Relacja: INA Goleniów – Sokół Karlino 1:1 (0:0)

Ta ostatnia sekunda. Punkt uratowany.

Nie było pierwszego wiosennego zwycięstwa Iny. Mało tego, bardzo niewiele brakowało, by z kompletem punktów z Goleniowa wyjechał Sokół Karlino po bramce z 81 minuty zdobytej przez Pawła Grodka. Biało-zieloni wyszarpali punkt w ostatniej sekundzie spotkania, kiedy to wyrównującego gola zdobył Michał Jarząbek. Gdyby jednak Ina wykorzystała sytuacje, które miała, o takiej nerwówce nie byłoby mowy.

Goleniowianie do drugiego wiosennego spotkania przystąpili mocno podrażnieni. Na boisku zabrakło Kacpra Tomaszewicza i Przemysława Stosio, a w ich miejsce do składu wskoczyli Wojciech Borek i Patryk Lubośny. O ile kreatywność w akcjach ofensywnych mogła zostać nieco zmniejszona, to Ina zyskała pewność w defensywie, której tak brakowało w pierwszym spotkaniu z Gryfem Kamień Pomorski. Lubośny nie dawał spokoju pomocnikom Sokoła, a Borek wprowadził spokój w defensywie i wielokrotnie dobrze rozgrywał piłkę z głębi pola.

Od samego początku spotkania zarysowała się przewaga Iny. Sokół ograniczył się do przeszkadzania biało-zielonym, licząc na długie piłki, kontrataki i stałe fragmenty gry. Już w 4 minucie agresywna postawa goleniowian mogła się opłacić. Odebrana w środku pola piłka została zagrana do wychodzącego skrzydłem Damiana Banachewicza, a ten wypatrzył w polu karnym Michała Jarząbka, ale napastnik Iny z ostrego kąta nie zdołał pokonać Marcina Malleka. Chwilę później kolejną oskrzydlającą akcję wyprowadzili goleniowianie. Tym razem lewą stroną dośrodkowywał Natan Wnuczyński, a akcję strzałem kończył Damian Banachewicz, ale to uderzenie z około 10 metrów zatrzymało się na ofiarnie interweniującym obrońcy.

Po kwadransie kolejną swoją szansę miał Banachewicz – tym razem dobrym podaniem obsłużył go Tomasz Borucki, ale tym razem zawiodła celność – mocny strzał z kilkunastu metrów minął bramkę Sokoła. Po chwili goleniowianie przeprowadzili najładniejszą akcję w tej części meczu. Kilka szybkich podań z lewej strony boiska, zakończonych dobrym podaniem Kamila Bożka i strzałem z pierwszej piłki z około 20 metrów Tomasza Boruckiego. To jednak również nie zmusiło golkipera przyjezdnych do interwencji – piłka minimalnie minęła bramkę Sokoła. Goście w pierwszej połowie tylko raz zagrozili bramce Iny. W 25 minucie po rzucie rożnym Krzysztof Tomczyk uderzył głową z około 8 metrów, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W ostatnich 20 minutach Ina wciąż miała przewagę, lecz nie potrafiła zagrozić bramce Sokoła.

Obraz gry w drugiej części spotkania się nie zmienił. Goleniowianie naciskali, mieli przewagę, ale niewiele z niej wynikało. Aż do 64 minuty. Wtedy to po akcji lewą stroną boiska i podaniu wzdłuż bramki Damiana Banachewicza przed świetną szansą stanął Michał Jarząbek. Nie trafił jednak czysto w piłkę, ta minęła jeszcze po drodze jednego z obrońców i wylądowała pod nogami Kamila Bożka. Skrzydłowy Iny jednak z około 10 metrów nie trafił w bramkę.

