Relacja – 20. kolejka: Flota Świnoujście – Ina Goleniów 7:2 (3:1)

Wysoka porażka w Świnoujściu. Flota wypunktowała i skarciła Inę.

Ina rozpoczęła rundę wiosenną od najtrudniejszego zadania – pojechała zmierzyć się z liderem na jego stadionie. Skończyło się źle, ale… Flota Świnoujście to zespół, który jest zdecydowanym faworytem do awansu, nie tylko ze względu na markę i rozpoznawalność klubu. To drużyna, która jakościowo przerasta IV ligę i niewielu może rzucić jej rękawicę. Jedną z drużyn, która próbowała to zrobić była właśnie Ina – skończyło się wysoką porażką 7:2, ale w stylu, który nie powinien powodować w kibicach biało – zielonych histerii i obaw o dalsze losy drużyny. Co prawda gra defensywna całego zespołu pozostawia wiele do życzenia, to jednak można, bez wielkiego wysiłku, dostrzec kilka pozytywów.

W przerwie zimowej doszło do kilku znaczących zmian w zespole. Ina zmieniła system gry, a część zawodników stanowiących o sile zespołu (Michał Jarząbek, Michał Łukasiak, Maciej Żabicki i Daniel Mojsiewicz) nie było gotowych w pełni do gry z uwagi na kontuzje i ich leczenie lub w ogóle dostępnych dla trenera goleniowian. Plan na spotkanie był stosunkowo prosty – przycisnąć w pierwszych minutach meczu, zaskoczyć rywala i później skutecznie się bronić. Po meczu trzeba powiedzieć, że pierwsza część planu wyszła idealnie, bo gdyby połowy ograniczały się do pierwszych 3-4 minut, to Ina wygrałaby ten mecz 2:0. Niestety, jak wiemy, jest inaczej. Poza tym naprzeciwko Iny nie stanął zespół pieśni i tańca, tylko bardzo groźny zespół z aspiracjami sięgającymi dalej niż tylko III liga. I to w wielu momentach meczu było widać. Goleniowianie byli bezlitośnie karceni – 3 z 7 bramek stracili po tym, jak sami zmarnowali swoje sytuacje.

Kamil Zaborowski, nowy nabytek Iny, reprezentujący wcześniej Zorzę Dobrzany, przywitał się z IV ligą w imponujący sposób. Minęło może 25 sekund meczu, a Ina już prowadziła po jego golu. Gospodarze nie spodziewali się, że goleniowianie rzucą się do pressingu. Spokojne podanie w strefie obronnej Floty przeciął Łukasz Szymfeld i ruszył lewą stroną. Później zdążył stracić piłkę i ponownie ją odzyskać, a na koniec dość przypadkowo spadła on pod nogi Damiana Banachewicza w polu karnym. Ten zagrał na 10 metr do Kamila Zaborowskiego, który tylko dołożył nogę i było 0:1. Gospodarze dostali zimny prysznic, który od razu ich pobudził. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry Kostiantyna Karamana w polu karnym zdołał przyblokować Rafał Makarewicz i Paweł Sobolewski mógł skutecznie interweniować. Po chwili jednak Flota przejęła piłkę na 30 metrze od swojej bramki, a błyskawiczne podanie za linię defensywy wykorzystał Karaman. Ograł w polu karnym Tomasza Boruckiego i strzałem między nogami Pawła Sobolewskiego doprowadził do remisu. Ina ruszyła z odpowiedzią. Łukasz Szymfeld uciekł obrońcy na lewej stronie boiska i podał na 16 metr do Damiana Banachewicza. Ten, mimo ataku dwóch defensorów, zdołał się efektownie obrócić i huknął bez zastanowienia. Piłka obiła jednak poprzeczkę i wyleciała poza boisko.Ina napierała dalej. Po serii trzech rzutów rożnych w polu karnym Floty kilka razy zrobiło się „ciepło”, ale gospodarze zdołali wyjść z tego obronną ręką, blokując m.in. dwie próby strzałów z bliskiej odległości. I to zemściło się niemal od razu. Flota odpowiedziała najpierw groźnym strzałem z pola karnego, z którym poradził sobie Paweł Sobolewski, a później, w 14 minucie, Konstiantyn Karaman mógł świętować swojego drugiego gola w tym meczu. W środku pola Flota przejęła piłkę, która dość przypadkowo, spadła idealnie do Karamana. Napastnik Floty płaskim strzałem z ostrego kąta trafił tuż przy słupku i było 2:1.

