Relacja – 9. kolejka: Leśnik Manowo – Ina Goleniów 1:2 (1:0)

Niech ta passa trwa! Manowo odczarowane!

12 października 2019 roku, 93 minuta meczu, Leśnik remisuje w Manowie z Iną 1:1. Konrad Romańczyk w jednej z ostatnich akcji daje jednak gospodarzom zwycięstwo, strzelając gola na 2:1. Dokładnie 11 miesięcy później,  takie same okoliczności – 93 minuta, wynik 1:1. Role się jednak odwracają. Kacper Tomaszewicz zalicza świetny powrót na boisko i Ina po jego golu w ostatnich sekundach ogrywa Leśnika, dopisując do swojego konta kolejne 3 punkty. Tym samym goleniowianie napisali również kolejną kartę w swojej historii potyczek IV-ligowych – to pierwsze zwycięstwo biało – zielonych na tym obiekcie.

Przed meczem wiele wskazywało na Inę. Słabsza forma Leśnika, dobra passa i wysoka forma biało – zielonych. Ale na Stadionie w Manowie goleniowianom zawsze grało się ciężko. I tak, już w 2 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Tuż przed polem karnym umiejętnie zastawił się i utrzymał piłkę Konrad Romańczyk. Podał do dobrze ustawionego w narożniku pola karnego Jacka Łosowskiego, a ten uderzył płasko, tuż przy słupku. Adrian Henger nie miał nic do powiedzenia i było 1:0. Taki obrót sprawy rozjuszył biało – zielonych. Ina ruszyła do ataku, ale brakowało konkretów. Sporo stałych fragmentów gry (w całym meczu 12 rzutów rożnych!), kilka razy goleniowianie znaleźli się w polu karnym gospodarzy, ale za każdym razem brakowało albo skutecznego strzału albo ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki. Strzał głową z 10 metrów? Za słaby. Wycofanie ze skrzydła do niepilnowanego Szymfelda na 16 metrze? Nasz skrzydłowy nie trafia w piłkę i strzału nie ma. Rzut wolny Jarząbka z okolicy pola karnego? Strzał mocny i celny, ale wprost w bramkarza. Dwójkowa akcja Sobańskiego i Banachewicza? Zatrzymana w ostatniej chwili na 5 metrze przez obrońcę Leśnika. Kolejny strzał głową po rzucie rożnym? Zatrzymany niemal na linii bramkowej. A to wszystko tak naprawdę w pierwszym kwadransie meczu. Ina mocno naciskała, ale…

Nadziewała się na kontry. Gospodarze nie przeprowadzali spektakularnych akcji. Potrafili jednak jednym podaniem ominąć wysoko ustawioną defensywę i wyprowadzać kontry. Te były groźne, ale marnowane przez niedokładność. Za mocny lub zbyt krótkie podania, tracenie pozycji w pogoni za piłką – Leśnik kilka razy w ten sposób dawał Inie możliwość przerywania akcji, w czym brylował Natan Wnuczyński – dwukrotnie wykorzystywał pomyłki gospodarzy i świetnym interwencjami zatrzymywał ich akcje. W 24 minucie Ina miała bardzo dobrą sytuację do wyrównania. Podanie z prawej strony strony boiska dotarło do Damiana Banachewicza na 15 metrze, który bez zastanowienia uderzył z powietrza, ale źle ułożył stopę i piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Kilka minut później sprawy w swoje ręce wziął Łukasz Szymfeld. Przejął piłkę w środku pola, ruszył z nią na przebój mijając dwóch przeciwników, wpadł w pole karne i uderzył, ale został zablokowany. Po upływie 30 minut gospodarzom udało się w końcu wyciągnąć z wyprowadzonej kontry coś konkretnego. Po akcji prawą stroną i płaskim podaniu do wbiegającego zawodnika gospodarzy, świetną interwencją popisał się Adrian Henger. Odbił piłkę intuicyjnie po strzale z pierwszej piłki, a do dobitki doskoczył nadbiegający napastnik Leśnika. Wpakował piłkę do siatki i z okrzykiem radości ruszył w kierunku bocznej chorągiewki. Jego entuzjazm osłabł, gdy zobaczył uniesioną chorągiewkę sędziego bocznego. 3 minuty później w niemal identycznej sytuacji uderzał Marcin Dubielewicz, ale tym razem strzał nie leciał w światło bramki.

