Relacja, 3. kolejka IV ligi – Gavia Choszczno – Ina Goleniów 0:6 (0:3)
Biało – zielony koncert w Choszcznie
Przed niedzielnym meczem Iny Goleniów z Gavią Choszczno mogło się wydawać, że biało – zielonych czeka trudna przeprawa. Ich przeciwnik trzy dni wcześniej sensacyjnie pokonał w Koszalinie miejscowy Bałtyk 2:1 i przystępował do meczu z Iną mocno podbudowany tym rezultatem. Goleniowianie z kolei mieli mieszane uczucia – po inauguracji i porażce 0:6 z Iskierką Szczecin przyszła rehabilitacja z Orłem Wałcz i zwycięstwo 4:0. W Choszcznie chcieli pójść za ciosem. I poszli, ale mało kto spodziewał się takiego efektownego zwycięstwa podopiecznych Mariusza Bernacha – 6:0 w meczu wyjazdowym… to robi wrażenie.
Pierwsze minuty meczu były intensywne. Już w 3 minucie okazję do zdobycia gola miał Bartosz Błaszczyk po podaniu od Olega Kurtanidze, ale młody zawodnik biało – zielonych nie trafił z kilku metrów. Potem dwukrotnie groźnie było pod bramką Iny. Najpierw, po rzucie rożnym, sytuacyjnym strzałem z pola karnego Wiktora Ptaka próbował zaskoczyć Grzegorz Gicewicz. Piłka jednak przeleciała obok bramki. Potem doskonałą okazję miał Paweł Kulesa po strzale głową z bliska, ale kapitalnie zatrzymał go golkiper Iny. Goleniowianie odpowiedzieli natychmiastowo – rzut rożny wykonał Łukasz Szymfeld, o piłkę powalczył w powietrzu Piotr Winogrodzki, a finalnie ta spadła pod nogi Mateusza Piekarka przed linią bramkową, który nie zdążył odpowiednio zareagować i wpakował ją do własnej bramki – finalnie w protokole pomeczowym to jemu zapisano gola na 0:1. Gavia próbowała odpowiedzieć szybkim wypadem prawą stroną boiska, ale kapitalnie za akcją wrócił Tomasz Borucki, zapobiegając sytuacji sam na sam.
W 10 minucie było już 0:2. Ina wyprowadziła szybką kontrę – Denys Kushnir podał do Olega Kurtanidze, Gruzin ściął z piłką do środka, po czym został sfaulowany przez obrońcę, co skończyło się rzutem karnym. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Piotr Winogrodzki i goleniowianie mieli już dwie bramki przewagi. Przez następne niemal 20 minut na boisku niewiele się działo, a gra toczyła się głównie w środku pola. Ze strony Gavii do odnotowania w tym czasie jest strzał Grzegorza Basistego z powietrza zza pola karnego – piłka jednak trafiła tylko w boczną siatkę. Po stronie Iny indywidualną akcją popisał się Denys Kushnir, ale dobre wyjście z bramki Kevina Sobali powstrzymało pomocnika gości. W 29 minucie Ina zadała kolejny cios w tym meczu – Olegi Kurtanidze podał na prawą stronę do Kacpra Tomaszewicza, a ten strzałem z nieco ostrego kąta pokonał Kevina Sobalę.
Gavia próbowała szybko zareagować, ale Ina miała nieco szczęścia. Po zagraniu z prawej strony boiska strącona piłka trafiła w słupek bramki Iny. Po tej sytuacji gospodarze kompletnie się wyłączyli, a Ina raz po raz tworzyła sobie świetne sytuacje do zdobycia gola. Najpierw, w 38 minucie swoją okazję po podaniu od Denysa Kushnira miał Olegi Kurtanidze, ale jego strzał z bliska, z tzw. dużego palca, obronił Kevin Sobala. Po chwili fatalne wyjście z piłką defensywy Gavii skończyło się stratą i doskonałą szansą Kacpra Tomaszewicza, ale w momencie strzału zawodnik Iny został ostro zaatakowany przez próbującego naprawić swój błąd obrońcę gospodarzy. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że to powinien być rzut karny dla Iny. Po chwili uderzenie Denysa Kushnira do boku odbił golkiper gospodarzy, po czym piłka i tak wróciła w pole bramkowe, skąd jeden z obrońców wybił ją poza pole karne. W 44 minucie Olegi Kurtanidze dostał dobre długie podanie od Igora Paszkowskiego, Kevin Sobala fatalnie się „obciął”, wychodząc daleko z bramki, co mogło skończyć się golem, ale Gruzin nie strzelał z ostrego kąta na pustą bramkę. Tuż przed przerwą golkiper Gavii zreflektował się za wcześniejszy błąd i zatrzymał w sytuacji sam na sam Tomasza Boruckiego. Gospodarze w tym okresie w zasadzie tylko raz zagrozili bramce strzeżonej przez Wiktora Ptaka, ale golkipera Iny wyręczył Igor Paszkowski blokując groźny strzał Michała Świercza. Goleniowianie schodzili więc do szatni z trzybramkowym prowadzeniem, choć te mogło być jeszcze bardziej okazałe.