Po kolejnych 2 minutach gospodarze prowadzili już 3:1. Świetne dośrodkowanie Dominika Winkela z rzutu wolnego wykorzystał zamykający dogranie Adam Wiejkuć i z bliska pokonał golkipera Iny. Po tak energetycznym początku gra nieco siadła, choć wyraźną przewagę miała Flota. Potrafiła stwarzać zagrożenie pod bramką Iny, ale nie była już tak skuteczna. A kilka szans na podwyższenie prowadzenia miała. Swoją okazję zmarnował choćby Roman Dziuba, który nieco pogubił się w polu karnym i zamiast strzału z 10 metrów, szukał jeszcze podania. Efektowny strzał z powietrza Dawida Adamskiego zza pola karnego minął nieznacznie bramkę goleniowian. Szansę na hattricka miał też Kostiantyn Karaman, ale po podaniu od Dawida Adamskiego z bliska trafił wprost w Pawła Sobolewskiego. Warto odnotować, że o temperaturę meczu dbał również sędzia Łukasz Wilk, który podjął kilka dziwnych decyzji. Niektóre z nich spotkały się z głośnymi protestami, za które kartki lądowały nawet na ławkach rezerwowych zespołów.

Druga połowa zaczęła się tak samo jak pierwsza – kibice jeszcze nie zdążyli dobrze usiąść, a Ina już zdobyła gola. Goleniowianie nacisnęli na rywala pod jego polem karnym. Przejęli piłkę, Damian Banachewicz w polu karnym efektownie przerzucił piłkę nad pilnującym go obrońcą i uderzył z powietrza. Strzał został zablokowany, ale futbolówka spadła pod nogi Marcina Mojsiewicza, który odegrał na 8 metr do Piotra Winogrodzkiego, a ten trafił do bramki. W odpowiedzi po dobrym dośrodkowaniu w doskonałej sytuacji znalazł się Konstiantyn Karaman – strzelił głową z bliska, ale Paweł Sobolewski spokojnie wyłapał to uderzenie. W 53 minucie Flota przeprowadziła kolejną akcję. Na linii pola karnego goleniowianie dwukrotnie odebrali gospodarzom piłkę – najpierw Kacper Tomaszewicz, a później Igor Paszkowski, ale żaden z nich nie wybijał jej z okolic szesnastki. W efekcie gospodarze ponownie ją przejęli, co skończyło się silnym strzałem pod poprzeczkę Romana Dziuby i było 4:2. 5 minut później ledwo wprowadzony na boisko Damian Staniszewski uderzał z rzutu wolnego, ale trafił tylko w boczną siatkę.

W 64 minucie powinno być 4:3. Po akcji Łukasza Szymfelda lewą stroną, doskonałą okazję zmarnował Kacper Tomaszewicz – piłka spadła mu pod nogi na 8 metrze, ale pomocnik Iny nie trafił czysto w piłkę i gospodarze wybili piłkę. Po chwili zamiast 4:3 było 5:2. Flota zaatakowała prawą stroną, strzał z linii pola karnego został zablokowany, a odbita piłka spadła pod nogi Pawła Iskry, który z zimną krwią z kilkunastu metrów wykorzystał okazję. Po chwili Paweł Sobolewski zdołał odbić groźne uderzenie z prawej strony pola karnego, a przed dobitką Inę uratował jeden z obrońców. W 71 minucie ponownie Flota skarciła Inę. Goleniowianie przeprowadzili ładną, szybką akcję lewą stroną, którą dwukrotnie strzałami próbował kończyć debiutujący w meczu ligowym w barwach Iny Anton Holiaka, ale oba strzały zostały zablokowane. To skończyło się kontrą, po której Kostiantyn Karaman uderzył z ostrego kąta, a Paweł Sobolewski odbił piłkę. Problem w tym, że ta spadła na 11 metr wprost pod nogi Kamila Poźniaka, który ze spokojem umieścił ją w siatce.

