Relacja – 4. kolejka: Ina Goleniów – Iskierka Szczecin 4:2 (1:1)

Pierwsze punkty Iny w sezonie

Po fatalnym początku rundy jesiennej, biało – zieloni w końcu zgarnęli pierwsze punkty. Łatwo i przyjemnie nie było, ale po dwóch golach Damiana Banachewicza i po jednym Kacpra Tomaszewicza i Rafała Makarewicza, Ina pokonała Iskierkę Szczecin 4:2 (1:1). Przed tą kolejką goleniowianie okupowali ostatnią pozycję w tabeli, ale po zgarnięciu pełnej puli można nieco odetchnąć.

Od początku spotkania było widać, że obu zespołom bardzo zależy na przełamaniu – Iskierka też nie zdobyła jeszcze w tych rozgrywkach nawet punktu. Mało tego, w ostatnich dniach z funkcji trenera szczecinian zrezygnował Krzysztof Sobieszczuk. W ekipie z Goleniowa z kolei nikt nie spodziewał się tak słabego początku sezonu. I tak, obie drużyny przystąpiły do meczu mocno podrażnione i jakby nieco… zagubione, a w ich poczynaniach było widać sporę presję, jaką narzuciły sobie przed spotkaniem. Z uwagi na słabą postawę w defensywie w ostatnich meczach, przed meczem w Inie doszło do kilku roszad w formacji defensywnej. Przemeblowana obrona, zmieniony środek pola i przesunięcie do napadu Kacpra Tomaszewicza miały dać biało – zielonym pierwsze punkty. I już w pierwszych sekundach spotkania Ina mogła objąć prowadzenie. Po szybkiej wymianie kilku podań z lewej strony boiska, na wysokości pola karnego Daniel Mojsiewicz wypatrzył dobrze ustawionego, osamotnionego na 10 metrze Damiana Banachewicza. Ten jednak nie zdołał opanować dośrodkowanej piłki i gola nie było. W 6 minucie z kolei Ina mogła zostać skarcona. Długie podanie za linię defensywy ustawionej niemal na środku boiska mogło skończyć się sytuacją sam na sam, ale doskonale zachował się Łukasz Szymfeld. Mimo, że miał stratę niemal 10 metrów do zawodnika gości, zdołał dopaść go w polu karnym i czysto zagarnąć piłkę, czym uratował gospodarzy.

Kilka minut później Łukasz Szymfeld po solowym rajdzie został sfaulowany na 20 metrze przed bramką Iskierki. Do piłki podszedł Rafał Makarewicz i trafił w poprzeczkę. Źle w tej sytuacji zachował się Tomasz Trela, który, mimo, że strzał był dobry i mocny, to jednak szedł niemal w to miejsce, gdzie stał golkiper Iskierki. Do odbitej piłki dopadł Daniel Mojsiewicz i uderzył z powietrza, ale nie trafił w bramkę. Chwilę później swoją szansę miał jeszcze Maciej Żabicki, ale po jego akcji lewą stroną zabrakło kropki nad i. W 15 minucie napór gospodarzy dał upragnionego gola. Po długim zagraniu od Rafała Makarewicza, na lewej stronie boiska walkę w powietrzu wygrał Maciej Żabicki. Piłka trafiła do Kacpra Tomaszewicza, który w polu karnym „wziął na plecy” jednego obrońcę, drugiego dość szczęśliwie minął, wygrywając przebitkę, i z bliska wpakował piłkę do siatki. Radość biało – zielonych nie trwała długo. Po chwili w podobnej sytuacji, również po długim podaniu i przedłużeniu głową, w sytuacji sam na sam znalazł się Tomasz Antczak i płaskim strzałem z ostrego kąta doprowadził do remisu. 

Po pierwszych 20 minutach, do końca pierwszej połowy na boisku rządził przede wszystkim chaos. Oba zespoły po intensywnym początku nieco „siadły”, a piłka czasami sprawiała duże problemy obu zespołom – sporo było niedokładności, piłka odskakiwała nawet w prostych sytuacjach, a niektóre, nawet proste podania, nie dochodziły do adresatów. W tym czasie na wspomnienie zasługuje jedynie uderzenie Damiana Banachewicza z rzutu wolnego, z którym poradził sobie golkiper gości, wybijając piłkę do boku. Dopiero na kilka minut przed przerwą, zarówno Ina jak i Iskierka nieco się otrząsnęły i zaczęły tworzyć zagrożenie pod bramkami. Najpierw, w 44 minucie Tomasz Borucki już w polu karnym, w ostatnim momencie zatrzymał groźną akcję gości. Po chwili Ina odpowiedziała ładną akcją na lewej stronie boiska. Na skrzydle z przeciwnikami zabawili się Patryk Sobański i Damian Banachewicz. Potem piłka trafiła do Łukasza Szymfelda, ale cała sytuacja skończyła się interwencją obrońcy gości, który wybił piłkę sprzed linii bramkowej. W doliczonym czasie pierwszej połowy swoją szansę miał jeszcze Konrad Świerkosz. Na prawym skrzydle minął Rafała Makarewicza, wpadł w pole karne, ale na jego drodze stanął Adrian Henger, dobrze skracając kąt i wybił piłkę na rzut rożny.

