Relacja: INA Goleniów – Vineta Wolin 1:2 (0:0)

Porażka w cieniu decyzji sędziowskich

Ina Goleniów przegrała pierwszy mecz w rundzie wiosennej przed własną publicznością. Lepsza okazała się Vineta Wolin, która po bramkach byłych zawodników Iny tj. Kamila Wiśniewskiego i Łukasza Szymfelda, pokonała goleniowian 1:2. Gola dla biało-zielonych w ostatnich sekundach spotkania zdobył Piotr Winogrodzki. Wynik jednak mógł być zupełnie inny, gdyby tylko sędzia w kilku sytuacjach zachował się właściwie. Co ciekawe, arbiter ten w ogóle miał tego meczu nie sędziować.

W minioną sobotę wszystko zaczęło się od sporego kalibru „niedopowiedzenia”. Mecz rozpoczął się z prawie 1,5 godzinnym opóźnieniem z uwagi na to, że niemieccy sędziowie, którzy mieli gwizdać w tym meczu, nie zostali poinformowani przez Związek o zmianie godziny rozegrania spotkania z 16.00 na 14.00. To spowodowało, że ściągnięto innego arbitra, który jak się później okazało, wypaczył wynik spotkania.

Pierwsza połowa była wyrównana i nie obfitowała w wiele sytuacji podbramkowych. Vineta częściej rozgrywała piłkę, Ina czekała na kontry. Z przyjętych przez oba zespoły taktyk niewiele wynikało. Goście w zasadzie ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Adriana Hengera, a Ina zanotowała tylko dwa godne uwagi wypady. Najpierw, w 4 minucie, biało-zieloni świetnie wyszli spod pressingu jeszcze na swojej połowie, Kacper Tomaszewicz uruchomił na prawym skrzydle Damiana Banachewicza, a ten zagrał wzdłuż bramki do wbiegającego na 5 metr Michała Jarząbka. Kapitan Iny był mocno naciskany, przez co nie zdołał oddać strzału na bramkę, a zamykający dogranie Filip Kominek został uprzedzony ofiarną interwencją przez jednego z obrońców Vinety. W 20 minucie Michał Jarząbek otrzymał długie podanie pod polem karnym gości, wygrał walkę z dwoma obrońcami i zyskał rzut wolny z około 20 metrów. Groźne uderzenie Damiana Banachewicza dobrą interwencją zatrzymał Alan Wesołowski. Więcej ciekawych sytuacji w pierwszej połowie nie było.

W drugich 45 minutach działo się już zdecydowanie więcej. Wszystko rozwiązało się w 63 minucie. Po rzucie rożnym piłkę ręką w polu karnym zagrał jeden z goleniowskich obrońców. To zaowocowało rzutem karnym dla gości, a jego pewnym wykonawcą okazał się Kamil Wiśniewski. 2 minuty później mogło być 0:2. Po akcji prawą stroną boiska piłkę w polu karnym otrzymał inny były zawodnik Iny – Radosław Wiśniewski. Uderzył mocno, nie do obrony, ale trafił jedynie w poprzeczkę. Po tym zdarzeniu obudzili się goleniowianie. Przejęli inicjatywę i w 73 minucie powinni mieć jedenastkę. Powinni, ale nie mieli – arbiter uznał, że faulowany Michał Jarząbek wcale nie znajdował się w polu karnym. Prawdopodobnie jedynie sędziowie wiedzą, dlaczego nie wskazali na wapno – faul miał miejsce dobre pół metra w szesnastce. Niemniej Ina miała rzut wolny, a kolejne dobre techniczne uderzenie ze stałego fragmentu Damiana Banachewicza, ładną paradą powstrzymał Alan Wesołowski. Chwilę później bliski zdobycia wyrównującego gola był z kolei Piotr Winogrodzki w zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym.

