Relacja, 12. kolejka IV ligi: INA Goleniów – Olimp Gościno 2:0 (0:0)

Czwarte zwycięstwo z rzędu – Ina lepsza od Olimpu!

Tak jak wspominaliśmy, po trudnym początku sezonu, dla Iny najbardziej istotny będzie październik i mecze z teoretycznie słabszymi rywalami. I, póki co, goleniowianie wykorzystują swoje okazje i punktują najlepiej jak się da – po serii czterech zwycięstw biało – zieloni awansowali na 7. miejsce w tabeli IV ligi, a na horyzoncie jest jeszcze kilka meczów do końca rundy, w których można pokusić się o kolejne zdobycze punktowe. W sobotę łatwo nie było – Ina długo męczyła się z Olimpem, ale ostatecznie przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść i zasłużenie dopisała do swojego dorobku trzy punkty po trafieniach Marcina Mojsiewicza i Damiana Banachewicza. 

Przed meczem jasne było, że oba zespoły nie przystąpią do pojedynku w najsilniejszych składach – w drużynie gości zabrakło m.in. podstawowego golkipera, a w Inie za cztery żółte kartki pauzować musiał Tomasz Borucki. Nie wiadomo było też do końca, w jakiej dyspozycji będą Adam Trzaskowski i Olegi Kurtanidze, którzy nabawili się lekkich urazów w ostatnim meczu w Postominie. Niemniej, pierwsze minuty spotkania należały do gospodarzy. Ina próbowała wykorzystać absencje podstawowego bramkarza Olimpu i częściej niż zwykle oddawała strzały z dystansu. Swoją okazję już w 4 minucie miał Damian Banachewicz, ale jego silny strzał z około 18 metrów spadł na boczną siatkę. Goście odpowiedzieli dobrą sytuacją Marcina Gozdala, który wykorzystał niezdecydowanie w defensywie Iny i oddał płaski strzał z pola karnego, ale piłka po drodze odbiła się od obrońcy i nieznacznie minęła bramkę goleniowian. W 9 minucie dobrą indywidualną akcją popisał się Daniel Mojsiewicz, po czym obsłużył podaniem Kacpra Tomaszewicza, który uderzył z okolic pola karnego, ale pomylił się o centymetry. Po chwili Daniel Mojsiewicz również spróbował uderzenia zza pola karnego, ale i on nie trafił.

W 13 minucie Kacper Tomaszewicz rozpoczął całą akcję mijając dwóch zawodników gości, a potem Damian Banachewicz został zatrzymany po strzale z bliska z ostrego kąta. Po rzucie rożnym do odbitej piłki przed polem karnym dopadł Daniel Mojsiewicz i uderzył bez zastanowienia. Piłka zmieniła tor lotu po rykoszecie w polu karnym, po czym spadła pod nogi jednego z zawodników Iny, który z najbliższej odległości został powstrzymany świetną interwencją golkipera. Niezależnie od tego, sędzia dopatrzył się w całej sytuacji pozycji spalonej. Przewaga gospodarzy stopniała nieco po 15 minutach, jednak wciąż to Ina sprawiała lepsze wrażenie. 

W 26 minucie goście mieli jedną z nielicznych okazji, by zagrozić bramce strzeżonej przez Adriana Hengera, ale po wstrzeleniu piłki z rzutu wolnego zawodnikowi gości zabrakło kilku centymetrów wzrostu, by lepiej trącić piłkę i oddać celny strzał. Po chwili Marcin Gozdal próbował nawet przewrotki po rzucie rożnym, ale i tym razem Adrian Henger nie miał problemu z całą sytuacją. W 33 minucie groźną sytuację we własnym polu karnym sprokurował golkiper przyjezdnych. Prostopadłe podanie Kacpra Tomaszewicza do Damiana Banachewicza było nieco za mocne, ale bramkarz Olimpu pogubił się i nie złapał piłki, co mogło skończyć się utratą gola, ale napastnikowi Iny zabrakło boiska, by zrobić z tego błędu użytek. W 36 minucie powinno być 1:0 dla Iny. Damian Banachewicz otrzymał podanie na 11 metrze i mając przed sobą jedynie golkipera trafił wprost w niego. Ta sytuacja mogła się zemścić tuż przed przerwą, kiedy to po zagraniu z lewej strony boiska z powietrza z pola karnego uderzył jeden z zawodników gości, ale, na szczęście gospodarzy, nie trafił w światło bramki. Ostatnie słowo w pierwszej połowie mogło i tak należeć do goleniowian – dobre dośrodkowanie z prawej strony posłał Bartosz Błaszczyk, ale piłki do siatki głową nie zdołał skierować Olegi Kurtanidze, a zamykający akcję Damiana Banachewicz nie trafił czysto w piłkę. Do przerwy w Goleniowie był zatem remis 0:0.