Druga połowa zaczęła się podobnie do pierwszej – bardzo intensywnie. I znów to Ina pierwsza zapunktowała. W 49 minucie po rzucie rożnym Łukasza Szymfelda, na krótkim słupku piłkę głową trącił Rafał Makarewicz, a ta, tuż przy słupku, wpadła do siatki. Po kolejnych kilku minutach było już 3:1. Kolejną asystę zaliczył Łukasz Szymfeld, tym razem z gry. Ruszył lewą stroną boiska i wypatrzył dobrze ustawionego na 10 metrze Damiana Banachewicza. Dośrodkował idealnie, wprost na jego głowę, a ten nie zmarnował okazji. I po raz kolejny radość Iny nie trwała zbyt długo, a jeśli komuś wydawało się, że teraz w końcu można odetchnąć, to srogo się pomylił. W 55 minucie po kolejnym dośrodkowaniu z lewej strony boiska, piłkę na 10 metrze próbował opanować Łukasz Szymfeld. Zza jego pleców wyskoczył jednak jeden z zawodników gości, zabrał futbolówkę i po strzale z najbliższej odległości zrobiło się 3:2.

Ponownie, po pierwszych intensywnych minutach, tempo zaczęło nieco siadać. Ina próbowała uspokoić sytuację na boisku, a Iskierka, dość chaotycznie, starała się przedrzeć w okolice pola karnego goleniowian. W 73 minucie po dobrej akcji prawą stroną Piotra Winogrodzkiego, przed szansą stanął Kacper Tomaszewicz, ale z linii pola karnego uderzył nieczysto i zbyt słabo, by pokonać Tomasza Trelę. Po kilku minutach pierwszą tak składną akcję w meczu przeprowadziła Iskierka. Goście wymienili kilka podań w trójkącie na 30 metrze od pola karnego Iny. Futbolówka powędrowała na prawe skrzydło, a stamtąd na 5 metr przed bramkę goleniowian. Zamykający akcję zawodnik gości jednak, mocno naciskany przez jednego z obrońców Iny, nie zdołał skutecznie wykończyć tego podania. W 80 minucie z kolei po długim wrzucie piłki z autu swoich sił strzałem głową próbował Kacper Tomaszewicz, ale i on nieznacznie się pomylił z 10 metrów. W 85 minucie goleniowianie mieli szczęście, a Tomasz Antczak mógł skompletować hattricka. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, wyskoczył najwyżej na 8 metrze, ale i tym razem strzał był niedokładny i minął bramkę.

Czas mijał, a goście postawili wszystko na jedną kartę. I jak to często bywa w takich sytuacjach, ryzyko nie opłaciło się. W doliczonym czasie gry nieporozumienie w szeregach defensywy Iskierki mógł wykorzystać Damian Banachewicz. Okazał się najsprytniejszy tuż przed polem karnym gości, zabrał się z piłką, uderzył w kierunku bramki, a piłka minęła wychodzącego Tomasza Trelę. Na jego szczęście, z asekuracją zdążył jeden z obrońców i wybił piłkę sprzed linii bramkowej. W 93 minucie goleniowianie przypomnieli wszystkim na stadionie, dlaczego ostatnie sezony kończyli tak wysoko w tabeli. To przecież niemożliwe, że nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, piłkarze Iny zapomnieli, co potrafią. Wszystko rozpoczął dokładnym, dalekim wykopem Adrian Henger. Piłkę świetnym przyjęciem opanował Kacper Tomaszewicz. Naciskany, zdołał posłać miękkie podanie za kołnierz defensorów Iskierki w kierunku Damiana Banachewicza. Tomasz Trela myślał, że zawodnik Iny nie sięgnie tej piłki i wyszedł z bramki. Pomylił się i to bardzo – Damian Banachewicz czubkiem buta idealnie, w powietrzu, zgasił piłkę i natychmiastowo, technicznie, przelobował źle ustawionego bramkarza gości – 4:2. Po chwili sędzia skończył mecz i Ina zapisała na swoim koncie pierwsze, bardzo ważne punkty, które mogą dać nieco oddechu biało – zielonym przed następnymi kolejkami.

INA GOLENIÓW – ISKIERKA SZCZECIN 4:2 (1:1)
Bramki: Kacper Tomaszewicz (15′), Rafał Makarewicz (49′), Damian Banachewicz (53′, 90′) – Tomasz Antczak (18′, 55′)

INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski (69′ Michał Jutkiewicz), Rafał Makarewicz, Tomasz Borucki, Łukasz Szymfeld – Damian Banachewicz (90′ Mateusz Giec), Patryk Lubośny, Daniel Mojsiewicz, Patryk Sobański (61′ Piotr Winogrodzki), Maciej Żabicki – Kacper Tomaszewicz

ISKIERKA: Tomasz Trela Tomasz Trela – Michał Bąba (56′ Kacper Tawrel), Bartłomiej Malczewski, Oleksandr Simkovych, Oskar Tarnowski, Konrad Świerkosz (56′ Karol Górski), Paweł Olejnik, Takaya Kitagawa (72′ Ryuta Suzuki), Piotr Sipko (30′ Szymon Górski), Konrad Żyła, Tomasz Antczak

Żółte kartki: Rafał Makarewicz (Ina), Konrad Żyła (Iskierka)