Relacja – 13. kolejka: INA Goleniów – Orzeł Wałcz 2:1 (1:0)

Orzeł odleciał bez punktów! Drugie z rzędu zwycięstwo Iny!

W sobotę Ina Goleniów zmierzyła się z Orłem Wałcz, który od początku sezonu prezentuje się co najmniej solidnie. Przed meczem ciężko było wyrokować, co się wydarzy – goście wydawali się mocni – w 3 ostatnich meczach ugrali 7 punktów, z kolei zmiana trenera w Inie mogła dać impuls goleniowianom i obudzić ich potencjał. Czy tak się stało? Niekoniecznie, bo Inę z pewnością stać na jeszcze więcej. Ale debiut trenerski Kamila Twarzyńskiego i tak należy uznać za udany – biało – zieloni wygrali 2:1, a gole na wagę trzech punktów strzelił Michał Jarząbek. Jedno jednak można powiedzieć już niemal na pewno po ostatnich meczach – Ina się budzi. Trochę późno i powoli, ale jednak. A to zła informacja dla jej rywali. Pisaliśmy już to kilka razy – Ina nie jest tak słaba, jak wskazuje tabela IV ligi.

Pierwsze 30 minut meczu to przewaga biało – zielonych. Już w 6 minucie swoją szansę miał Michał Jarząbek po podaniu od Marcina Mojsiewicza, ale kapitan Iny w okolicy linii pola karnego nie trafił czysto w piłkę. Po chwili z rzutu wolnego z 25 metrów uderzył również Łukasz Szymfeld, ale nieznacznie się pomylił. Przewaga Iny szybko przyniosła skutek – już w 8 minucie goleniowianie wyszli na prowadzenie. Indywidualną akcję Łukasza Szymfelda i jego dobre podanie w pole karne strzałem z bliska skończył Michał Jarząbek. Kilka minut później Hubert Górka mógł doprowadzić do wyrównania, ale jego groźne, soczyste uderzenie z około 25 metrów minęło bramkę Iny. W 18 minucie Łukasz Szymfeld miał możliwość rozprowadzenia bardzo groźnej akcji Iny w okolicy szesnastki rywala, ale od samego początku „zaprogramowany” był na samotne skończenie akcji, co skończyło się strzałem, który nie mógł sprawić trudności Edwinowi Odolczykowi. 2 minuty później, prawą stroną boiska, mijając dwóch rywali przedarł się Marcin Mojsiewicz. Zagrał dobrą piłkę na 5 metr, ale Maciej Żabicki nie zdołał zamknąć tego zagrania.

W 27 minucie drugi rzut wolny z podobnej odległości miał Łukasz Szymfeld. Tym razem w bramkę trafił, ale na posterunku był golkiper gości. Po chwili swojego szczęścia szukał też Patryk Lubośny, ale po podaniu od Michała Jarząbka i silnym strzale z dystansu z pierwszej piłki z około 25 metrów, piłka przeleciała obok bramki Orła. Była 30 minuta meczu i od tego momentu do głosu doszli goście z Wałcza. Orzeł przejął inicjatywę, ale do 40 minuty nic z tego nie wynikało. W 41 minucie jednak kapitalną interwencją popisał się Adrian Henger. Damian Gałosz uderzył silnie z linii pola karnego, ale golkiper Iny zdołał odbić ten strzał, a futbolówka spadła tuż obok słupka. Na szczęście goleniowian, po jego zewnętrznej stronie. Po rzucie rożnym Ina mogła wyprowadzić zabójczą kontrę, ale sytuacja szybko się odwróciła i skończyło się na kolejnym rzucie rożnym dla Orła. Pierwsze dośrodkowanie zostało wybite, ale drugie spadło na głowę jednego z zawodników gości. Jego uderzenie głową po koźle z bliskiej odległości ponownie doskonale odbił Adrian Henger. Gdyby jednak piłka wpadła do siatki, to gol zostałby anulowany – sędzia boczny podniósł chorągiewkę. W 44 minucie Orzeł miał kolejną, doskonałą sytuację do zdobycia wyrównującego gola. Patryk Kubiak został nabity w rękę w polu karnym, a sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Jakub Cerazy i … wybił piłkę poza ogrodzenie stadionu. Do końca pierwszej połowy meczu jeszcze raz zakotłowało się w polu karnym Iny po stałym fragmencie gry, ale Ina wyszła z tego obronną ręką.