W drugiej połowie obraz meczu się nie zmienił – nadal to Ina prowadziła grę, ale długo brakowało konkretów. Goście z kolei sporadycznie wyprowadzali groźne kontry, ale im również brakowało wykończenia. W szeregach biało – zielonych okazję miał Patryk Lubośny, który w 49 minucie dopadł do bezpańskiej piłki na 20 metrze i strzelił z powietrza, ale golkiper Olimpu odbił to uderzenie. W odpowiedzi lepszą okazję zmarnował Marcin Gozdal – on również efektownie uderzył z powietrza, ale z bliższej odległości. Adrian Henger jednak był na posterunku i nie dał się pokonać. Mało tego, po chwili goście przeprowadzili akcję prawą stroną, po której płaski strzał z okolic szesnastki nieznacznie minął bramkę Iny. W 57 minucie drugą doskonałą okazję w tym meczu zmarnował Damian Banachewicz – prostopadłe podanie Daniela Mojsiewicza wyprowadziło najlepszego strzelca Iny na czystą pozycję, ale ten w sytuacji sam na sam trafił tylko w słupek. Akcję mógł jeszcze po chwili zakończyć skutecznym strzałem Daniel Mojsiewicz, ale uderzył za słabo, by pokonać golkipera Olimpu. 

W 71 minucie Ina dopięła swego i objęła prowadzenie. Biało – zieloni mieli rzut rożny, a po jego krótkim rozegraniu Damian Banachewicz wstrzelił piłkę w pole karne. Tam, w sporym zamieszaniu najprzytomniej zachował się wprowadzony na boisko sekundy wcześniej Marcin Mojsiewicz i sytuacyjnym strzałem z kilku metrów tuż przy słupku dał Inie prowadzenie. W następnych minutach Ina próbowała je podwyższyć, ale swoje szanse marnowali Damian Banachewicz i Łukasz Szymfeld. Pierwszy za długo dryblował na skraju pola karnego i przegapił dobry moment na finalizację akcji, a drugi dwukrotnie nieźle, ale niecelnie uderzał z okolic szesnastego metra. Goście mogli odpowiedzieć po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzale głową z bliska, ale ponownie napastnikowi gości zabrakło kilku centymetrów, by skutecznie skierować piłkę w kierunku bramki.

W 84 minucie goleniowianie wyprowadzili szybką kontrę. Piotr Winogrodzki wypuścił prawą stroną Łukasza Szymfelda, a ten zagrał na 5 metr. Obrońcy zdołali zatrzymać to podanie, ale do piłki w polu bramkowym w ogólnym zamieszaniu dopadł Damian Banachewicz. Napastnik Iny przy próbie strzału został sfaulowany, co oznaczało rzut karny dla gospodarzy. Jedenastkę na gola zamienił sam poszkodowany i biało – zieloni prowadzili już 2:0. Olimp rzucił się do ataku, a Ina dała się zepchnąć do, momentami, głębokiej defensywy. W 87 minucie po zagraniu na 5 metr nieco zadrżały serca goleniowskim kibicom – piłka wpadła bowiem do bramki Iny po zagraniu Marcina Gozdala i nieudanej próbie ratowania sytuacji przez Adriana Hengera. Pech gości polegał na tym, że ich napastnik był na pozycji spalonej. Przyjezdni atakowali dalej i w 91 minucie mieli jeszcze jedną okazję. Ponownie zmarnował ją jednak Marcin Gozdal – w tłoku zdołał się nieco uwolnić na 7 metrze od bramki i strzelić, ale trafił w jednego z obrońców Iny, a do dobitki nie dopuścił Adam Trzaskowski. W jednej z ostatnich akcji Ina mogła się odgryźć, ale po kontrze i niezłym strzale Denysa Kushnira zza pola karnego, dobrze interweniował golkiper Olimpu. Chwilę później arbiter zakończył mecz i goleniowianie mogli się cieszyć z kolejnych trzech punktów i awansu na 7. miejsce w ligowej tabeli, po serii czterech zwycięstw. Kolejnym rywalem podopiecznych Mariusza Bernacha będzie Odra Chojna, która również po słabym początku sezonu zaczęła punktować, wygrywając trzy ostatnie mecze po 1:0. Jedno jest pewne – w najbliższą sobotę w Chojnie któraś ze wspomnianych wyżej serii się zakończy. 

INA GOLENIÓW – OLIMP GOŚCINO 2:0 (0:0)
Bramki: Marcin Mojsiewicz (71′), Damian Banachewicz (84′ – rzut karny)

INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Rafał Bulanda, Adam Trzaskowski – Bartosz Błaszczyk (70′ Marcin Mojsiewicz), Patryk Lubośny (74′ Ilia Sulaiev), Daniel Mojsiewicz (58′ Denys Kushnir), Kacper Tomaszewicz – Łukasz Szymfeld, Olegi Kurtanidze (65′ Piotr Winogrodzki), Damian Banachewicz