Relacja: INA Goleniów – Dąb Dębno 1:4 (0:1)

Grzech nieskuteczności kolejny raz pogrążył Inę…

Kibice, którzy w sobotę obejrzeli mecz Iny Goleniów z Dębem Dębno mogli przeżywać deja vu z meczu z Odrą Chojna. Wynik 1:4 (0:1) i sposób, w jaki goleniowianie przegrali, mógł kojarzyć się właśnie z tamtym spotkaniem. Co z tego, że to Ina przez większość meczu prowadziła grę, skoro w kluczowych momentach popełniła dwa błędy w defensywie, a w sytuacjach podbramkowych znów dała o sobie znać nieskuteczność…

Mecz doskonale rozpoczął się dla gości. Już w 5 minucie bramkę otwierającą wynik zdobył Walków, ale na większe brawa zasłużył w tej akcji asystent – Woźniak. Zagrał on świetną prostopadłą piłkę krzyżakiem, a Walków wykorzystał sytuację sam na sam. Ina szybko się obudziła i przejęła inicjatywę. Strzały Wiśniewskiego i Banachewicza mijały jednak bramkę Prokopa. W 21 minucie goście dość przypadkowo znów stanęli przed świetną szansą na zdobycie bramki. Wybijający piłkę Trosko przegrał przebitkę z Kuśnierczakiem, który szybko zorientował się w sytuacji i wpadł w pole karne, ale ostatecznie został zatrzymany przez Krawczyka. To było w zasadzie wszystko, co Dąb pokazał w pierwszej połowie.

Goście nastawili się na kontry i bronienie wyniku, jednak tego dnia ich defensywa była wyjątkowo niepewna. Najpierw, w 28 minucie „pusty przelot” zaliczył Propkop, nie łapiąc piłki dośrodkowanej z lewej strony boiska. Ta spadła pod nogi Wiśniewskiego, który nieatakowany na 6 metrze od bramki, przyjął piłkę, po czym… trafił w nią tak nieczysto, że ta nawet nie doleciała do pustej już bramki. 2 minuty później swoją szansę miał również Banachewicz. Wpadł w pole karne z lewej strony i uderzył z ostrego kąta, ale Prokop tym razem spisał się bez zarzutu i to dwukrotnie – najpierw odbił strzał, a później wybronił jeszcze dobitkę jednego z zawodników gospodarzy. Pod koniec pierwszej połowy znów groźnie było pod bramką Dębu. Tym razem Jarząbek z ponad 30 metrów wykonywał rzut wolny, a futbolówka zatrzymała się dopiero na poprzeczce.

Druga część meczu znów zaczęła się fatalnie dla Iny. Minutę po wznowieniu gry goleniowianie przegrywali już 0:2. Biało-zieloni mieli piłkę na własnej połowie, ale stracili ją przy niecelnym przerzucie na drugą stronę boiska. Futbolówkę przejął Walków, podprowadził ją kilka metrów, po czym świetnym strzałem z narożnika pola karnego nie dał szans Krawczykowi. Goście chyba za bardzo się rozluźnili i momentalnie zostali za to skarceni. Prawą stronę uciekł Szymfeld, dośrodkował do Wiśniewskiego, a ten strzałem głową pod poprzeczkę strzelił bramkę kontaktową. 3 minuty później powinien być już remis, a znów w głównej roli wystąpił wyżej wymieniony strzelec bramki dla Iny. W polu karnym Jakubowski balansem ciała zgubił obrońcę, zagrał do nadbiegającego Wiśniewskiego na 5 metr, a ten w doskonałej sytuacji po raz kolejny zagrał nieczysto i piłka minęła bramkę Dębu. W 61 minucie znów Wiśniewski miał swoją szansę, tym razem po zamieszaniu w polu karnym gości. Napastnik Iny przejął piłkę i uderzył silnie w kierunku bramki, ale znów zabrakło precyzji. Podobnie było 10 minut później, kiedy to Trosko wpadł w pole karne i uderzył z powietrza, jednak i ten strzał okazał się niecelny. Dąb bronił się głęboko, momentami wręcz rozpaczliwie. Po jednym z wybić „na uwolnienie” spod własnego pola karnego w sukurs Dębowi przyszli… goleniowscy obrońcy. Lubośny zostawił piłkę Mitule, a Mituła Lubośnemu, co sprawiło, że przejął ją… Walków. Wpadł w pole karne, po czym pewnym uderzeniem pokonał Krawczyka, kompletując w ten sposób hattricka.

Po tej sytuacji goleniowianie stracili animusz i Dąb przejął kontrolę nad sytuacją na boisku. Zaowocowało to jeszcze dwiema szansami dla gości. Najpierw, w 88 minucie w sytuacji sam na sam znów znalazł się Walków, jednak tym razem do końca wyczekał go Krawczyk i wygarnął mu piłkę spod nóg. W drugim przypadku, już w doliczonym czasie gry, Dąb był już skuteczny. Goście przedarli się w pole karne Iny, po czym Osowski podał do niepilnowanego na 13 metrze Majewskiego i ten precyzyjnym strzałem ustalił wynik spotkania na 1:4 dla Dębu.

Ina Goleniów po raz kolejny pokazała, z jaką łatwością potrafi wykreować sobie multum świetnych sytuacji do zdobycia bramek. Po raz kolejny okazało się również, że skuteczność goleniowian pozostawia bardzo wiele do życzenia. Błędy z tyłu i rażąca nieskuteczność spowodowały zatem, że kibice zgromadzeni na stadionie obejrzeli niemal powtórkę z meczu z Odrą Chojna. Liczy się to, co „w sieci”, a nie ogólne, lepsze wrażenie.

INA GOLENIÓW – DĄB DĘBNO 1:4 (0:1)
Bramki: Wiśniewski (48′) – Walków (5′, 46′, 77′), Majewski (90′)

INA: Krawczyk – Szymfeld, Trosko, Stuba (60′ Mituła), Żurowski – Lubośny (81′ Kosior), Mojsiewicz, Banachewicz, Jarząbek – Wiśniewski, Jakubowski

DĄB: Prokop- Wachowski, Majewski, Bidny, Gryciak (Cerazy) – Osowski, Woźniak (Siembida), Szczepanik, Majchrzak, Walków (Sadowski) – Kuśnierczak.