Druga połowa była wyrównana, a sytuacji bramkowych nie było wiele. Przez większość czasu optyczną przewagę miał Orzeł, ale Ina wyprowadzała od czasu do czasu kontry i skutecznie się broniła. Aż do 63 minuty, kiedy to Jakub Cerazy odkupił swoje winy i wywalczył drugi rzut karny dla Orła w tym meczu. Do piłki tym razem podszedł Hubert Górka i okazji nie zmarnował – po pewnym uderzeniu było 1:1. Remis utrzymał się przez 10 minut. Wtedy, to samo co o Jakubie Cerazym, można było powiedzieć o Patryku Kubiaku. Pomocnik Iny został podcięty w polu karnym i sędzia po raz trzeci w tym meczu, co się rzadko zdarza, wskazał na wapno. Michał Jarząbek podszedł do piłki i nie dał szans Edwinowi Odolczykowi. 5 minut później Ina wyprowadziła bardzo groźną kontrę. Łukasz Szymfeld zabrał się z piłką od środka boiska, po drodze zdążył ograć kilku rywali i wygrać przebitkę, po czym wpadł w pole karne i podał do Marcina Mojsiewicza, który jednak pomylił się z kilkunastu metrów. Goście do końca meczu próbowali atakować, ale to Ina częściej wychodziła z kontrami, niż Orzeł stwarzał realne zagrożenie. Dogodnych sytuacji jednak brakowało. Aż do 90 minuty – wtedy po dośrodkowaniu z lewej strony boiska i strzale głową z 10 metrów na drodze piłki stanął Tomasz Borucki. Do końca meczu nie wydarzyło się już nic, co mogłoby zakończyć się golem i biało – zieloni wygrali drugi mecz z rzędu, a Kamil Twarzyński zaliczył udany debiut w roli trenera Iny. W następną sobotę do Goleniowa przyjedzie czerwona latarnia ligi – Zefir Wyszewo i będzie to świetna okazja, by kontynuować serię zwycięstw i móc powtórzyć takie obrazki jak poniżej.

INA GOLENIÓW – ORZEŁ WAŁCZ 2:1 (1:0)
Bramki: Michał Jarząbek (8′, 73′ – rzut karny) – Hubert Górka (63′ – rzut karny)
W 44 minucie Jakub Cerazy (Orzeł) nie wykorzystał rzutu karnego

INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Tomasz Borucki, Michał Łukasiak, Patryk Kominek – Marcin Mojsiewicz (87′ Patryk Pałka), Patryk Lubośny (73′ Kacper Królik), Patryk Kubiak (76′ Michał Jutkiewicz), Łukasz Szymfeld, Maciej Żabicki (73′ Damian Banachewicz) – Michał Jarząbek

ORZEŁ: Edwin Odolczyk, Wojciech Wesołowski, Patryk Kowalczuk (80′ Karol Kowalik), Damian Gałosz, Wojciech Suślik, Hubert Górka, Vincenzo Riccio, Marek Hermanowicz, Patryk Dybaczewski, Daniel Popiołek, Jakub Cerazy (83′ Kacper Haraj)

Żółte kartki: Tomasz Borucki, Patryk Lubośny, Patryk Kubiak, Marcin Mojsiewicz (Ina) Patryk Dybaczewski, Wojciech Suślik, Vincenzo Riccio (Orzeł)