W 81 minucie Damian Staniszewski stanął przed szansą na siódmego gola dla Floty. Goleniowianie stracili piłkę na przedpolu, a doświadczony zawodnik gospodarzy stanął oko w oko z Pawłem Sobolewskim. Próbował efektownej, technicznej podcinki, ale przekombinował i nie trafił w bramkę. Poprawił się 2 minuty później. Wysoko ustawiona defensywa Iny złamała linię spalonego, co skończyło się sytuacją 3 na 1, w której Staniszewski zamarkował podanie, minął Pawła Sobolewskiego i z ostrego kąta trafił do pustej bramki. Gospodarze mieli jeszcze jedną szansę tuż przed końcowym gwizdkiem, ale strzał z pola karnego przeleciał nad bramką Iny. Mecz skończył się wynikiem 7:2 i goleniowianie wrócili ze Świnoujścia, nie tylko bez punktów, ale i ze sporym bagażem wniosków. Jak zaznaczyliśmy we wstępie, do zdecydowanej poprawy gra w defensywie całego zespołu, przede wszystkim po stracie piłki. Z przodu widać, że biało – zieloni mają argumenty, ale w sobotę kilka razy zawiodła skuteczność lub zabrakło szczęścia. Niemniej, po porażce z tak silnym zespołem nie ma co płakać – pokazaliśmy momentami, że w piłkę grać potrafimy, a punktów do zdobycia jest jeszcze wiele. I z pewnością, w następnych kolejkach, będzie o nie zdecydowanie łatwiej niż z Flotą na jej terenie. W przyszłą sobotę, w Goleniowie, z rezerwami Błękitnych, zwycięstwo jawi się jako obowiązek. Jeśli chcemy utrzymać IV ligę dla Iny, to musimy ten mecz wygrać.

FLOTA ŚWINOUJŚCIE – INA GOLENIÓW 7:2 (3:1)
Bramki: Konstiantyn Karaman (4′, 14′), Adam Wiejkuć (16′), Roman Dziuba (53′), Paweł Iskra (66′), Kamil Poźniak (71′), Damian Staniszewski (83′) – Kamil Zaborowski (1′), Piotr Winogrodzki (47′)

FLOTA: Daniel Kusztan – Mariusz Helt, Dominik Winkel, Adam Wiejkuć, Dmytro Szewczuk, Dawid Adamski, Patryk Harkot (58′ Kamil Poźniak), Kacper Robaczyński (58′ Paweł Iskra), Krystian Peda (75′ Maksymilian Turajski), Roman Dziuba (58′ Damian Staniszewski), Kostiantyn Karaman (70′ Adrian Kranz)

INA: Paweł Sobolewski – Igor Paszkowski (65′ Anton Holiaka), Tomasz Borucki, Rafał Makarewicz – Marcin Mojsiewicz (75′ Kacper Sznałbel), Łukasz Szymfeld – Patryk Lubośny (85′ Kacper Królik), Kacper Tomaszewicz (65′ Maciej Żabicki), Piotr Winogrodzki – Kamil Zaborowski (70′ Jakub Szczygieł), Damian Banachewicz (70′ Michał Jarząbek)

Żółte kartki: Adam Wiejkuć (Flota), Piotr Winogrodzki, Igor Paszkowski, Piotr Winogrodzki, Patryk Lubośny, Kacper Tomaszewicz, Anton Holiaka (Ina)