W ostatnich minutach przed przerwą znów groźnie zaatakowała Ina. W 41 minucie doskonałą szansę zmarnował Michał Jarząbek. Dośrodkowanie z prawej strony boiska minęło obrońcę, który źle obliczył tor lotu piłki, a z jego błędu skorzystał kapitan biało – zielonych. Znalazł się w sytuacji sam na sam, ale przegrał pojedynek z Marcinem Majewskim. Po chwili Ina miała jeszcze rzut rożny. Goleniowianie krótko go rozegrali, a dośrodkowanie spadło pod nogi Patryka Lubośnego na 10 metrze. Pomocnik Iny chyba się tego nie spodziewał i ostatecznie spudłował w doskonałej sytuacji. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do gospodarzy. Wyprowadzili kolejną szybką kontrę, ale i tym razem dla goleniowian skończyło się na strachu – napastnik gospodarzy uwolnił się z opieki obrońcy Iny w okolicy linii pola karnego, a później zamiast uderzać, zwolnił, dał się dopaść kolejnemu defensorowi i ostatecznie przegrał fizyczny pojedynek. Do przerwy Leśnik schodził zatem do szatni z prowadzeniem, które z gry sprawiedliwym na pewno nie było.

Druga połowa zaczęła się od ataku Iny. Sobański uciekł prawą stroną, a do piłki na 5 metrze nie zdążył Michał Jarząbek. W 50 minucie po kolejnej akcji biało – zielonych gospodarze wybili piłkę przed pole karne. Tam znalazł się Daniel Mojsiewicz i uderzył z pierwszej piłki z woleja. Strzał był celny, ale na jego drodze stanął obrońca Leśnika. Goleniowianie sygnalizowali zagranie ręką, ale gwizdek milczał. W 54 minucie Leśnik mógł podwyższyć swoje prowadzenie i wybić Inie z głowy chęć gonienia wyniku. Biało – zielonych uratował jednak Adrian Henger. Po prawej stronie pola karnego piłkę otrzymał zawodnik gospodarzy. Miał przed sobą jedynie golkipera goleniowian, ale ten świetną interwencją go zatrzymał. Dobrze wyszedł z bramki, skrócił kąt i zdołał odbić piłkę.

W 63 minucie Ina wyrównała. Świetne podanie i druga sytuacja sam na sam kapitana Iny – Michał Jarząbek mógł zmarnować taką okazję raz, ale dwa? Nie tym razem – pewne wykończenie, strzał obok wybiegającego bramkarza i zrobiło się 1:1. Po kilku minutach goleniowianie mieli kolejną okazję, ale w ogromnym zamieszaniu w polu bramkowym najprzytomniej zachował się Marcin Majewski i zdołał złapać piłkę. W 67 minucie świetnym uderzeniem z dystansu Adriana Hengera próbował zaskoczyć Mateusz Myśliński. Pomylił się jednak nieznacznie. W odpowiedzi po kolejnym rzucie rożnym Iny i strąceniu piłki głową przez Piotra Winogrodzkiego, obrońca gospodarzy przy próbie wybicia piłki omal nie trafił we własną bramkę. Do 75 minuty gospodarze dwukrotnie znaleźli się jeszcze w polu karnym Iny, ale najpierw strzał głową nie zrobił wielkiego wrażenia na bramkarzu Iny, a później, po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, szansę miał zamykający akcję zawodnik gospodarzy, ale jego uderzenie z powietrza z kilkunastu metrów okazało się bardzo niecelne.

