Relacja – 10. kolejka: Ina Goleniów – MKP Szczecinek 2:3 (0:3)
Przespana pierwsza połowa i nieudana pogoń. Passa Iny przerwana
Dość niespodziewanie, w sobotę zakończyła się świetna passa Iny Goleniów. Rywalem, który powstrzymał biało – zielonych okazał się MKP Szczecinek. Wszystko, co złe dla goleniowian wydarzyło się w pierwszych 45 minutach – goleniowianie schodzili do szatni z wynikiem 0:3. Początek drugiej połowy i szybko strzelone gole przez Michała Jarząbka oraz Damiana Banachewicza dały nadzieję na dogonienie wyniku, ale goście nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa z rąk.
Pierwsze minuty nie zwiastowały takiego obrotu spraw, a już na pewno nie tak jednostronnego wyniku. Kibice byli świadkami wymiany „uprzejmości” przez obie drużyny. I tak, Ina jako pierwsza, już w 2 minucie, zagroziła bramce swojego rywala. Patryk Lubośny dobrze obsłużył podaniem Michała Jarząbka, a ten, po minięciu jednego z obrońców, uderzył z „dużego palca”, ale piłkę na rzut rożny zdołał wybić golkiper MKP – Mateusz Sochalski. Kilka minut później po rzucie rożnym i strzale głową to goleniowianie musieli się ratować – piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców biało – zielonych. Po kilkudziesięciu sekundach gra przeniosła się pod drugą bramkę i znów to Michał Jarząbek sprawdził czujność bramkarza gości, ale jego strzał z ostrego kąta nie przyniósł efektu. W 18 minucie z kolei to kapitan Iny dogrywał z rzutu wolnego, a przed dobrą szansą stanął Rafał Bulanda, ale nie złożył się dobrze do strzału głową na 10 metrze i piłka minęła bramkę MKP. Po chwili Adrian Henger zmuszony był do interwencji po niezłym strzale z około 25 metrów.
Wymiana nieskutecznych ciosów trwała do 23 minuty. Wtedy to goleniowianie popełnili fatalny błąd przy próbie wybicia piłki. Po płaskim zagraniu z prawej strony z rzutu wolnego, zakotłowało się w polu karnym Iny, a ostatecznie najprzytomniej zachował się Michał Barański i z bliska, mimo próby ratowania sytuacji przez Adriana Hengera, wpakował piłkę do siatki – 0:1. I znów, bardzo szybko gra przeniosła się pod drugą bramkę. Po raz kolejny zagrożenie pod bramką MKP przyniósł rzut wolny wykonany przez Michała Jarząbka. Tym razem jednak głową uderzał Piotr Winogrodzki, ale i on przestrzelił. Po chwili świetną szansę zmarnował kapitan Iny. Po dokładnym, prostopadłym podaniu od Damiana Banachewicza, Michał Jarząbek wpadł w pole karne, ale nieco wyrzucił się do boku i z ostrego kąta uderzył wprost w Mateusza Sochalskiego. Chwilę później niedosyt po zmarnowanej sytuacji jeszcze się pogłębił – w 28 minucie zrobiło się bowiem 0:2. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, pewnym strzałem głową prowadzenie MKP podwyższył Daniel Szymański. Jeśli sytuacja wydawała się skomplikowana, to w 40 minucie można było śmiało powiedzieć, że jest fatalnie. Długa piłka z głębi pola, sytuacja 3 na 3 i nieudane, zbyt krótkie wybicie Natana Wnuczyńskiego. Piłkę przejął Maciej Maciejewski i uderzył po długim słupku, nie dając żadnych szans Adrianowi Hengerowi. Po chwili sytuacja z fatalnej, mogła zmienić się beznadziejna, ale Inę uratował słupek po strzale z ostrego kąta. Znów nie popisała się defensywa Iny – zamiast prostego wybicia piłki z pola karnego, pod bramką goleniowian zrobiło się gorąco. Przed drugą połową mało kto wierzył, że coś w tym meczu może się jeszcze zmienić.
