Relacja: Sarmata Dobra – INA Goleniów 0:11 (0:7)

Prezentów nie rozdawano – świąteczne lanie w Dobrej.
Mało kto spodziewał się aż tak wysokiego zwycięstwa Iny Goleniów w meczu z Sarmatą na jego stadionie. Skończyło się na 11 bramkach, choć mogło ich być jeszcze więcej. Wynik ten może nieco zaskakiwać w szczególności mając na uwadze, że tydzień wcześniej ten sam zespół sprawił pewne trudności Gryfowi Kamień Pomorski, ostatecznie przegrywając tylko 3:1. Tym razem jednak Sarmata od początku spotkania nie nadążał za biało-zielonymi. Naciskani gospodarze popełniali ogromną ilość błędów, a goleniowianie urządzili sobie trening strzelecki na stadionie w Dobrej.

Ina napoczęła swojego rywala w 9 minucie spotkania. Z rzutu rożnego na długi słupek dośrodkował Jakubowski, Lubośny zgrał piłkę na 5 metr wprost do Wiśniewskiego, który bez zastanowienia strzelił pod poprzeczkę i nie dał szans Libiszewskiemu. W 17 minucie padła kolejna bramka dla Iny – tym razem w dziwnych okolicznościach. Wykonujący rzut rożny Jarząbek tak zakręcił piłkę, że ta sprawiła ogromne trudności bramkarzowi miejscowych… który wpadł z nią do bramki. Niemniej jednak gola zaliczamy Jarząbkowi. 3 minuty później było już 0:3. Pięknym uderzeniem z około 30 metrów w samo okienko popisał się Żurowski. W 28 minucie Jarząbek po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. Obrońcami w polu karnym zakręcił Jakubowski, podał do Jarząbka na 11 metr, a ten z pierwszej piłki, po rękach bramkarza, wpakował piłkę do siatki. W 30 minucie Libiszewski znów musiał wyjmować piłkę z siatki. Zabawa obrońców gospodarzy skończyła się fatalnie – naciskający Szymfeld zabrał jednemu z nich piłkę, wpadł w pole karne i nie dał szans bramkarzowi. Świadectwem ogromnej przewagi Iny w tym meczu może być fakt, że Sarmata jakiekolwiek zagrożenie pod bramką biało-zielonych stworzył dopiero w 32 minucie, a w 36 oddał pierwszy celny strzał. Na uderzenie to błyskawicznie odpowiedziała Ina. W 38 minucie Wiśniewski po kolejnej stracie w defensywie Sarmaty i podaniu Szymfelda podwyższył wynik na 0:6. Minutę później Ina zadała ostatni cios w tej części spotkania. Asystujący wcześniej Jakubowski zdobył swoją bramkę – nie wiedzieć czemu, obrońcy kompletnie odpuścili walkę o piłkę, rozstąpili się przed Jakubowskim na 35 metrze, a ten po indywidualnym rajdzie i pewnym strzale z kilkunastu metrów pokonał Libiszewskiego. Goleniowianie na przerwę schodzili więc z rezultatem 0:7.

Przed drugą częścią spotkania mogło się wydawać, że Ina nieco zwolni. Wrażenie to bardzo szybko rozwiał Jarząbek zdobywając swoją trzecią bramkę w tym meczu już w 46 minucie. Zamknął on świetne podanie na dalszy słupek z prawej strony boiska. Kilkadziesiąt sekund później swoją szansę miał Olechnowicz – jego strzał jednak minął nieznacznie bramkę goleniowian. W ostatnich meczach tradycją stała się konieczność obicia jakiejś części bramki przez Inę – tym razem padło na poprzeczkę, która uratowała Sarmatę po strzale Mojsiewicza z okolic pola karnego. W 62 minucie swoją bramkę dołożył również Kosior. Wprowadzony nieco wcześniej Banachewicz dośrodkował piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę obrońcy biało-zielonych i ten podwyższył wynik na 0:9. Po tej bramce odpowiedzieć próbował Sarmata, jednak Krawczyk świetnie interweniował i odbił piłkę na rzut rożny. Po stałym fragmencie gry zakotłowało się w polu karnym Iny, a goleniowian ostatecznie uratowała poprzeczka. Później swoje świetne szanse zmarnowali Jakubowski i Jarząbek – obaj spudłowali w dogodnych sytuacjach. W 74 minucie biało-zieloni już się nie pomylili. Kolejną asystę zaliczył Jakubowski, który wyłożył piłkę jak na tacy Banachewiczowi i ten sprawił, że licznik bramek przeskoczył na dwucyfrową liczbę. 0:10. Kiedy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się to spotkanie, w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry, hattricka skompletował Wiśniewski. Podczas gdy defensywa Sarmaty domagała się spalonego, Jakubowski z Wiśniewskim wpadli w pole karne i po podaniu tego pierwszego goleniowianie ustalili wynik spotkania na 0:11.

Postawa Iny w tym meczu może napawać optymizmem kibiców w Goleniowie. Tym razem biało-zieloni popisali się niezłą skutecznością, która ostatnio nie była najmocniejszą stroną Iny. Sarmata z kolei zagrał fatalnie, ale kibice w Dobrej wciąż wierzą, że ci młodzi zawodnicy, wspomagani przez kilku starszych kolegów, zbiorą potrzebne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłych sezonach. Na ten moment IV liga to za wysokie progi dla tego zespołu.

SARMATA DOBRA – INA GOLENIÓW 0:11 (0:7)
Bramki: Kamil Wiśniewski 3 (9′, 38′, 90+2′), Michał Jarząbek 3 (17′, 28′, 46′), , Robert Żurowski (20′), Łukasz Szymfeld (30′), Adam Jakubowski (39′), Damian Kosior (62′), Damian Banachewicz (74′).

INA: Patryk Krawczyk – Mariusz Stuba (80′ Robert Śliwiński), Damian Kosior, Robert Żurowski (64′ Krystian Krzak), Kamil Mituła – Łukasz Szymfeld (53′ Damian Banachewicz), Patryk Lubośny (57′ Maciej Żabicki), Daniel Mojsiewicz, Michał Jarząbek – Kamil Wiśniewski, Adam Jakubowski.