Z każdą minutą było jednak widać, że gospodarze słabną. Ostatni kwadrans był tego dowodem. Nie potrafili oni dłużej utrzymać piłki, brakowało koncentracji i dokładności, a Ina próbowała to wykorzystać. W 78 minucie świetną asystę mógł zaliczyć Michał Jarząbek. Dostał piłkę przed polem karnym, wziął na siebie obrońcę i piętką wypuścił na czystą pozycję Łukasza Szymfelda. Ten jednak nie wykorzystał tej szansy i trafił z 10 metrów w boczną siatkę. Chwilę później po wrzucie piłki z autu, na 8 metrze w doskonałej sytuacji znalazł się Kacper Tomaszewicz. Uwolnił się od naciskającego go obrońcy, ale zamiast uderzyć na bramkę, szukał podania do wbiegającego Michała Jarząbka. Kapitan Iny został zablokowany w ostatniej chwili i gospodarze wybili piłkę z pola karnego. W 83 minucie z kolei z najbliższej odległości do siatki trafił Piotr Winogrodzki. Ina miała rzut wolny, a dośrodkowanie strącił głową Kacper Tomaszewicz. Winogrodzki dopadł do piłki i wykończył szansę, ale wynik się nie zmienił – do góry powędrowała chorągiewka i gola nie było.

Goleniowianie naciskali i w 90 minucie mieli kolejną szansę. Tym razem Igor Paszkowski zamykał dośrodkowanie z lewej strony, ale i on się pomylił. Czas uciekał i wydawało się, że stadion w Manowie znów nie okaże się szczęśliwym miejscem dla biało – zielonych. Aż nadeszła 93 minuta. Strata gospodarzy skończyła się szybkim wypadem Iny. Wydawało się, że zbyt mocne podanie do boku do Łukasza Szymfelda na lewą stronę wstrzyma akcję goleniowian. Szymfeld jednak opanował piłkę, podprowadził ją w kierunku pola karnego i wrzucił futbolówkę idealnie na 11 metr. Tam był Kacper Tomaszewicz, który strzałem głową pokonał Marcina Majewski i ustalił wynik spotkania na 1:2 dla Iny. Leśnikowi zostało już tylko kilkadziesiąt sekund, z których nic nie wynikło, więc goleniowianie po raz pierwszy na nowym stadionie w Manowie mogli wznieść ręce w geście zwycięstwa. 16 punktów w 6 ostatnich meczach i kawał solidnej piłki – Ina wskakuje na 4. miejsce w tabeli!

LEŚNIK MANOWO – INA GOLENIÓW 1:2 (1:0)
Bramki: Jacek Łosowski (2′) – Michał Jarząbek (63′), Kacper Tomaszewicz (90′)

LEŚNIK: Marcin Majewski – Damian Zawierucha, Marcin Dubielewicz (77′ Maciej Dulewicz), Łukasz Szymański, Paweł Rakowski (80′ Bartłomiej Maciukajć), Konrad Romańczyk, Jacek Łosowski (68′ Michał Ciapciński), Mateusz Myśliński, Mateusz Czaja, Piotr Jakubowski, Patryk Kozioł (56′ Norbert Kornaga)

INA: Adrian Henger – Igor Paszkowski, Tomasz Borucki, Rafał Bulanda, Natan Wnuczyński – Damian Banachewicz (59′ Maciej Żabicki), Patryk Lubośny, Daniel Mojsiewicz (64′ Piotr Winogrodzki), Patryk Sobański (57′ Kacper Tomaszewicz), Łukasz Szymfeld – Michał Jarząbek

Żółte kartki: Mateusz Myśliński (Leśnik) Paweł Sobolewski, Piotr Winogrodzki, Rafał Bulanda, Łukasz Szymfeld (Ina)