Relacja: MKP Szczecinek – INA Goleniów 1:2 (0:1)

Walka, determinacja i skuteczność. Ina wygrywa z liderem!

Ina Goleniów sprawiła swoim kibicom sporo radości na Święta – w Wielką Sobotę ograła lidera rozgrywek IV ligi na jego terenie. Biało-zieloni wygrali po ciężkim boju z MKP Szczecinek 2:1, a bramki dla goleniowian strzelili Damian Banachewicz i Michał Jarząbek. Dla gospodarzy trafił Maciej Góra.

Pierwsza połowa spotkania to świetny przykład tego, jak powinna funkcjonować drużyna. Mimo, że optyczna przewaga przez większość czasu należała do gospodarzy, to ci nie potrafili jej wykorzystać z uwagi na postawę biało-zielonych w defensywie. Goleniowianie walczyli o każdy metr boiska i nawzajem asekurowali swoje pozycje, z czym nie radzili sobie zawodnicy MKP. Ina w pierwszych 45 minutach popełniła zaledwie jeden błąd, lecz dość poważny. Zanim jednak do niego doszło, to w 11 minucie biało-zieloni świetnie wyszli spod pressingu kilkoma podaniami. Piłkę w środku pola otrzymał Wojciech Borek i idealną, prostopadła piłką wypuścił w bój Banachewicza. Skrzydłowy biało-zielonych znalazł się w sytuacji sam na sam i strzałem pod ręką wychodzącego Wilczyńskiego wyprowadził Inę na prowadzenie. 2 minuty po tej sytuacji miał miejsce wspomniany wyżej, jedyny błąd goleniowian w defensywie. Biało-zieloni nieco zaspali, jeden z obrońców minął się z piłką, przez co prostopadłe podanie doszło do adresata. Ten w sytuacji sam na sam pomylił się jednak, uderzając tuż obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Sobolewskiego. Do końca pierwszej połowy spotkania żadna z drużyn nie stworzyła już sobie ani jednej dogodnej sytuacji. Świadectwem dobrej postawy goleniowskiej defensywy niech będzie fakt, że gospodarze nie oddali w pierwszej połowie ani jednego celnego strzału, a Sobolewski nie miał zbyt wiele do roboty.

Obraz gry w drugiej połowie się zmienił. Goleniowianie rzadko się odgryzali, ponadto z czasem nieco osłabli, ale wciąż powstrzymywali coraz śmielej atakujących gospodarzy albo tamci pudłowali. Spore zagrożenie pod bramką Iny stwarzał Hrymowicz, który mecz zaczął na obronie, lecz z każdą minutą wychodził coraz wyżej, aż zameldował się w ataku. Dodatkowo, od momentu, gdy w 60 minucie kontuzji doznał Piotr Hanuszkiewicz i musiał opuścić boisko, goleniowianie mieli problemy z utrzymaniem piłki w środku pola. MKP miał zdecydowaną przewagę, przerzucał piłkę z jednego na drugie skrzydło, z głębi pola Malczyk posyłał długie krzyżowe zagrania, ale nie przynosiło to zamierzonego efektu.

W 49 minucie miał miejsce jeden z nielicznych groźnych wypadów Iny w drugiej połowie. Dwójkowa akcja Banachewicza i Jarząbka została jednak w ryzykowny sposób zatrzymana na linii szesnastki przez wychodzącego z bramki Wilczyńskiego. Szansę na zakończenie tej akcji miał jeszcze Banachewicz, lecz nie zdołał dogonić piłki i ta wyszła na aut bramkowy. W 52 minucie gospodarze szybko wymienili kilka podań na połowie Iny, dostali się w pole karne, ale pozostawiony bez opieki na 11 metrze zawodnik gospodarzy fatalnie spudłował. W 63 minucie MKP zmarnował kolejną sytuację – piłka zagrana za plecy obrońców dotarła do wbiegającego z prawego skrzydła zawodnika, ale jego mocny strzał z około 11 metrów z ostrego kąta przeleciał nad bramką Sobolewskiego. 2 minuty później gospodarze w końcu trafili w bramkę. To dało okazję wykazania się bramkarzowi Iny. Precyzyjny strzał z 16 metrów zmierzający w okienko bramki świetną paradą zatrzymał Sobolewski. Po tej sytuacji MKP nieco spuściło z tonu i zwolniło, zbierając siły na kolejne minuty.

Goleniowianie potraktowali to jako zaproszenie do śmielszej gry. I tak, w 73 minucie na połowie MKP piłkę otrzymał Wojciech Borek, zbiegł na lewe skrzydło i dostrzegł w polu karnym Jarząbka. Napastnik Iny kompletnie zniknął z radarów defensywy gospodarzy i mimo próby interwencji Wilczyńskiego, udało mu się strzałem głową wpakować piłkę do siatki. Zrobiło się 0:2, a MKP przez następnych kilka minut wyglądał na zespół, który stracił wiarę w końcowy sukces.

To jednak nie był koniec. W 82 minucie kolejna z krzyżowych piłek za plecy obrońców Iny przyniosła efekt. Żaden z nich nie zdołał zatrzymać lecącej futbolówki, do piłki zerwał się Góra, przejął ją w polu karnym i pewnym strzałem pokonał Sobolewskiego. MKP złapał kontakt i rzucił się na goleniowian. W ostatnich minutach wspomniany Hrymowicz napsuł najwięcej krwi biało-zielonym. Najpierw w 86 minucie głową z 8 metrów trafił wprost w Sobolewskiego, a w ostatniej akcji meczu po nieudanym wybiciu goleniowskiego obrońcy w zamieszaniu podbramkowym spudłował z 5 metrów. Kilkadziesiąt sekund później zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego i w Szczecinku rozbrzmiało: „Tak się bawi, tak się bawi MKS!”.

Biało-zieloni pokazali charakter. Byli zabójczo skuteczni i walczyli z całych sił do ostatniego gwizdka, za co zasłużyli sobie na dobry rezultat. Czy wynik jest sprawiedliwy? Z przebiegu spotkania wynika, że nie. Czy Ina miała szczęście? Tak, ale ono podobno sprzyja lepszym. Szczęściu trzeba też pomóc. Ina to zrobiła i te punkty są tego świadectwem.

MKP Szczecinek – INA Goleniów 1:2 (0:1)
Bramki: Maciej Góra (82′) – Damian Banachewicz (11′), Michał Jarząbek (73′)

MKP: Patryk Wilczyński – Łukasz Jurjewicz (74′ Kamil Brodowicz), Krzysztof Hrymowicz, Piotr Kusiak, Bartosz Knajdrowski (70′ Mariusz Bedliński), Zbigniew Węglowski, Mateusz Malczyk, Maciej Maciejewski, Mateusz Jureczko, Maciej Góra, Maciej Szydlak (55′ Adam Jabłoński)

INA: Paweł Sobolewski – Michał Łukasiak (87′ Michał Soska), Rafał Makarewicz, Mariusz Stuba, Filip Borek – Damian Banachewicz, Wojciech Borek, Piotr Winogrodzki, Piotr Hanuszkiewicz (61′ Patryk Lubośny), Kamil Lewandowski (55′ Łukasz Szymfeld) – Michał Jarząbek (77′ Daniel Mojsiewicz)