Na początku drugiej połowy Gavia mogła otrzymać kolejny cios. Ina miała okazję po strzale Olega Kurtanidze, chwilę później Łukasz Szymfeld został zablokowany w polu karnym, a na dokładkę, w 50 minucie w dogodnej sytuacji Tomasza Boruckiego zatrzymał Kevin Sobala. Groźnie było również po kolejnej stracie przy wyprowadzeniu piłki i zagraniu na 5 metr – tam jednak zabrakło nabiegających zawodników Iny. W 58 minucie goleniowianie byli już skuteczniejsi – Kacper Tomaszewicz po ograniu obrońcy znalazł się w doskonałej sytuacji do strzelenia bramki, ale zamiast strzału szukał podania. Niestety zrobił to źle i gospodarze wybili piłkę. Tę doskonale przejął Bartosz Błaszczyk, po czym uderzył technicznie zza pola karnego. Kevin Sobala odbił piłkę do boku, a stamtąd nie pomylił się Łukasz Szymfeld – 0:4.
W 69 minucie gospodarze zdobyli gola, ale arbiter go nie uznał – Wiktor Ptak odbił dobre dośrodkowanie z lewej strony, potem Marek Andrysiewicz uderzył głową z około 11 metrów, a Paweł Kulesa, mimo że piłka i tak zmierzała do bramki, trącił ją przy linii bramkowej. I to okazało się błędem – Kulesa, zdaniem sędziego, był na spalonym i zamiast gola, który mógłby napędzić gospodarzy i wlać w nich nieco energii na ostatnie 20 minut, ta sytuacja dodatkowo ich dobiła. Choć nie aż tak, jak to co stało się w następnych minutach. Ina błyskawicznie wyprowadziła kolejną kontrę, a podanie z prawej strony od Marcina Mojsiewicza strzałem z bliska na piątego gola zamienił jego brat Daniel. W 73 minucie goleniowianie jeszcze raz skutecznie zaatakowali. Prostopadłe podanie otworzyło przestrzeń Łukaszowi Szymfeldowi, ten zagrał do Daniela Mojsiewicza, który z kolei został powalony przez wychodzącego z bramki Kevina Sobalę. Drugi rzut karny dla Iny i drugie skuteczne uderzenie Piotra Winogrodzkiego – 0:6.
Do końca meczu goleniowianie kontrolowali to, co dzieje się na murawie. Gospodarze próbowali atakować, ale robili to bez wiary i większej ochoty do gry, a defensywa Iny nie miała większych problemów z rozbijaniem ich ofensywnych wypadów. Biało – zieloni z kolei próbowali jeszcze wyprowadzać kontry, ale również nie byli już tak energiczni jak wcześniej. Na uwagę zasługuje debiut kolejnych dwóch nowych nabytków Iny – pod koniec meczu na murawie zaprezentowali się Yaroslav Rostochylov i Mateusz Przybylski.
Teraz chwila odpoczynku po zasłużonym, wysokim zwycięstwie w Choszcznie. W najbliższą niedzielę jednak przed Iną jedno z najtrudniejszych zadań, jakie zaserwuje im liga w tym sezonie – do Goleniowa przyjedzie główny faworyt do awansu, czyli Kluczevia Stargard, która do tej pory jest bezbłędna i ma na koncie komplet 9 punktów. Ina ostatnimi dwoma meczami pokazała, że ma potencjał i możliwości, by postawić trudne warunki faworytowi.
GAVIA CHOSZCZNO – INA GOLENIÓW 0:6 (0:3)
Bramki: Mateusz Piekarek (7’ – samobój), Piotr Winogrodzki (10’ – rzut karny, 73’ – rzut karny), Kacper Tomaszewicz (29’), Łukasz Szymfeld (58’), Daniel Mojsiewicz (70’)
GAVIA: Kevin Sobala – Grzegorz Basisty (82’ Filip Franas), Michał Dyc, Grzegorz Gicewicz (82’ Arnold Drobisz), Mateusz Jakubowski (78’ Javier Balde), Igor Bryzek (46’ Marek Andrysiewicz), Paweł Kulesa (82’ Dominik Walusiak), Konrad Nachurny (82’ Oskar Magiera), Mateusz Piekarek, Michał Świercz (59’ Marcin Priem), Seweryn Wrzeszcz
INA: Wiktor Ptak – Igor Paszkowski, Adam Trzaskowski, Piotr Winogrodzki (79’ Rafał Bulanda) – Marcin Mojsiewicz (74’ Yaroslav Rostochylov), Denys Kushnir (65’ Patryk Lubośny), Tomasz Borucki (88’ Szymon Dymon), Bartosz Błaszczyk – Łukasz Szymfeld (79’ Mateusz Przybylski), Olegi Kurtanidze (65’ Daniel Mojsiewicz), Kacper Tomaszewicz (75’ Adrian Kranz)
Żółte kartki: Mateusz Przybylski, Patryk Lubośny (Ina)
Sędziowie: Damian Romańczyk (główny), Krzysztof Odoj (asystent nr 1), Bartosz Kramer (asystent nr 2)