą „skasował” Henger swoją świetną interwencją. Potem, w 4 minucie Kurtanidze wykorzystał błąd przy wyprowadzeniu piłki, zwiódł obrońcę i przelobował wysoko ustawionego golkipera przyjezdnych – 1:0. Po chwili Kushnir indywidualną i dynamiczną akcją rozmontował niemal całą defensywę przeciwnika i pewnym płaskim strzałem podwyższył prowadzenie na 2:0. W 7 minucie z kolei następny błąd przy wyprowadzaniu piłki gości wykorzystał Kurtanidze i było 3:0. Mogło się wydawać, że taki początek meczu będzie mocno rzutował na sposób gry i podejście do meczu przyjezdnych, ale, jak się później okazało, tak nie było.
Do 34 minuty wynik się nie zmieniał, choć Inę kilkukrotnie ratował Henger – szczególnie aktywna była lewa strona GKS-u i to stamtąd nadchodziło największe zagrożenie, dodatkowo nieźle wyglądał Stosio, który w biało – zielonej koszulce trochę w życiu pograł. Właśnie po akcji lewą flanką goście zdobyli bramkę na 3:1 – wycofanie na 5 metr i pewne wykończenie. Ina odpowiedziała jeszcze przed przerwą – w 42 minucie dublet skompletował Kushnir, który ponownie po indywidualnej akcji i minięciu kilku przeciwników pewnym strzałem pokonał golkipera.
Początek drugiej połowy znów okazał się doskonały dla Iny. Winogrodzki uderzył z około 10 metrów, a odbitą przez obrońcę piłkę zgarnął Banachewicz i trafił do siatki – 5:1. W 54 minucie goście przeprowadzili niemal bliźniaczą akcję do tej z 34 minuty i było 5:2 – lewa strona, zagranie na 5 metr i strzał na pustą bramkę. W 74 minucie przyjezdni trafili kolejny raz. Fizyczną walkę w polu karnym z Mojsiewiczem wygrał napastnik GKS-u i pewnie uderzył z kilkunastu metrów. Trzy minuty później goście złapali kontakt – prostopadłe podanie zakończyło się sytuacją sam na sam i golem na 5:4.
W końcówce spotkania to Ina wyprowadziła decydujący cios – Banachewicz zastawił się w polu karnym, a obrońca nierozważnie wskoczył mu na plecy, co skończyło się rzutem karnym. Jedenastkę na gola zamienił Winogrodzki i ustalił wynik na 6:4.
Przed Iną w sobotę ostatni sparing – tym razem do Goleniowa przyjedzie Energetyk Gryfino, a więc kolejny zespół z okręgówki, z bogatą historią i aspiracjami by w najbliższych latach osiągnąć coś więcej niż gra na szóstym poziomie rozgrywkowym. Początek meczu o godzinie 11.00 – zapraszamy!
INA GOLENIÓW – GKS KOŁBACZ 6:4 (4:1)
Bramki dla Iny: Kurtanidze (3’, 7’), Kushnir (6’, 42’), Banachewicz (47’), Winogrodzki (87’ – karny)
Bramki dla GKS: Tawrel x3, Kondraciuk
INA (I połowa): Henger – Paradziński, Bulanda, Pałka – M. Mojsiewicz, Lubośny, Kushnir, Błaszczyk – Szymfeld, Kurtanidze, Seniuk
INA (II połowa): Henger (Bochonus) – Paszkowski, Testowany, Trzaskowski – Tomaszewicz, Lubośny (Kushnir), Testowany, Błaszczyk (M. Mojsiewicz) – Dymon, Winogrodzki, Banachewicz