Goleniowianie skutecznie przerywali wszelkie próby ataków gości. Najczęściej ich próby kończyły się jeszcze w środku pola, gdzie utrudniał im życie tercet Borucki – Mojsiewicz – Lubośny. W 81 minucie jednak zawodnicy Sokoła przedarli się przez defensywę Iny. Do piłki zgranej z prawej strony pola karnego na krótkim słupku dopadł Paweł Grodek i z bliska umieścił ją w siatce. Zrobiło się 0:1 i sytuacja Iny bardzo się skomplikowała. Co ciekawe, po golu do trybun podbiegł bramkarz gości prowokując kibiców gospodarzy tekstami i gestami (nie pierwszy raz w tym meczu), co jednak umknęło uwadze, dobrze prowadzącej zawody, trójki sędziowskiej. Wielokrotnie tego typu zachowania były karane kartkami, nawet czerwonymi, a przykłady na to znajdziemy również w zespole Iny. Jak się później okazało, w sobotę los dotkliwie pokarał to zachowanie golkipera gości.

W 86 minucie swoją szansę miał Tomasz Borucki. Daniel Mojsiewicz po dynamicznej akcji obsłużył go świetnym podaniem, ale w polu karnym były zawodnik OKS Center MD Goleniów nie zdołał opanować piłki i Marcin Mallek mógł skutecznie interweniować. W ostatnich sekundach meczu biało-zieloni doprowadzili do remisu. Goście próbowali długą piłką zapoczątkować kontratak, co jednak przerwał na czterdziestym metrze Daniel Mojsiewicz. Zabrał się z piłką, po drodze mijając 3 zawodników Sokoła, dograł na lewą stronę do Damiana Banachewicza, a ten posłał kolejne w tym meczu dobre podanie wzdłuż bramki. Tam najlepiej zachował się Michał Jarząbek, który strącił piłkę, a ta, odbijając się jeszcze od słupka, doprowadziła do furii triumfującego kilkanaście minut wcześniej Marcina Malleka. Sędzia po tym golu nie pozwolił już na wznowienie gry i mecz zakończył się remisem 1:1.

Ina walczyła do końca i to się opłaciło. Niemniej, z przebiegu gry to goleniowianie zasłużyli na zwycięstwo. Cieszy z pewnością zdecydowana poprawa gry w defensywie oraz dobre przygotowanie fizyczne, które pokazali gospodarze. Kompletu punktów trzeba będzie jednak szukać w Szczecinie – w sobotę, o godzinie 12.00, biało-zieloni zmierzą się w meczu wyjazdowym z Hutnikiem, który, po dwóch wiosennych porażkach, ma nóż na gardle. Pomarańczowo – czarni przegrali z faworytami ligi – Chemikiem Police i Vinetą Wolin, ale pokazali na boisku sporo jakości. W weekend nie mogą sobie pozwolić na kolejną stratę punktów, a Ina z pewnością nie ułatwi im tego zadania.

INA GOLENIÓW – SOKÓŁ KARLINO 1:1 (0:0)
Bramki: Michał Jarząbek (90+4’) – Paweł Grodek (81’)

INA: Adrian Henger – Radosław Gil (62’ Sebastian Modrzejewski), Wojciech Borek, Patryk Kominek, Natan Wnuczyński – Kamil Bożek, Tomasz Borucki (86’ Piotr Winogrodzki), Patryk Lubośny, Daniel Mojsiewicz, Damian Banachewicz – Michał Jarząbek

SOKÓŁ: Marcin Mallek – Krzysztof Tomczyk, Michał Kowalczyk, Damian Brodowicz, Dawid Bergiel, Jacek Tomczyk, Krystian Mural (46’ Sławomir Bieniek), Przemysław Komorowski, Mateusz Hajman, Paweł Grodek (89’ Dominik Redwański), Przemysław Sydoruk (46’ Bartłomiej Klimkowski)

Żółte kartki: Tomasz Borucki, Daniel Mojsiewicz, Wojciech Borek (Ina) Dawid Biergiel, Sławomir Bieniek, Jacek Tomczyk, Paweł Grodek, Michał Kowalczyk, Przemysław Komorowski (Sokół)