Relacja: INA Goleniów – Pogoń Połczyn Zdrój 0:0
Zabrakło kropki nad „i”. Tylko remis Iny z Pogonią.
W drugim ligowym meczu przed własną publicznością w tym roku, Ina Goleniów zaledwie zremisowała z Pogonią Połczyn Zdrój 0:0. Biało-zieloni przez zdecydowaną część meczu mieli przewagę, ale w sytuacjach podbramkowych brakowało im wykończenia i zimnej krwi. To spowodowało, że goleniowscy kibice na pierwsze wiosenne zwycięstwo będą musieli jeszcze poczekać.
Początek meczu mógł się podobać – gra była żywa i szybka, a lepiej prezentowała się w niej Ina. Już w 3 minucie świetne zagranie Kacpra Tomaszewicza zapoczątkowało szybką akcję Iny. Damian Banachewicz wygrał fizyczny pojedynek z obrońcą na prawym skrzydle, po czym wyłożył piłkę jak na tacy Michałowi Jarząbkowi na 5 metrze, ale ten nie trafił czysto w piłkę i gola nie było. Kilka minut później po akcji z prawej strony boiska Damiana Banachewicza i Daniela Mojsiewicza, przed doskonałą szansą stanął Tomasz Borucki, ale i on z podobnej pozycji co chwilę wcześniej Michał Jarząbek, nie trafił w bramkę. Ta sytuacja była jeszcze lepsza – wcześniej Jarząbek był naciskany, ponadto w bramce z interwencją próbował zdążyć Wojciech Ostrowski. W tym przypadku bramka była w zasadzie pusta, a Borucki nie był mocno naciskany.
Te sytuacje mogły się zemścić już w 9 minucie. Wtedy to z lewej strony w pole karne Iny wpadł Grzegorz Wawreńczuk, ale jego mocne uderzenie zatrzymało się na bocznej siatce bramki goleniowian. W 20 minucie pusty przelot po rzucie rożnym zaliczył Wojciech Ostrowski, ale zamykający sytuację zawodnicy biało-zielonych nie zdołali umieścić piłki w siatce. Trzeba oddać obrońcom, że zrobili swoją robotę i skutecznie przeszkodzili goleniowianom. W 30 minucie na linii pola karnego dobrą indywidualną akcją popisał się Mateusz Hamer. Ograł Igora Paszkowskiego i mocno uderzył z kilkunastu metrów, ale również nie trafił w bramkę.
W 34 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego na krótkim słupku piłkę zaatakował Damian Banachewicz. Futbolówka spadła pod nogi Daniela Mojsiewicza na 8 metrze, ale i on nie potrafił postawić kropki nad „i”. W 38 minucie równie piękną, co przypadkową bramkę mógł zdobyć Igor Paszkowski. Próba dośrodkowania z prawej strony boiska omal nie wpadła za kołnierz bramkarzowi przyjezdnych – zabrakło około metra. W końcówce pierwszej części meczu groźnie zaatakowali jeszcze goście. Do dość przypadkowo zgranej w pole karne piłki doskoczył Grzegorz Wawreńczuk, kompletnie zaskakując środkowych obrońców Iny, ale mocny strzał kapitana Pogoni zatrzymał się na poprzeczce, a dobitkę wyłapał goleniowski bramkarz.
Druga połowa to wciąż optyczna przewaga Iny. W 50 minucie dwójkową akcję lewą stroną Kacpra Tomaszewicza i Piotra Winogrodzkiego starał się skończyć wbiegający w szesnastkę Damian Banachewicz, ale nieco się spóźnił z zamknięciem płaskiego zagrania wzdłuż bramki. W 53 minucie krzywdę mogli zrobić sobie przyjezdni – dośrodkowanie z prawej strony boiska skończyło się interwencją Andrzeja Szczęsnego, po której piłka nieznacznie minęła bramkę gości. W 78 minucie odgryzła się Pogoń – Igor Walczak mocno uderzył z linii pola karnego, ale na posterunku był Adrian Henger.
W 81 minucie miała miejsce kopia sytuacji z pierwszej połowy spotkania. Świetne podanie na 5 metr Tomasza Boruckiego powinien skończyć Michał Jarząbek, ale po raz drugi minął się z piłką. Chwilę później swoich sił próbował także Damian Banachewicz z rzutu wolnego z 20 metrów, ale jego strzał obronił Wojciech Ostrowski. W ostatnich sekundach podstawowego czasu gry Ina wróciła z dalekiej podróży. Goleniowianie wyszli wyżej na swojego przeciwnika i przez swoją niefrasobliwość stracili piłkę przy wyprowadzeniu. To spowodowało dziurę w defensywie i sytuację sam na sam dla Pogoni, ale biało-zielonych dobrym wyjściem z bramki uratował Adrian Henger, powstrzymując szarżującego Mateusza Hamera. Ostatnie słowo i tak mogło należeć do goleniowian. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Damiana Banachewicza najwyżej do główki wyskoczył Przemysław Stosio, ale i on nie trafił z około 10 metrów w bramkę.
Mecz zakończył się brutalnym wejściem w Piotra Winogrodzkiego na 30 metrze od bramki Pogoni. Sędzia jednak nic z tym nie zrobił i było to idealne podsumowanie jego postawy w tym meczu. Arbiter wiele razy zachował się co najmniej wątpliwie, choć wyniku z pewnością nie wypaczył. To niestety przykre potwierdzenie obniżającego się z roku na rok poziomu sędziowania na boiska niższych lig. Bezbramkowy remis nie pozwoli Inie odetchnąć. Przed biało-zielonymi dwa bardzo ciężkie pojedynki – następnymi rywalami goleniowian będą Chemik Police i Vineta Wolin. Jeśli Ina chce coś ugrać w tych meczach, musi zdecydowanie poprawić skuteczność.
INA GOLENIÓW – POGOŃ POŁCZYN ZDRÓJ 0:0
INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Piotr Winogrodzki, Wojciech Borek, Natan Wnuczyński – Damian Banachewicz, Daniel Mojsiewicz, Patryk Lubośny (77’ Przemysław Stosio), Tomasz Borucki, Kacper Tomaszewicz – Michał Jarząbek
POGOŃ: Wojciech Ostrowski – Bruno Szczygieł, Adrian Pietrzela, Andrzej Szczęsny, Sebastian Okulewicz (82’ Mateusz Suchecki) – Mateusz Hamer, Grzegorz Wawreńczuk, Mateusz Kowalczyk, Robert Woszczyński (62’ Paweł Bugała), Sławomir Woszczyński – Igor Walczak (79’ Maksymilian Johannssen)
Żółte kartki: Tomasz Borucki, Natan Wnuczyński, Wojciech Borek (Ina) Robert Woszczyński (Pogoń)