Jak wiadomo jednak, piłka nożna nie jest najbardziej przewidywalną grą zespołową na świecie. I tak, gdyby nie naciągane spalone, jakie pokazywał sędzia boczny, nie tylko przy akcjach bramkowych, Ina po nieco ponad godzinie gry… mogła nawet prowadzić. MKP poczuł się chyba zbyt pewnie, a goleniowianie, nie mając nic do stracenia, rzucili się do odrabiania strat. Już po chwili od wznowienia gry, gola zdobył Piotr Winogrodzki, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę. W 51 minucie po podaniu z głębi pola w sytuacji sam na sam znalazł się Michał Jarząbek i pewnym strzałem pokonał Mateusza Sochalskiego. Po chwili świetne podanie z prawej strony od Piotra Winogrodzkiego wykorzystał Damian Banachewicz i zrobiło się 2:3, a goście mieli już tylko jednego gola zapasu. Choć trzeba przyznać, że przyjezdni też potrafili wyjść z groźnymi kontrami, które jednak, w pierwszym kwadransie drugiej połowy, kończyły się złym ostatnim zagraniem. MKP się rozregulowało, a Ina nie zamierzała odpuścić swojemu rywalowi.
W 60 minucie swoją szansę miał Patryk Sobański, ale jego strzał został podbity. Po chwili po jego świetnym podaniu, centymetrów do zamknięcia akcji zabrakło Michałowi Jarząbkowi. Nie miałoby to jednak znaczenia, gdyby znajdujący się za nim Piotr Winogrodzki wpakował piłkę do bramki z najbliższej odległości. Problem w tym, że trafił, ale w obrońcę, który ofiarnym wślizgiem wybił piłkę na rzut rożny. W 66 minucie biało – zieloni zdobyli kolejnego gola. Ale i tym razem przeszkodą okazała się podniesiona chorągiewka sędziego bocznego, po której Tomasz Borucki nie mógł cieszyć się z bramki wyrównującej. Na kwadrans przed końcem Ina wyprowadziła bardzo szybką akcję. Damian Banachewicz wygrał przebitkę na połowie przeciwnika, podał do Michała Jarząbka, ale kapitana Iny zablokował jeden z obrońców. Chwilę po tej sytuacji bliski zdobycia kapitalnej bramki był Rafał Makarewicz, ale jego strzał z nożyc był niecelny.
Ataki Iny osłabły dopiero w okolicy 80 minuty, a goście spróbowali się odgryźć. Początkowo, jedyne zagrożenie jakie stworzyli było efektem złego zagrania Rafała Bulandy, który swoim krótkim podaniem „wrzucił na konia” Kacpra Tomaszewicza. Goleniowianie stracili piłkę na 40 metrze, z czego zrodziła się szybka kontra zakończona pudłem z 13 metrów. Po chwili Ina znów mogła wyrównać. Po dobrym dośrodkowaniu z lewej strony Damiana Banachewicza powietrzną walkę wygrał Piotr Winogrodzki, ale jego strzał został wybity z linii bramkowej. Na kilka minut przed końcem meczu goście mieli jeszcze możliwość zamknięcia wyniku, ale najpierw silne uderzenie z rzutu wolnego odbił Adrian Henger, a po chwili strzał z dystansu minął nieznacznie bramkę goleniowian. Ostatnie słowo w meczu należało do Iny. Po rzucie rożnym zakotłowało się w polu bramkowym MKP, a piłkę zmierzającą do bramki zdołali przeciąć obrońcy. Nic by jednak nie zdołali zrobić, gdyby z ostrego kąta dobrze pocelował Kacper Tomaszewicz. Problem w tym, że trafił tylko w boczną siatkę i Ina ostatecznie, mimo szaleńczej pogoni, przegrała 2:3. Czy zasłużenie? Mamy spore wątpliwości. O końcowym wyniku zadecydowała fatalna pierwsza połowa.
INA GOLENIÓW – MKP SZCZECINEK 2:3 (0:3)
Bramki: Michał Jarząbek (51′), Damian Banachewicz (54′) – Michał Barański (23′), Daniel Szymański (28′), Maciej Maciejewski (40′)
INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Rafał Bulanda, Rafał Makarewicz, Natan Wnuczyński – Damian Banachewicz, Tomasz Borucki, Patryk Lubośny, Patryk Sobański (71′ Kacper Tomaszewicz), Piotr Winogrodzki – Michał Jarząbek
MKP: Mateusz Sochalski – Zbigniew Węglowski, Patryk Bednarski, Michała Barański, Patryk Janczak, Jakub Okuszko (71′ Mateusz Jureczko), Maciej Góra, Daniel Szymański, Maciej Maciejewski, Adrian Bednarski (68′ Jakub Drzewiecki)
Żółte kartki: Rafał Makarewicz, Patryk Lubośny (Ina) Maciej Góra, Daniel Szymański, Maciej Maciejewski, Zbigniew Węglowski (MKP)