Vineta ograniczyła się do kontrataków i właśnie w ten sposób, w 80 minucie, zagroziła bramce Iny. Inną sprawą jest to, że w ogóle do tej sytuacji nie powinno dojść, bo Konrad Bartoszewicz przejmując piłkę omal nie kopnął w głowę interweniującego obrońcy Iny. Sytuację tę musiał ratować wyjściem Adrian Henger – zawodnik Vinety próbował pokonać go technicznym strzałem, ale goleniowski bramkarz nie dał się zaskoczyć – wyszedł wysoko do szarżującego przeciwnika i pewnie złapał piłkę.

W 83 minucie miała miejsce kolejna kontrowersja, choć sytuacja nie była już tak oczywista jak 10 minut wcześniej. Wprowadzony w drugiej połowie na boisko Daniel Mojsiewicz był faulowany, a przewinienie te miało miejsce na granicy pola karnego. W tym przypadku jednak było to na tyle trudne do oceny, że sędzia może z tej decyzji się wybronić, nie mając do dyspozycji żadnej powtórki. Z rzutu wolnego uderzył w tej sytuacji Michał Jarząbek, ale nie trafił w bramkę. W 85 minucie kapitan Iny zmarnował świetną okazję do wyrównania. Rajd lewą stroną przeprowadził Maciej Żabicki, który wrócił do dłuższym rozbracie z piłką i od razu wniósł spore ożywienie w poczynaniach ofensywnych goleniowian. Dograł on idealną płaską piłkę do wbiegającego na 8 metr Jarząbka. Ten jednak nie trafił w bramkę i Vineta mogła odetchnąć.

Goście odpowiedzieli w najgorszy dla goleniowian sposób. W 86 minucie wyprowadzili szybką kontrę 3 na 3, a podanie z prawej strony boiska wykorzystał Łukasz Szymfeld, który pewnym uderzeniem z około 10 metrów pokonał Adriana Hengera. Zrobiło się 0:2 i mecz w zasadzie był rozstrzygnięty. Ina jednak się nie poddała i nadal wyprowadzała ataki na bramkę Alana Wesołowskiego. Te poskutkowały w doliczonym czasie gry. W zamieszaniu podbramkowym piłkę ręką zagrał jeden z obrońców. Tym razem arbiter się nie wahał i wskazał na wapno, a jedenastkę na gola zamienił Piotr Winogrodzki. Na więcej Inie nie starczyło już czasu i Vineta wywiozła z Goleniowa 3 punkty. Po meczu nietrudno odnieść wrażenie, że sprawiedliwszy w tym meczu byłby remis, a kto wie, jak skończyłoby się to spotkanie, gdyby nie decyzje sędziego, za które biało-zieloni mogą mieć w pełni uzasadnione pretensje.

INA GOLENIÓW – VINETA WOLIN 1:2 (0:0)
Bramki: Piotr Winogrodzki (90’ – rzut karny) – Kamil Wiśniewski (63’ – rzut karny), Łukasz Szymfeld (86’)

INA: Adrian Henger – Tomasz Borucki (79’ Maciej Żabicki), Piotr Winogrodzki, Wojciech Borek, Igor Paszkowski – Damian Banachewicz, Patryk Lubośny, Przemysław Stosio (52’ Daniel Mojsiewicz), Kacper Tomaszewicz, Filip Kominek (65’ Natan Wnuczyński) – Michał Jarząbek

VINETA: Alan Wesołowski – Dominik Grochowski (46’ Konrad Bartoszewicz), Mateusz Kostka, Łukasz Szymfeld (90’ Bartłomiej Wach), Adrian Skorb, Kamil Wiśniewski (86’ Aleks Poskart), Adrian Nagórski, Dawid Łodyga, Radosław Cyburt, Jakub Tarka, Radosław Wiśniewski (79’ Mikołaj Wolański)

Żółte kartki: Kacper Tomaszewicz, Michał Jarząbek (Ina)